Dying Light i Dying Light 2
Zaczniemy od naszego rodzimego podwórka, czyli serii Dying Light od studia Techland. Zarówno pierwsza, jak i druga odsłona odniosły spory sukces, wyróżniając się na tle konkurencji głównie gameplayem opartym na parkourze. Rozgrywka w tych survivalowych grach akcji w perspektywie pierwszej osoby jest na wysokim poziomie, choć samo zabijanie zombie mogłoby być nieco bardziej „mięsiste”. Niemniej twórcy zamierzają wprowadzić poprawki właśnie w tym aspekcie.
Fabularnie mamy tu natomiast klasykę, groźny wirus zmieniający ludzi w zombie polujące na ocalałych. W pierwszej części zaraza ograniczona jest do miasta Harran, a nasz będący agentem rządowym protagonista otrzymuje misję zdobycia związanych z wirusem danych właśnie na tym terenie.
Dying Light 2 przenosi nas natomiast około dwudziestu lat w przyszłość, gdy wirus wymknął się z Harran i opanował świat. Ocalali próbują żyć w nim na nowo i dostosowali się poniekąd do nowych warunków. Nasz bohater natomiast trafia do jednej z największych ludzkich enklaw w poszukiwaniu zaginionej siostry. Jak to często bywa, druga część jest większa, bardziej rozbudowana i udoskonalona, a przy tym niepowiązana ściśle fabularnie z „jedynką”. Jeśli więc nie mieliście okazji zagrać w pierwszą część, „dwójkę” możecie i tak rozpocząć bez przeszkód.