Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nagroda im. Kazaneckiego. Trzeba ją wyprowadzić z niszy

Tomasz Maleta
Finał 21. edycji nagrody literackiej  prezydenta Białegostoku na najlepszą książkę 2011 roku
Finał 21. edycji nagrody literackiej prezydenta Białegostoku na najlepszą książkę 2011 roku Mateusz Hołownia
Nagroda im. Kazaneckiego przyznana. Ale czy ktoś poza Białymstokiem i kilkudziesięcioma literatami o niej słyszał?

Zacznijmy od tego, że Białystok jest moim gniazdem - te legendarne już słowa Wiesława Kazaneckiego rozpoczynały jego ostatni wywiad prasowy. Dużo w nim rozważań o mieście, jego przeszłości, czasie powojennym, ruinach, które ukształtowały białostockość poety, ale przede wszystkim przyszłości Białegostoku. Do bólu prawdziwych, niekiedy wręcz wizjonerskich. Po części spełnionych, ale też i nadal zawieszonych w próżni.

"Zacznijmy od tego, że Białystok" brzmiało jak swoiste zobowiązanie dla nas potomnych. I by z tego zobowiązania się wywiązać, potrzeba było czegoś niebanalnego, co zapadnie w pamięć współczesnych i wzbudzi zainteresowanie Wiesławem Kazaneckim jako poetą. Ale też, jako białostoczaninem, który nie tylko swą sylwetką wpisał się na trwale w krajobraz Białegostoku.

W ubiegłym roku Jan Leończuk, współlaureat razem z Ignacym Karpowiczem jubileuszowej, XX. edycji nagrody literackiej prezydenta Białegostoku im. Wiesława Kazaneckiego na najlepszą książkę, w rozmowie z "Porannym" cieszył się, że ta nagroda istnieje i ma takiego patrona, ale za mało mówi się o Wiesławie Kazaneckim, jego twórczości, nadziejach, pragnieniach, bólach. Zastanawiające to były słowa, skoro dwa lata wcześniej temu obchodzono w Białymstoku Rok Kazaneckiego.

I tu chapeux bas przed naszymi instytucjami kulturalnymi. Można powiedzieć, że podjęły to zobowiązanie z gniazda i starały się go w niebanalny sposób spełnić. I spełniły. Ale czyżby naprawdę nic z tego po dwóch latach w przestrzeni miejskiej nie zostało, skoro laureat nagrody ważył takie słowa?

Czyżby to było chwilowe tylko przywrócenie do pamięci, tak od wielkiego dzwonu właśnie związane z obchodami ogłoszonego przez radnych Roku Kazaneckiego? Jeśli nawet tak było, to stałą wartością powinna pozostać właśnie nagroda literacka prezydenta Białegostoku. Stąd rodzi się pytanie: Ile z Wiesława Kazaneckiego w nagrodzie im. Wiesława Kazaneckiego?
Od strony artystycznej sprawa wydaje się prosta. Nie ma przesłanek, by w ostatnich latach podważać werdykt kapituły. Nagradza książki najlepsze, bez względu na wiek, czy dorobek nominowanych do niej literatów. Coraz trudniej jednak, i to członkowie kapituły nie ukrywają, ze zgłoszonych kandydatur wybrać te nominowane. O ile dylemat ten można rozwiązać zmieniając regulamin nagrody, o tyle nie da się zwiększyć jej miastotwórczej roli bez otwarcia na Białystok.

Ta nagroda powinna być swoistą wartością nie tyle dla wąskiego środowiska, ale opinii publicznej. Nie stanie się tak, jeśli nie nastąpi otwarcie jej na białostoczan. Do tego potrzeba jednak działań promocyjnych miejskich służb kulturalnych. Samo przygotowanie uroczystości rozdania nagród to stanowczo za mało. Nie wspominając, że chociażby tegorocznych książek nominowanych do nagrody nie sposób było dostać w księgarniach.

Być warto zorganizować w liceach spotkania z laureatem, ogłosić też konkurs dla młodych na najlepszą teatralna może filmową adaptację nagrodzonej powieści z pokazem podczas dni miasta. Bo właśnie otwarcia, w tym na młodych brakuje tej nagrodzie. Było to widać szczególnie podczas tegorocznej gali. Była to w sumie nieliczna reprezentacja, by nie powiedzieć, że niszowa.

Nie mogło być inaczej, skoro w przestrzeni miejskiej świadomość istnienia takiej nagrody jest w praktyce zerowe. Jeśli nic się nie zmieni, to za kilka lat na kolejną gale znowu przyjdą urzędnicy, nominowani (jeśli będzie kogo nominować), członkowie kapituły, szefowie wydawnictw, dziennikarze, ale zabraknie z naturalnych przyczyn tych nielicznych, którzy nigdy nie opuszczali takich imprez.

W tym kontekście słowa Wiesława Kazaneckiego: "Zacznijmy od tego, że Białystok jest moim gniazdem", zobowiązują do czegoś więcej. By za kilkadziesiąt lat nam potomni patrzyli na dzisiejszy Białystok, także ten w wymiarze kulturalnym, nie tylko przez pryzmat epoki stadionowo-galeriowej czy operowo-tanecznej.

WIĘCEJ: bezzmian.redblog. poranny.pl

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny