Na drodze gołoledź, na chodniku szklanka, a w przychodni złamane ręce i skręcone kolana

To dlatego, że na ulicach i chodnikach jest przysłowiowa szklanka, choć w nocy ze środy na czwartek do pracy wyjechały 33 pługoposypywarki.

- Równolegle prowadzone były prace przy likwidacji śliskości na chodnikach i przystankach komunikacji miejskiej. Poza tym uruchomiono posypywanie solą i piaskiem ulic osiedlowych - wymienia Anna Kowalska z urzędu miasta.

11 pojazdów z solankami wyjechało na ulice miasta po pierwszych opadach śniegu

Ale to nie pomogło. Przychodnie i szpitalne oddziały ratunkowe pękały w czwartek w szwach.

- Nie nadążamy z pracą - przyznawały pielęgniarki z rejestracji. Bo wszyscy kierowali się do gabinetu ortopedy. Były złamane nadgarstki, urazy kostek, bioder i kolan. Z różnych przyczyn, bo nie tylko na chodnikach przydarzały się wypadki.

- W samym Białymstoku odnotowaliśmy jeden wypadek drogowy i siedem kolizji - mówi asp. szt. Aneta Łukowska z podlaskiej policji.

Uwaga, korek na wiadukcie alei 1000-lecia Państwa Polskiego

Zdarzyły się w godzinach porannych, kiedy ruch był największy. Wtedy też mieszkańcy alarmowali urząd miasta. Było kilkanaście zgłoszeń telefonicznych i osiem zgłoszeń za pośrednictwem aplikacji ciTTy. - Wszystkie są załatwiane w ciągu kilku godzin - zapewnia Anna Kowalska.

Marne to jednak pocieszenie dla tych wszystkich, którzy poczuli na własnej skórze niezbyt miłe uroki zimowej aury.