Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mydło to też sztuka

Jerzy Szerszunowicz
"150x200x10”, 1999 r. siatka stalowa, mydło
"150x200x10”, 1999 r. siatka stalowa, mydło
Tworzenie sztuki nie jest prostą sprawą. Pomysłowy artysta może jednak wykorzystać mydło do swojej pracy. Jerzy Szerszunowicz rozmawia z Moniką Szewczyk, dyrektorką Galerii Arsenał w Białymstoku oraz szefową Podlaskiego Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych.

Porozmawiajmy o sztuce

Porozmawiajmy o sztuce

Podlaskie Towarzystwo Zachęty Sztuk Pięknych od sześciu lat uzupełnia Kolekcję II Galerii Arsenał w Białymstoku - jeden z najlepszych w Polsce zbiorów sztuki polskiej i obcej powstającej po 1989 roku.

Kolekcja II to ponad 50 prac wybitnych twórców sztuki współczesnej, na czele z Mirosławem Bałką, Katarzyną Kozyrą, Wilhelmem Sasnalem, Leonem Tarasewiczem i Wojciechem Bąkowskim - tegorocznym laureatem Paszportu Polityki.

Tylko w 2010 roku prace z Kolekcji II prezentowane były m.in. w Nowym Jorku, Tbilisi, Bukareszcie, Belfaście, Pekinie i Warszawie. Kolekcja II nie jest prezentowana jako stała ekspozycja. Na co dzień publiczność nie ma do niej dostępu.

W kolejnej rozmowie w naszym cyklu o skarbach Kolekcji II - o sztuce, artystach, związanych z nimi ciekawostkach i tajemnicach - Monika Szewczyk, dyrektorka Galerii Arsenał w Białymstoku i szefowa Podlaskiego Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych opowiada o twórczości Mirosława Bałki.

Kazimierz Dejmek w słynnym komentarzu do aktorskiego bojkotu telewizji w stanie wojennym powiedział, że "aktor jest od grania jak dupa od srania". Stwierdzenie wulgarne, lecz nie pozbawione sensu: od aktora nie oczekuje się uprawiania polityki, filozofowania, mędrkowania, lecz kreacji aktorskich. Czy da się powiedzieć coś równie prostego o funkcji twórcy sztuki współczesnej? Do czego jest artysta?
Monika Szewczyk, dyrektorka Galerii Arsenał w Białymstoku, szefowa Podlaskiego Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych: Do otwierania umysłów. Ale nie mamy do tego jednej instrukcji, czasami jest to droga intuicyjna, czasami intelektualna. Jednak dobrze jest, gdy artysta ma świadomość tego, co robi.

A gdzie tu miejsce na szał twórczy, natchnienie, intuicję?
- Refleksja nie przeszkadza intuicji, premedytacja w doborze tematów i środków wyrazu nie ruguje natchnienia. Ale generalnie odeszliśmy od paradygmatu romantycznego, czyli polegania wyłącznie na natchnieniu, talencie, geniuszu. Świat się zmienia, dlaczego mielibyśmy oczekiwać niezmienności w sztuce.

Skąd w takim razie bardzo powszechna niechęć artystów do mówienia o swoich dziełach, do opowiadania o procesie tworzenia, powszechna alergia na zachęty do interpretacji własnych poczynań twórczych? Obserwując zachowania twórców na konferencjach prasowych czy spotkaniach z publicznością można wręcz odnieść wrażenie, że zadawanie pytań w stylu "co poeta miał na myśli" jest sporym faux pass odbiorcy, a odpowiadanie na takie indagacje uwłacza godności artysty.
- Dzieło powinno komentować się samo. Jak powiedzieliśmy w jednej z poprzednich rozmów, dzieło sztuki jest komunikatem. Artysta formułuje określony komunikat, odbiorca odczytuje ten przekaz, obie strony są usatysfakcjonowane. Jeżeli dzieje się inaczej, to tłumaczenie na nic się zda. Wyobraźmy sobie, że opowiadamy - w naszym odczuciu - najśmieszniejszy dowcip na świecie lub historię tragiczną, a mimo to słuchacze nie reagują, nie śmieją się, ani nie porusza ich nasza narracja - pozostają obojętni, może nawet znudzeni. Czy coś pomoże tłumaczenie, dlaczego ten dowcip jest śmieszny, albo historia tragiczna?

Niechęć do opowiadania o sensie swoich prac wynika też z tego, że artyści często sami nie do końca potrafią zinterpretować to, co stworzyli. Albo proces twórczy jest na tyle eksperymentalny, że nie jest realizacją z góry założonego celu, lecz poszukiwaniem, wyprawą w nieznane. Coś, co jest efektem działania intuicji, czy jak kto woli natchnienia, może pozostawać zagadką również dla swego twórcy. Jeszcze inna przyczyna niechęci do komentowania własnych dzieł zawiera się w prostym stwierdzeniu, że gdyby można było wszystko opowiedzieć lub napisać, to nie byłoby sensu malować, rzeźbić, tworzyć instalacji czy kręcić filmów.

Jedną z cech wartościowej sztuki jest odpowiedni dobór formy do tematu i charakteru wypowiedzi: jeżeli coś można najlepiej wyrazić kolorem czy dźwiękiem, to próba zawarcia tego samego komunikatu w słowach jest z góry skazana na uproszczenia, a nawet zafałszowania. Stąd może wynikać niechęć do opowiadania o swoich pracach.

Jednak zdarzają się tacy artyści, którzy mają ostrą świadomość tego, co i po co tworzą, a jednocześnie podkreślają wagę intuicji; drobiazgowo planują swoje działania, ale pozostawiają miejsce na niedopowiedzenia, wątpliwości, interpretację odbiorcy - oczekują oceny i komentarza, ale sami chętnie analizują własne dzieła, wchodzą w rolę krytyków sztuki. Nasuwa mi się kilka nazwisk polskich twórców, na czele z najbardziej oczywistym…
- Mirosław Bałka. Jeden z najwyżej notowanych w świecie polskich artystów współczesnych. Erudyta. Jego droga artystyczna to doskonały dowód na to, że co prawda artyście niezbędny jest talent i intuicja, ale inteligencja i wykształcenie nie wyklucza prawdziwej sztuki.

Pierwszym etapem kariery Mirosława Bałki była - przywoływana wyżej - świadomość. Dokładnie Świadomość Neue Bieremiennost'.
- Formacja artystyczna założona wspólnie z Mirosławem Filonikiem i Markiem Kijewskiem, wyrosła z oporu wobec zastanej rzeczywistości - zarówno artystycznej, jak i społeczno-politycznej. Była połowa lat 80. XX wieku. Trzech młodych ludzi studiujących na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie przeżyło bolesne rozczarowanie: od swoich profesorów, swoich mistrzów artystycznych i duchowych, oczekiwali poświęcenia się, oddania sztuce, tymczasem rzeczywistość okazała się mocno odbiegać od ideału. Wspominając w jednym z wywiadów tamte czasy, Bałka mówił z obrzydzeniem o postawach swoich ówczesnych profesorów, dla których koniec komunizmu, koniec PRL-u był tożsamy z końcem lukratywnych państwowych zamówień, przymusem cynicznego poszukiwania nowego mecenasa, którym okazał się… Kościół. Jednocześnie Bałka dystansował się od artystowskich póz swoich kolegów z akademii, których bardziej interesowało "bycie artystą", niż twórcza praca, niż sztuka.

Od młodzieńczego buntu Bałki minęło ćwierć wieku. Neue Bieremiennost' nie istnieje. Pojawiło się pojęcie "rynku sztuki". Artystów dotknął powszechny proces komercjalizacji. Bałka stał się twórcą nie tylko wysoko notowanym, ale też szczodrze opłacanym. Mimo to wciąż zasługuje na miano buntownika.
- Bałka bez wątpienia jest człowiekiem sukcesu - artystycznego i finansowego. Nie musi się martwić o środki do życia, a jego prace znajdziemy w kolekcjach najbardziej prestiżowych galerii i kolekcjach prywatnych na całym świecie. I on tego nie ukrywa, nie grzeszy fałszywą skromnością. Jednocześnie cały czas podkreśla, i jest w tym stuprocentowo wiarygodny, że najbardziej kręci go nie obserwowanie wpływów na konto, tylko udana rzeźba, wystawa, wizja nowego projektu. Choć sprzedaje swoje prace po przyzwoitych cenach, to nigdy się nie sprzedał.

Mało tego - sam jest genialnym sprzedawcą. Nikomu przed nim nie udało się tak wywindować ceny starego, zużytego mydła.
- Czysta, niepotrzebna złośliwość.

Ne pozbawiona podstaw. W stałej kolekcji londyńskiej Tate Modern możemy oglądać stalowy drut z nadzianymi kawałkami starego mydła - w białostockiej kolekcji znalazła się stalowa krata z powtykanymi pomiędzy pręty kawałkami mydła. To jedne z najszerzej znanych, bo najczęściej przywoływanych w mediach prac Bałki. O co chodzi z tym starym mydłem?
- W sztuce nigdy nie ma uniwersalnych i jedynie słusznych wyjaśnień. Są pewne ścieżki interpretacyjne. W zrozumieniu sensu użycia mydła w pracach Mirosława Bałki ważne jest uświadomienie sobie, że jest ono jedną z pierwszych, jeżeli nie pierwszą sztucznie wytworzoną substancją chemiczną, z którą spotyka się nasze ciało. I ostatnią: pierwszy raz jesteśmy myci po narodzinach, ostatni przed złożeniem do grobu. Pomiędzy tymi momentami granicznymi zużywamy wiele kawałków mydła - pozostałościami, niezmydlonymi resztkami "znaczymy" swoje życie. Mycie się jest działaniem bardzo intymnym, związanym z poznawaniem własnego ciała, obserwacją tego jak ono funkcjonuje i zmienia się w czasie. Banalna, rutynowa czynność jest tak naprawdę podstawowym sposobem poznawania samego siebie, odkrywania własnej cielesności, tożsamości, przestrzenią skojarzoną ze wstydem lub jego przełamywaniem, źródłem frustracji i samoudręczenia lub poczucia siły i doświadczaniem rozkoszy.
W tym kontekście kawałki mydła nanizane na stalowy drut możemy postrzegać jako figurę ludzkiego życia, trwania w czasie. Zaznaczam: możemy, bo to nie jest jedynie słuszna interpretacja. Mydło ma wiele innych znaczeń.

Z czym jeszcze może się kojarzyć?
- Z porządkiem, tępieniem zarazków - z pedantycznie traktowaną higieną. Również z jej makabrycznymi przejawami, znanymi z historii Holocaustu - z komorami gazowymi, selekcją, postawieniem człowieka w sytuacji zwierzęcia w rzeźni, sprowadzeniem do wartości tłuszczu i popiołu kostnego, numeru w kartotece. Temat Zagłady jest jednym z ważniejszych wątków twórczości Mirosława Bałki. Ale stare mydło to również obiekt sentymentalny, fragment osobistej historii: w wielu pracach Bałki kawałki zużytego mydła nie są przypadkowe, lecz pochodzą z "kolekcji" babci artysty, która latami zbierała resztki mydła.

Boję się zapytać, co jeszcze da się dostrzec w starym mydle?
- W użyciu starego mydła - podobnie jak popiołu, starych desek i innych materiałów "z wtórnego obiegu", którymi z premedytacją posługuje się Bałka - możemy rozpoznać dążenie do minimalizmu, ograniczenia ingerencji artysty w proces powstawania dzieła sztuki. To są wszystko materiały i przedmioty "z historią", obarczone jakąś przeszłością, na których swoje piętno odcisnął czas, które noszą ślady użycia. Artysta zestawia je w nowych relacjach, daje przedmiotom wybrakowanym, czasem wyrzuconym na śmietnik, nowe życie w obrębie dzieła sztuki.

Ocala przed ostateczną zagładą?
- Tak to można rozumieć. Sztuka może być i w tym przypadku jest formą ocalania pamięci. Jest szansą na nowe życie - sprzeciwem wobec powszechnej, nieuchronnej degradacji materii i pamięci.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny