Na przejazdach kolejowych, gdzie pociągi wcale nie jeżdżą nie powinno być znaków nakazu zatrzymywania się - mówi pan Mirosław. - A w Białymstoku takich przejazdów ostatnio przybyło.
Prace nad przedłużeniem ulicy Piastowskiej trwają w najlepsze. W związku z tym na rozkopanym odcinku drogi rozebrane zostały tory kolejowe. Te tory ciągną się i przecinają z ulicami, którymi jeździ wiele aut. Pociągi nie kursują teraz przez Pieczurki, Zaścianki, ulicę Baranowicką, ulicę Ciołkowskiego czy Sobolewo, a w każdym z miejsc, gdzie przecinają się z ulicą stoją znaki nakazu zatrzymania się. - To strata czasu - uważa pan Mirosław.
Inni kierowcy są tego samego zdania. - Niektórzy przestali się już stosować do tego znaku - mówi Jerzy Klim. - Przez nieuczęszczanych tory powinno przejeżdżać się bez problemu, ale dopóki są znaki, nie wolno.
- Może póki pociągi nie wrócą na tory znaki "stop" powinny być usunięte lub przynajmniej zasłonięte tak, jak to się robi podczas remontów - podpowiadają kierowcy.
Ich pomysł przedstawiliśmy urzędnikom. - Sytuacja jest tymczasowa - powiedziała nam Beata Kołakowska z biura prasowego urzędu miejskiego. - Jeśli znaki "stop" zostaną teraz zdjęte, to kierowcy się do tego przyzwyczają i kiedy zawiesimy je ponownie, nie będą ich przestrzegać - uważa. - Poza tym nasi pracownicy stwierdzili, że zatrzymanie się przed przejazdem kolejowym nie powoduje utrudnień w ruchu i tworzenia się korków.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?