"Najpierw trzeba wypłacić ludziom pieniądze." Rozmowa z syndykiem likwidowanych zakładów taboru kolejowego

Kurier Poranny: Sąd wyznaczył Panią na syndyka upadłych Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego w Łapach. Czy w związku z tym miała Pani jakieś obawy?

Alina Sobolewska, radca prawny: Pierwszą, najważniejszą wątpliwością był brak pieniędzy na rozpoczęcie upadłości. Trzeba wynająć biegłych sądowych i rzeczoznawców. A to przecież kosztuje. Kolejną obawą było, że nie przekonam pracowników, aby dalej pracowali dla masy upadłości. Przeprowadzenie procesu upadłościowego ZNTK przyjmuję jako zadanie, nad którym muszę się skupić. Zdaję sobie sprawę, że nie będzie ono należało do najłatwiejszych.

Jakie główne zadania musi Pani zrealizować?

- Podstawowe zadanie, to zapewnienie wypłat pracownikom. Planuję, że pierwotną listę do Gwarantowanego Funduszu Świadczeń przygotuję do 20 sierpnia. Następnie Fundusz ma 30 dnia do zapłaty określonych w ustawie świadczeń. Będą to zaległe wynagrodzenia pracownicze z trzech miesięcy, a także odprawy i odszkodowania.

Według prawa upadłościowego ZNTK jest upadłością w wariancie likwidacyjnym. Jednym z moim zadań jest zakończenie produkcji. Przepisy prawa zabraniają mi prowadzenia jakiejkolwiek działalności produkcyjnej.

Najważniejsze to, zbycie zakładowego majątku i zaspokojenie wierzycieli.

Ile obecnie wynoszą długi? Jak będzie wyglądało zaspokojenie wierzycieli?

- Jestem w trakcie inwentaryzacji majątku. Muszę też przygotować dokumentację finansową zgodnie z obowiązującą ustawą prawa upadłościowego. Przede mną przygotowanie sprawozdania finansowego. Jak na razie jest zbyt wcześnie, by informować, ile wynosi zadłużenie firmy.

Wśród wierzycieli jest Zakład Ubezpieczeń Społecznych, Urząd Skarbowy, Gmina Łapy oraz pracownicy. Kolejność wypłacania wierzytelności jest uzależniona od kategorii, do której dana wierzytelność zostanie zaliczona. Przepisy prawa, bowiem przewidują kategorie zaspokajania roszczeń. Poza tym wierzyciele w ciągu trzech miesięcy powinni zgłosić swoje wierzytelności do sędziego komisarza. W mojej ocenie termin ten upływa w połowie listopada tego roku.

Czy ma już Pani plany dotyczące sprzedaży majątku ZNTK?

- Jest za wcześnie, by mówić o szczegółach. W ciągu 30 dni od daty upadłości firmy muszę złożyć przed sędzią komisarzem plan likwidacyjny. O formach sprzedaży zadecyduje również sędzia komisarz. Pieniądze ze zbycia majątku zostaną wykorzystane na pokrycie wierzytelności.

Czy zgłaszają się już chętni do kupna majątku ZNTK?

- Nie ma propozycji dotyczących kupna całego majątku. Jestem też na etapie prowadzenia rozmów z burmistrzem na temat wydzierżawienia przez gminę zakładowej kotłowni. Nasze stanowiska są podobne, jest za to różnica w proponowanej cenie, która nie jest jeszcze określona.

Uważam, że proces upadłościowy nie potrwa krócej niż dwa lata.

Burmistrz Łap Roman Czepe wiele razy podkreślał, że jego rolą będzie zabieganie o podtrzymanie produkcji i skłanianie syndyka, aby proces upadłości przeprowadził tak, by powstało tam jak najwięcej miejsc pracy…

- Oczywiście, burmistrz ma całkowitą rację. Ale moje plany działania muszą być zgodne z ustawą prawa upadłościowego oraz naprawczego. Moją pracę nadzoruje sędzia komisarz. Owszem takie rozwiązanie jest możliwe.

Zakład jest atrakcyjny, ale dla kogoś kto naprawia wagony. Druga część majątku może być również przydatna dla innych branż produkcyjnych. Jest za wcześnie, by mówić o szczegółach.

Dziękuję za rozmowę.