Musieliśmy zmniejszyć ilość pacjentów, bo nie możemy stawiać NFZ pod ścianą i żądać od niego tego, czego on nie ma - pieniędzy. Nasi pacjenci tego przyhamowania nie odczuwają, bo zabiegi w sytuacji zagrożenia życia i zdrowia są wykonywane bez patrzenia na to, jaki jest kontrakt - zapewnia Bogusław Poniatowski, szef Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.
W przypadku tego szpitala hamowanie się opłaciło, bo jego nadlimity zmniejszyły się prawie o połowę. Dla porównania, za pierwsze pół roku wyniosły blisko 10 milionów złotych, teraz - na koniec września - to tylko 5,5 miliona złotych. Nadlimity są głównie na okulistyce, bo jako jedyna w województwie pełni funkcję ostrego dyżuru, ale też na kardiochirurgii, czy torakochirurgii.
- To tak, jak u biegacza. Raz przyśpiesza, raz zwalnia, ale dookoła stadionu na tyle samo metrów - porównuje dyrektor Poniatowski.
Równie wysokie nadwykonania za dziewięć miesięcy roku ma Wojewódzki Szpital Zespolony w Białymstoku.
- W samym szpitalu wynoszą one 4,5 miliona złotych. Ale są też niewykonania na prawie milion złotych na chirurgii ogólnej, a także poradniach na 180 tysięcy złotych. Dotyczy to poradni endokrynologicznej dla dzieci i endokrynologicznej dla dorosłych - mówi Urszula Łapińska, szefowa Śniadecji. Dodaje, że wynika to z faktu, że w tych poradniach jest problem ze specjalistyczną kadrą.
Szpital nie podjął jednak decyzji o zmniejszeniu ilości przyjmowanych pacjentów, ale kolejki i tak się wydłużają. Są poradnie, w których chorzy zapisywani są już na styczeń przyszłego roku. Ale szefowa szpitala wojewódzkiego na nadwykonania patrzy też pod innym kątem. - Są punktem wyjścia, dobrą podkładką do negocjowania kontraktów na przyszły rok. Tam, gdzie są nadlimity czy kolejki, przy zakupie usług NFZ patrzy życzliwszym okiem - mówi Urszula Łapińska.
NFZ opłaci część nadwykonań
NFZ planuje opłacić podlaskim szpitalom część nadwykonań. - Jaką? To się okaże, gdy zamkniemy ten rok. Na pewno pieniądze będą musiały się znaleźć na nadwykonania ratujące życie - mówi Adam Dęski, rzecznik prasowy podlaskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia.
Nie chodzi tu tylko o oddziały intensywnej terapii, ale także o leczenie onkologiczne, gdzie nie można nagle wstrzymać choremu chemioterapii, czy radioterapii, bo nie ma już na to pieniędzy.
- Nasze nadlimity wynoszą średnio około miliona złotych miesięcznie - oblicza Marzena Juczewska, szefowa Białostockiego Centrum Onkologii.
Na razie nie wiadomo, ile wyniosą nadwykonania za cały ten rok. Dla porównania, w ubiegłym roku nadlimity oparły się o kwotę 42 milionów złotych, zaś w 2009 roku NFZ był winny podlaskim szpitalom aż 85 milionów złotych.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?