Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nadchodzi zima - Garri Kasparow. Świat nie ma antidotum na Kreml

Jerzy Doroszkiewicz
Nadchodzi zima - Garri Kasparow
Nadchodzi zima - Garri Kasparow Wydawnictwo Insignis
Reżimowi Putina zawsze chodzi tylko o jedno: o pieniądze - twierdzi Garri Kasparow, arcymistrz szachowy i opozycyjny polityk rosyjski. W najnowszej książce „Nadchodzi zima” przestrzega świat przed prezydentem Rosji.

W świecie widzianym oczami sławnego szachisty Rosja jawi się jako kraj staczający się ku mrocznej dyktaturze. Wszystkiemu winien jest były oficer KGB Władimir Putin. Kasparow przybliżając czytelnikom politykę prowadzoną przez tego byłego szpiega, wyszukuje z upodobaniem momenty, którymi Rosjanin bez problemu i bez wysiłku uwiódł Zachód.

Telefony, telefony

Kto pamięta popołudnie 11 września 2001 roku? To właśnie wtedy stacje telewizyjne całego świata pośpiesznie zmieniały program, a widzowie nie wierząc własnym oczom oglądali, jak amerykańskie samoloty wbijają się wieże nowojorskiego World Trade Center. Rosyjski prezydent wiedziony szóstym zmysłem czy też jakimś nadzwyczajnym politycznym instynktem, chwycił za słuchawkę i zadzwonił do prezydenta George W. Busha. Rzecz jasna amerykański przywódca nie miał czasu na rozmowy, bo właśnie „zmieniał miejsce pobytu”, za to Condoleezza Rice, ówczesna doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego usłyszała od Putina, że odwołał ćwiczenia wojskowe i obniżył stan gotowości bojowej (we wspomnieniach napisała, iż pomyślała, że „zimna wojna naprawdę się skończyła”). Dzień później, kiedy już Bush odebrał telefon od Rosjanina, usłyszał, że „w tej walce będą po tej samej stronie”. Zdaniem Kasparowa, te dwie rozmowy zajęły Putinowi może ze 60 sekund, a na zawsze scementowały przyjaźń z administracją Busha.

Kiedy runął mur

Garri Kasparow urodził się i triumfował jeszcze w Związku Sowieckim. Jak nikt docenia pierestrojkę Gorbaczowa zwieńczoną zburzeniem Muru Berlińskiego. Gorzko zauważa, że sowieckie eksperymenty z demokracją najlepiej udały się poza granicami imperium. Wskazuje na Polskę, która zamiast „przyjmować marzenia Gorbaczowa o reformach socjalizmu... obaliła swoich komunistycznych władców”. Młodszym Czytelnikom przypominam, że stało się to zanim ów śmiercionośny mur został zburzony.

Szachowy arcymistrz przyznaje, że wierzył, iż lata 90. XX wieku przyniosą Rosji odmianę, że wszelkiego rodzaju próby zamachów na demokrację spacyfikuje samo społeczeństwo. Doceniał też znaczenie wolnych mediów.

Dziennikarze na cenzurowanym

Odkąd Władimir Putin został prezydentem Rosji, szybko starał się podporządkować sobie media. Miał po temu powody, nie tylko planując już kolejne wybory, ale także potrzebował ich do wyciszania wpadek w rodzaju spóźnionej akcji ratowniczej zatopionego okrętu podwodnego „Kursk”, czy odpowiedniego naświetlania krwawo opanowanych zamachów terrorystycznych w Teatrze na Dubrowce i szczególnie tragicznego w szkole w Biesłanie.

Media w Rosji znów podsycają antysemicką nagonkę. Zdaniem Kasparowa, którego ojciec był zresztą Żydem, opozycja praktycznie nie ma swojego głosu w Rosji.

Po co są w Rosji wybory?

Kasparow ironicznie zadaje sobie pytanie, dlaczego dyktatorzy, do których rzecz jasna zalicza i Putina, w ogóle zadają sobie trud organizacji wyborów? I jak przystało na analityka - sam znajduje wielce prawdopodobną odpowiedź. Otóż współcześni jednowładcy wyciągnęli wnioski z doświadczeń swoich poprzedników i połączyli je z kontrolą informacji i wizerunku.

- Rozumieją symboliczne znaczenie głosowania, nawet jeśli nie mają ochoty podporządkować się jego sile. To, że w ogóle czują potrzebę organizowania jakichkolwiek wyborów, świadczy w pewnym stopniu o skutecznej presji z zewnątrz, jak również o pragnieniu legalności, o chęci bycia uznawanym za członka klubu prawowitych przywódców - pisze Kasparow.

Telefony z z gratulacjami od zachodnich przywódców są Rosjanom bardzo potrzebne i takie właśnie odbierają.

Liczy się przede wszystkim kasa. Do wydania na Zachodzie

Kasparow - zarzekając się, że to jednostki nieporównywalne - nad wyraz często lubuje się w porównywaniu metod Putina z metodami Hitlera. Także w dziedzinie PR.

Najlepszym przykładem była ostatnia olimpiada zimowa w Soczi. To - według arcymistrza - była idealna okazja, by przenieść dziesiątki miliardów dolarów ze skarbu państwa i państwowych banków w prywatne ręce. Arkadij Rotenberg, „stary kumpel Putina z judo”, podpisał umowy warte 7,4 miliarda dolarów. Dla porównania - zimowe igrzyska w Vancouver w 2010 roku kosztowały 6 miliardów dolarów. Rosja szacunkowo utopiła w imprezie osiem razy więcej.

Sam Putin też nie jest ideowcem i podobnie jak oligarchowie zgromadził ogromny majątek. Największym zagrożeniem dla „nowych Ruskich” byłoby, gdyby nie mogli swoich pieniędzy wydawać na Zachodzie.

Według Kasparowa, chcą oni rządzić jak Józef Stalin, lecz wydawać pieniądze jak Roman Abramowicz, właściciel brytyjskiego klubu piłkarskiego i jachtu wielkości boiska. I tylko od postawy Zachodu zależy, czy będzie miał odwagę przy tej okazji wywierać wpływ na politykę Putina.

Dlaczego nadchodzi symboliczna zima?

Według Kasparowa Putin jest jawnym zagrożeniem dla całego świata. Nawołuje, by świat stworzył system, który powstrzyma rozprzestrzenianie się tego symbolicznego wirusa. Tylko czy świat go usłyszy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny