Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na dworcu nie ma kas. Po bilet do konduktora. Inaczej grozi 200 złotych kary

Julita Januszkiewicz [email protected]
Codziennie wiele osób wraca z Białegostoku do Łap z pracy i ze szkół. Tym, którzy nie zdążą kupić biletu w kasie dworca PKP, konduktor może doliczyć jeszcze osiem złotych.
Codziennie wiele osób wraca z Białegostoku do Łap z pracy i ze szkół. Tym, którzy nie zdążą kupić biletu w kasie dworca PKP, konduktor może doliczyć jeszcze osiem złotych. Andrzej Zgiet
Na dworcu w Łapach nie ma kas. Bilet do Białegostoku można kupić w pociągu. PKP chce, by ludzie ustawiali się po niego w kolejkach, w pierwszym wagonie.

- To jakiś absurd. Przecież z Łap do Białegostoku nie dojeżdżają dwie osoby, a gromada ludzi - denerwuje się pani Anna.

Codziennie pociągiem o godz. 7.59 wyrusza do pracy w Białymstoku. Tak było też w środę. Nasza Czytelniczka po wejściu do wagonu od razu zajęła miejsce w przedziale. Po kilku minutach przyszła konduktorka.

- Owszem sprzedała pasażerom bilety, ale po chwili oznajmiła, że od dziś trzeba się po nie zgłaszać do obsługi pociągu i to od razu po wejściu - opowiada pani Anna.

Pracownica PKP ostrzegła też, że jazda na gapę będzie kosztowała 200 złotych.

- To kara za podróż bez ważnego biletu. Niestety, takie są przepisy - mówi Renata Gierasimiuk z Podlaskiego Zakładu Przewozów Regionalnych.

Radzi, by każdy kto chce kupić bilet wsiadał pierwszymi drzwiami i od razu zgłosił się po niego do kierownika pociągu. Jeśli ktoś nie zdąży, może wejść do środka składu, ale wtedy musi odnaleźć konduktora. Jednak ten pomysł nie podoba się pasażerom z Łap.

- To nie nasza wina, że na dworcu nie mamy kasy. Nie wyobrażam sobie biegania po pociągu i nerwowego szukania konduktora, a nawet stania w kolejce do niego po bilet - oburza się nasza Czytelniczka. Problemy mogą mieć też przede wszystkim niepełnosprawni czy osoby starsze.

Renata Gierasimiuk rozumie te obawy. Przyznaje, że do tej pory sprawdzający bilety i tak byli tolerancyjni. Zdarzały się więc sytuacje, że nie do wszystkich podróżujących zdążyli dotrzeć.

- Niektórzy zapewne chcieli wyłudzić darmowy przejazd. Nam uciekają pieniądze - mówi wprost Renata Gierasimiuk.

Zapewnia, że w pociągu nie powinno być problemu ze znalezieniem obsługujących i kupieniem u nich biletów.

Przypomnijmy: w listopadzie 2013 roku gmina Łapy przejęła dworzec. Od stycznia kasa tu jest nieczynna. Jak się dowiedzieliśmy w magistracie, nie udało się znaleźć chętnego, który chciałby ją poprowadzić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny