Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Muzeum Historii Politycznych Represji "Więzienie Śledcze NKWD"

Adam Czesław Dobroński [email protected]
Wasyl Haniewicz
Wasyl Haniewicz Adam Czesław Dobroński
Wasyl Haniewicz ma lat 57, mieszka obecnie w Tomsku (ojciec nadal w syberyjskiej wsi Białystok), prowadzi działalność polonijną oraz z pasją bada dzieje Polaków na Syberii Zachodniej. Jest także dyrektorem Memorialnego Muzeum Historii Politycznych Represji "Więzienie Śledcze NKWD".

Jak żyją Polacy w Tomsku?

Wasyl Haniewicz: - Pewnie różnie z tym bywa, proszę się jednak za bardzo o nas nie niepokoić. Nie zamartwiać, ale pamiętać. Ważne, że czujemy przyjazne powiewy z Macierzy. Półmilionowy Tomsk to ładne miasto, ma już ponad czterysta lat, leży nad rzeką Tom, dopływem Obu. Najpierw była to warownia rosyjska i port, potem stolica guberni, duży garnizon carski, ośrodek przemysłowy i handlowy.
Dobrze przysłużyła się miastu gorączka złota, trafiali tu i zesłańcy, w tym oczywiście Polacy. Obecnie Tomsk jest stolicą obwodu o powierzchni większej niż cała Polska, jednak zamieszkałej tylko przez milion osób.

Słyniemy z dobrych uczelni, mamy najstarszy na Syberii uniwersytet. Zostało dużo starej zabudowy drewnianej, są zabytki, blisko stąd do Białegostoku, tylko niespełna dwieście kilometrów. To żart, bo mam na myśli naszą wioskę Białystok. Tam się urodziłem.

Wróćmy do Polaków w Tomsku. Ilu ich tam mieszka obecnie?

- Myślę, że jest około dwustu osób pochodzenia polskiego. W tym roku obchodzimy dziesięciolecie Polonii tomskiej. Może lepiej powiedzieć, że odrodzenia Polonii, skupionej wokół "Domu Polskiego", kościoła i Polskiego Centrum Narodowościowego "Orzeł Biały". Trochę się podzieliliśmy, bo wiadomo, jak trzech Polaków, to cztery partie. Zabiegamy o utrzymanie tradycji, ciekawimy się wieściami z Kraju, współpracujemy z miejscowym Uniwersytetem Pedagogicznym, gdzie odbywa się nauka języka polskiego i z Uniwersytetem Wrocławskim. Upamiętniamy miejsca przypominające o rodakach. Jednym z nich był Wincenty Orzeszko, sławny architekt.

Miał coś wspólnego z Piotrem Orzeszko, mężem pisarki Elizy Orzeszkowej? Piotr został pozbawiony majątku i skazany na zesłanie na Syberię za pomoc okazaną w 1863 roku Romualdowi Trauguttowi. Miał on brata Florentego, który był lekarzem w oddziałem Traugutta.

- Właśnie Florenty Orzeszko jako skazany na katorgę i pozbawiony majątku dotarł wraz z narzeczoną do Tomska. Odzyskał zabrane mu prawo wykonywania zawodu lekarskiego, jak wyleczył gubernatora, stał się bardzo znany, nie żałował rubli na placówki polskie. Znany był i jego syn Wincenty, architekt. Ocalał dom Orzeszków, kupił ten zabytek Niemiec i chce założyć restaurację.
Nie ma niestety grobów Orzeszków, bo cmentarz katolicki zniszczono w połowie minionego wieku. Położyliśmy tablicę pamiątkową na tym miejscu. Ze współczesnych Polaków w Tomsku najbardziej jest znany rektor uniwersytetu, o którym mówiłem, prof. Nowicki, też z rodziny powstańców 1863 roku. To jeszcze jeden dowód, jak dobrze zapisali się na Syberii polscy zesłańcy i ich rodziny.

Doskonale wpisuje się i Pan w ten etos.

- Staram się być pożyteczny, zebrałem 7 tysięcy biogramów polskich, wszystko to są osoby związane przez wieki z Tomskiem. Dzięki tej pracy mogę odwiedzać Polskę. Zresztą we Wrocławiu studiuje moja córka Olga, a druga - Natalia skończyła kartografię i pracuje w bibliotece w Tomsku. Żona Świetłana, z domu Waszkiewicz, z Kraju Krasnojarskiego, jak się łatwo domyśleć, też ma polsko-syberyjskie korzenie.

W Polsce byłem kilkanaście razy, pierwszy raz w 1992 roku. W Białymstoku jestem drugi raz. Czuję się tu, jakbym mieszkał od dawna, odnajduję elementy przeszłości. A jak wracam do domu, to jadę do ojca do wsi Białystok i opowiadam mu o waszym dużym mieście. Trochę i naszym, przynajmniej z nazwy tak wynika. Duża szkoda, że trzeba było aż tak długo czekać na wizyty.

Dobra to okazja, by pogratulować Panu nagrody przyznanej przez redakcję "Przeglądu Wschodniego" za tom "Polacy w Tomsku XIX-XX w. Biografie". Czekamy na kolejne cenności, a ja proszę o opowieść o tomskim Muzeum Historii Politycznych Represji.

- Oprowadzanie zaczynamy od Skweru Pamięci, ta nazwa obowiązuje od 1989 roku. Skwer leży między dwoma gmachami z czerwonej cegły, sprzed rewolucji. Od lat 1923-24 do roku 1944 była to siedziba tomskiego OGPU-NKWD. Kamienicę kupiecką zamieniono na siedzibę władz, w podziemiach budynku cerkiewno-szkolnym urządzono 20 cel, a na piętrach gabinety śledczych. Oba budynki połączył podziemny tunel. Mówi się że zamordowanych tu w końcu latach 20. grzebano w pobliskich dołach. W 1992 roku odkryto i poświęcono pomnik ku czci ofiar. Obok są cztery mniejsze pomniki, jest i polski.
Represje zaczęły się od pierwszych dni władzy sowieckiej. Ostatni polityczny więzień wyjechał w 1988 roku, był to ksiądz z Litwy, zesłaniec, późniejszy biskup w Kownie.

Długo myśleliśmy, jak urządzić ekspozycję, zwłaszcza tą o wielkim terrorze lat 1937-1938. No i zdecydowaliśmy się, żeby na jednej ścianie w podziemiach pokazać zdjęcia z budowy komunistycznego miasta Stalińsk. To miała być duma nowoczesnej Syberii, z zachwytem pisał o Stalińsku Majakowski. A na przeciwnej ścianie, na czerwonej cegle ułożyliśmy krzyż ze zdjęć ofiar, bardzo i mniej znanych: dyrektorzy, jest towarzysz kolejarz odznaczony medalem Lenina, profesorowie, mistrz szachów. Są wśród tych fotografii białostoczanie, są moi bliscy. W środku natomiast, między obu ścianami są pamiątki z życia ofiar: ładny kapelusz kobiecy ze wstążkami, sukienka balowa, maszyna do szycia. Trudno pokazać życie prywatne w tamtych latach, bo stalinizm starał się wyeliminować wszystko, co prywatne, osobiste, niezależne. Kontrolować chciał wszystkich i wszystko, także zwyczaje, czas wolny, zabawy. Te nieliczne pamiątki są po rozstrzelanych lub zamęczonych mężczyznach, ich żony zsyłano do łagrów, bo nie donieśli na mężów, a dzieci zabierano na "wychowanie" do specjalnych domów lub kolonii łagrowych. W Tomsku znajdował się przez dwa lata łagier dla żon wrogów ludu. Siedziała żona Bucharina, dwie siostry marszałka Tuchaczewskiego, żona marszałka Fakira. Był i łagier dla duchownych.

Nie sposób opowiedzieć o wszystkich eksponatach, to może o jednym. Jak przychodzą uczniowie, to pokazuję im przeciętą fotografię i pytam się kto mógł ją uszkodził. Trudno zgadnąć. A to było ze strachu i z przezorności, bo na fotografii widniała żona księdza prawosławnego z dwiema córkami. Gdy księdza aresztowali, to żona odcięła tę podpadającą część zdjęcia, schowała ją, ale była dzielna, bo nie spaliła. Po dziesięcioleciach można było dwie części złożyć w całość. Jak przyszła któregoś dnia do muzeum wnuczka skazanego księdza, to wreszcie zobaczyła dziadka i jego malutką córkę - swoją mamę.
Mamy też na wystawie gabinet śledczy z lampą, a na stole leży teczka "w sprawie" znanego poety Mikołaja Klujewa, straconego w Tomsku w 1937 roku. Porażające dokumenty, zeznania i donosy, zakończone decyzją trójki: Rozstrzelać! Rozstrzelano koniec końców i naczelnika tomskiego NKWD oraz jego pomocnika. Mamy rekonstrukcję celi więziennej, w której w czasie masowych aresztowań z braku miejsca się stało, a nie siedziało, bo w latach 1937-1938 trafiło do 20 cel około 10,5 tysiąca osób, a w latach 1923-1946 aż 15 tysięcy.

Najnowsza wystawa czasowa została poświęcona duchownym. Jedną z osób była święta Tatiana Grimblid z Tomska, pięć razy aresztowana za pomoc represjonowanym księżom, stracona pod Moskwą w 1937 roku za kontrrewolucyjną agitację. Misją naszego muzeum jest dokumentowanie, informowanie, wychowywanie. Chcemy powiedzieć młodym, że to bardzo ważne, by umieć żyć, mieć wiarę, zasady.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny