Od wczesnego rana do południa można tu kupić prawie wszystko - przysłowiowe szydło, mydło i powidło. Ale to także sobotnie centrum życia towarzyskiego.
- Ja tu ploteczkami się nie interesuję. Nie mam czasu rozmawiać, bo zawsze przy mnie stoi kolejka - mówi Tadeusz Jelski z Kumiałki w gminie Janów.
Króluje polityka
To prawdziwy weteran wśród sprzedawców na bazarze w Czarnej, od 30 lat przyjeżdża tu i handluje warzywami.
- Jeśli już ludzie o czymś mówią, to raczej nie o polityce, a ja tam pilnuję interesu. Na razie nie narzekam, bo wszystko idzie dobrze, ale napracować się przy tym trzeba - dodaje sprzedawca.
- Kupuję kapustę na niedzielę, buraczki i marchewkę na cały tydzień. A przy okazji porozmawiam o polityce. Ludzie mówią, żeby prawica z lewicą doszły do porozumienia - zwierza się Czesław Nabrzeski.
Nie tylko warzywa
Ziemniaki na straganach można kupić za 50 gr, buraki za 1 zł, marchewka kosztuje 1, 20 zł, pietruszka 1 zł, a kapusta od 1 zł do 3 zł. Niektórzy oprócz warzyw, których na bazarze jest większy wybór niż w sklepach, przychodzą co sobotę kupić wiejskie mleko i sery.
- Warto kupić na rynku mleko zwłaszcza wtedy, gdy chce się z niego mieć śmietanę - mówi Teresa Puszcz.
Pan Jan, jak większość kupujących przy stoisku z wędlinami, poleca lepszą w smaku niż w sklepach szynkę i polędwicę w cenie 13 i 19 zł za kilogram.
Znajdą dla siebie też coś amatorzy słodkości.
- Jestem częstym gościem na rynku w Czarnej - mówi Dariusz Kuderko z Sidry. - Sprzedaję miody ze swojej pasieki. Na każdym słoiku mam etykietę, bo ludzie lubią wiedzieć, co jedzą - wyjaśnia.
Czym żyje rynek? - Kupujący rozmawiają tu o wszystkim, teraz częstym tematem są kłótnie polityczne - dodaje.
- Sprzedaję tu jajka i przychodzą do mnie przede wszystkim znajomi. Rozmawiamy jak minął dzień - mówi Mieczysław Makarewicz.
- Przyznaję, przychodzę tu między innymi spotkać się ze znajomymi - mówi Henryk Gorbaczewski. - Mam dużo czasu, bo jestem na emeryturze.
Ale rynek w Czarnej odwiedzają nie tylko ludzie starsi. Rodziny z dziećmi i młode osoby także lubią tu czasem zajrzeć.
- Przyszłam zobaczyć, co się tu dzieje, bo na rynku bywam bardzo rzadko. Najbardziej interesują mnie warzywa, bo jest ich duży wybór. Ceny są różne i czasami bardziej opłaca się kupić w sklepie, ale zawsze można spotkać bardzo dużo znajomych. Można się tu dowiedzieć, kto się z kim pobrał lub kto zmarł - wtajemnicza nas w "rynkowe rozmowy" Agnieszka Korecka.
Sobotni spacer...
Słowa pani Agnieszki potwierdza też sprzedawca sprzętu gospodarstwa domowego, Tomasz Strzemiński. - Ludzie przychodzą nie tylko, żeby zrobić zakupy na cały tydzień, ale też po to, żeby się spotkać i porozmawiać - nie ma wątpliwości.
Jednymi ze stałych bywalców bazaru w Czarnej Białostockiej są Edward Kowalczyk i jego żona. - Na ryneczek przychodzimy z żoną co tydzień. To nasz sobotni spacer. Traktujemy to jako rozrywkę - mówią.
Spisała Justyna Chojnacka,bywalczyni okazjonalna.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?