Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Muzeum Pamięci Sybiru. Czyje są te dokumenty? Pomóż muzeum rozwikłać zagadkę

Julita Januszkiewicz
Te dokumenty kryją w sobie zagadkę. Oficjalnie należą do jednej osoby, ale historycy przypuszczają, że do dwóch. Bo nawet zdjęcia w legitymacjach są różne.
Te dokumenty kryją w sobie zagadkę. Oficjalnie należą do jednej osoby, ale historycy przypuszczają, że do dwóch. Bo nawet zdjęcia w legitymacjach są różne. Anatol Chomicz
Do Muzeum Pamięci Sybiru trafiły dokumenty. - Szukamy kogoś, kto pomoże rozwikłać zagadkę, do kogo one należą - mówi Bogusław Kosel.

„Urodziłem się 17 03 1922 roku w Wołkowysku ZSRR. Szkołę Podstawową ukończyłem w 1937 roku. Dalej uczyłem się w szkole mechanicznej do wojny. W 1941 r. znalazłem się na Syberii woj. Irkuckie miejsce Usalje Sybirskoje, tam pracowałem i skończyłem szkołę zawodową. W 1943 roku zostałem powołany do służby wojskowej, skąd mnie skierowano do szkoły pancernej...” - to fragment życiorysu Romualda Stasiewicza z 1985 roku.

Dalej pisze on, że uczył młodszych jazdy czołgiem T- 34. W 1951 roku pan Romuald miał poważny wypadek. Następnie zaproponowano mu wyjazd do „ciepłego klimatu do środkowej Azji”. W 1959 roku Stasiewicz przyjechał do Polski.

- Niedawno dostaliśmy kolekcję dokumentów. Teoretycznie dotyczą one jednej osoby, czyli Romualda Stasiewicza - opowiada Bogusław Kosel z Muzeum Pamięci Sybiru. Przeanalizował je i zauważył, że w dokumentach jest wiele nieścisłości. Informacje o Stasiewiczu nie są zgodne.

- Na przykład jedna książeczka pracy została wydana na Białorusi, zaś druga w Kazachstanie. Obie w podobnym okresie. Gdy zaczynamy je dalej przeglądać, nie zgadzają się daty urodzenia pana Stasiewicza. Na jednej widnieje 1922 rok, zaś na drugiej 1930 rok. Różne są też dane o poziomie wykształcenia, choć w obu przypadkach podano zawód ślusarz - wylicza Bogusław Kosel.

Ale na tym nie koniec. Z dokumentów wynika, że Romuald Stasiewicz pracował jako kolejarz w Wołkowysku, był też pracownikiem kołchozu w Kazachstanie. Tymczasem w życiorysie napisał, że uczył jeździć czołgiem T-34. - O co tutaj chodzi? Największa zagadka tej historii jest taka: czy było dwóch panów S.? Czy ktoś tu kłamie, a dokumenty zostały sfabrykowane? - zastanawia się pracownik muzeum.

Dalsza cześć artykułu na następnej stronie

Podejrzewa, że było dwóch panów Stasiewiczów, przypadkowo urodzonych w Wołkowysku, mających ojców - ślusarzy.

- Równie prawdopodobne jest to, że pan Stasiewicz - autor życiorysu - nie wyjechał z Wołkowyska, a w latach 80. doszedł do wniosku, że chciałby dostać rentę kombatancką i wymyślił historię bohaterskiej walki na frontach. Tylko jakim cudem wziął te wszystkie oryginalne dokumenty? - zachodzi w głowę Bogusław Kosel.

Wśród materiałów jest też ankieta, którą w 1985 roku Stasiewicz wypełnił na potrzeby organizacji kombatanckiej ZBoWiD.

Muzealnicy chcą wiedzieć, do kogo mogłyby należeć dokumenty. Dlatego proszą naszych Czytelników o pomoc w rozwikłaniu tej zagadki.

- Szukamy kogoś, kto mógłby poświadczyć czy to na pewno ten pan, co się z nim działo w latach 1941 - 1959,. Może żyje ktoś z jego rodziny? - pyta Kosel.

Czekają na siedzibę

Pozyskaliśmy łącznie 358 nowych eksponatów o łącznej wartości ponad 120 tys. zł - mówi Bogusław Kosel.

Muzeum ma powstać w jednym z dawnych magazynów wojskowych przy ul. Węglowej. Miasto ogłosiło przetarg na jego budowę. Zainteresowani powinni zgłaszać się do 2 lutego. Firma, która wygra przebuduje magazyn o pow. ok. 3,1 tys. mkw. na potrzeby ekspozycji. Wybuduje też nową część o pow. ok. 2,4 tys. mkw. Przebuduje bocznicę kolejową, wyznaczy parkingi. Prace mają się zakończyć w 2019 roku. Teraz muzeum mieści się przy ulicy Sienkiewicza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny