Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najpierw awaria pomp, potem wezbrana Supraśl...

Piotr Czaban
Usypana grobla, którą trzeba było podwyższyc o metr
Usypana grobla, którą trzeba było podwyższyc o metr Fot. Piotr Czban
Było bardzo groźnie. Mogła nastąpić katastrofa ekologiczna - mówi burmistrz Wiktor Grygiencz. Najpierw zepsuły się pompy do tłoczenia nieczystości w Ogrodniczkach.

Później wezbrane wody Supraśli przerwały groblę przy zalewie i odcięły dojazd do zakładu "Pinea".

Przez kilka ostatnich dni mieszkańcy Supraśla i Ogrodniczek nie mieli wody w kranach. Wszystko przez zepsute pompy.

- Najpierw jedną wyremontowaliśmy. Mimo to znowu zepsuła się - opowiada Wiktor Grygiencz. - Zawieźliśmy ją do naprawy aż do Warszawy. W tym samym czasie wysiadła druga, ta zapasowa.

Żeby ratować sytuację, postanowiono przewieźć do Ogrodniczek jedną z dwóch pomp supraskich. W trakcie demontażu pojawiły się kolejne kłopoty.

- Przy tym wyjmowaniu urwało się zawieszenie pompy. Trzeba było jej szukać metr pod lustrem wody - informuje burmistrz. - Uruchomiliśmy zarządzanie kryzysowe. Ściągnięto specjalne wozy z Białegostoku, które woziły nieczystości, bo musieliśmy dostać się do pompy. W końcu udało się i zamontowaliśmy ją w Ogrodniczkach. Brakowało tylko wtedy, żeby jeszcze któraś z tych dwóch pomp się zepsuła.

Na szczęście do tego już nie doszło. W międzyczasie wróciła też naprawiona pompa z Warszawy. Burmistrz chce się jednak zabezpieczyć w przyszłości przed podobnymi wypadkami.

- Postanowiłem, że muszę kupić jeszcze jedną pompę zapasową. Ona kosztuje sto tysięcy złotych. Rada musi znaleźć te pieniądze - uważa Wiktor Grygiencz. - Nikt nie rozliczałby mnie z tego, że coś zostało kupione drogo, ale że doszło do skażenia środowiska.

Później potop

Na zepsutych pompach limit nieszczęść w Supraślu się nie wyczerpał. Niedługo po zażegnaniu jednego kryzysu, pojawił się kolejny.

Tym razem wody Supraśli przerwały groblę (i zalały okoliczne łąki) usypaną przez pracowników firmy remontującej most przy nowym zalewie. Ci musieli podwyższyć ją o metr. Gdyby nie udało się uratować grobli, prace remontowe zostałyby wstrzymane na kilka miesięcy.

- Między Nowym Światem a zakładem zostały przerwane dwa przepusty i woda zalała drogę, prowadząca do "Pinei" - wyjaśnia burmistrz. - Nie wiem czy pomiędzy Supraślem a Wasilkowem nie były gdzieś podniesione zastawki.

Żeby ratować sytuację wykonano przekop pod mostem i zasypano przerwane wały. Pomogło, ale woda w dalszym ciągu zalewa łąki i niebezpiecznie blisko podchodzi do domów stojących przy ulicy Nowy Świat.

Zdaniem burmistrza, wyższy poziom wody w Supraśli będzie utrzymywał się do końca remontu mostu. Później wszystko ma wrócić do normy.

Były straty

"Pinea" teraz może korzystać z tymczasowego mostu przy ulicy Nowy Świat, przeciwko którego budowie protestował na naszych łamach radny Radosław Dobrowolski.

- Jest tak, jak się spodziewałem. Zakład produkcyjny nie miał dojazdu tylko przez jeden dzień, to takie pismo do gminy wyrżnął, że ponosi straty, że istnieje zagrożenie przeciwpożarowe, że zalewa - mówi Wiktor Grygiencz.

- Mieliśmy przestój. Oprócz tego maszynownię nam zalało. Musieliśmy podnieśliśmy sprzęt i wypompowywać wodę - tłumaczy Tytus Chrzanowski z "Pinei". - Jeszcze strat żadnych nie podliczaliśmy, ale to na pewno to wiąże się z jakimiś finansami.

Tydzień temu pisaliśmy o pomyśle odtworzenia historycznego zalewu w Supraślu. Teraz można zobaczyć, jak mniej więcej wyglądał przed laty.

- Woda jest rozlana na terenie większym niż powierzchnia tego przedwojennego zalewu - uważa burmistrz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny