Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Muzeum archidiecezjalne pokazuje domowe pamiątki wiary

Tomasz Mikulicz [email protected] tel. 85 748 74 25
Tak wyglądał pokoik babuni. Nad łóżkiem wisiały święte obrazy. Na pościeli leży szkandela, który służył do podgrzewania. Wewnątrz sypany był gorący piasek.
Tak wyglądał pokoik babuni. Nad łóżkiem wisiały święte obrazy. Na pościeli leży szkandela, który służył do podgrzewania. Wewnątrz sypany był gorący piasek. Wojciech Wojtkielewicz
Święte obrazy, książki, a nawet ołtarze polowe. Takie dewocjonalia można oglądać na wystawie w muzeum archidiecezjalnym w Białymstoku.

Ktoś może powiedzieć, że dawne dewocjonalia są zbyt kolorowe, wręcz odpustowe. Nie oceniajmy jednak gustów naszych przodków. To co dziś się nam podoba, w przyszłości nie będzie przecież musiało odpowiadać naszym potomkom - mówi ks. Zbigniew Gwiazdowski, kustosz Muzeum Archidiecezjalnego w Białymstoku.

Otwarto tu właśnie wystawę "Domowe pamiątki wiary. Dewocjonalia kresowe z kolekcji Rodziny Cywińskich“. Pełno tu ciekawych eksponatów. Pochodzą m.in. z Kresów dawnej Rzeczypospolitej, czyli terenów dzisiejszej Białorusi, Litwy czy Ukrainy. Przez lata, wraz ze swoją rodziną gromadziła je Ewa Cywińska. Jeszcze do niedawna, w budynku administracyjnym dawnego Państwowego Ośrodka Maszynowego w Białostoczku koło Kurian działało Muzeum Kresowego Domu.

- Przez 20 lat funkcjonowania nie dostaliśmy ani złotówki dofinansowania. W zeszłym roku zostaliśmy zmuszeni zawiesić działalność. Brakowało pieniędzy na prąd i ogrzewanie - mówi Ewa Cywińska.
Teraz część jej zbiorów można oglądać w muzeum archidiecezjalnym. Co ciekawe, niektóre z eksponowanych dewocjonaliów pochodzą z tzw. Ziem Odzyskanych. - Kresowiacy, którzy trafiali tam po IIwojnie światowej zastawali puste domy, pełne jednak pamiątek. Często, szczególnie na Górnym Śląsku, były to domy Niemców katolików. Pozbawieni własnych obrazów i świętych książek, Kresowiacy posługiwali się tymi niemieckimi. Część prezentowanych dewocjonaliów została zaś przywieziona przez mieszkańców Kresów z licznych pielgrzymek, m.in. tych odbywanych do sanktuarium w Lourdes we Francji - mówi Ewa Cywińska.

W pokoju babuni i proboszcza

Na wystawie można podziwiać, jakby wyjęte z epoki, dwa pokoje - proboszcza i babci. - Były to dwie kluczowe postacie dla religijności polskiego domu. Babunia była nośnikiem tradycji, natomiast proboszcz cieszył się w małych społecznościach ogromnym autorytetem - tłumaczy Ewa Cywińska.
Na łóżku stanowiącym część ekspozycji leży metalowe urządzenie - ni to naczynie, ni patelnia. To szkandela, czyli podgrzewacz pościeli. Najpierw wrzucało się worek z piaskiem do pieca chlebnego.

Później nagrzany w ten sposób piasek przesypywało do podgrzewacza. Wsuwało się go pod pościel.
W pokoiku są też igły i przyrządy do haftowania. Co ciekawe, do szycia bielizny kościelnej używano nożyczek poświęconych przez księdza. Dzięki temu praca była doskonała oraz służyła Bogu i ludziom. Nieodłącznym atrybutem były też święte obrazy wiszące nad łóżkiem. Przy łóżku stoi zaś klęcznik. Co ciekawe, zaopatrzony jest on w rozkładane krzesełko. Siadał na nim ksiądz, który odwiedzając babunię mógł ją od razu wyspowiadać.

W ramach wystawy można również oglądać salonik na plebanii. Widzimy tu m.in. zegar należący do arcybiskupa Romualda Jałbrzykowskiego. Dostał go od wiernych, kiedy opuszczał Łomżę i jechał do Wilna. Jest i zabytkowy aparat fotograficzny ks. Mieczysława Akrejcia, knyszyńskiego proboszcza, który w 1933 roku został przeniesiony do Brasławia.

Niezwykła historia niezłomnego księdza

Ks. Akrejć był świetnym fotografikiem. Wiąże się też z nim ciekawa historia. Ksiądz udzielał schronienia miejscowym Żydom. Kiedy Niemcy wyprowadzali ich z Brasławia, kilku zaczęło uciekać w kierunku plebanii. Ksiądz wyszedł na ganek. Żyd i Żydówka schowali się za duchownego. Niemcy go zabili. Dla wielu było to nie do pomyślenia. Ksiądz Akrejć nosił bowiem niemieckie nazwisko (które później spolszczył). Oprawcy pozwolili, by pochować go obok wejścia do kościoła. Gdy na te tereny weszli bolszewicy, zarządzono że kościół będzie przerobiony na magazyn zbożowy. Kiedy jednak do świątyni wjeżdżał pierwszy wóz ze zbożem, koń nagle stanął dęba. Zwierzę wywaliło wóz i stratowało stojącego przy drzwiach bolszewickiego strażnika. Rosjanie byli przesądni. Przestraszyli się na tyle, że nie tylko o żadnym magazynie nie mogło być już mowy, ale też postawili przy kościele strażników, by nikt nie zdewastował świątyni. Okoliczni mieszkańcy opowiadali, że w taki oto sposób śp. ks. proboszcz chronił zza grobu swój kościół.

- W saloniku proboszcza można też obejrzeć zabytek na skalę ogólnopolską. To pierwsze wydanie "Kazań sejmowych“ Piotra Skargi z XVI wieku - pokazuje Ewa Cywińska.

Co ciekawe, wystawa ułożona jest na kanwie roku liturgicznego. Pokazuje jak przeżywano najważniejsze wydarzenia w rodzinie poprzez doroczne świętowanie sakramentów i uroczystości kościelnych. Jako pierwsze prezentowane są dewocjonalia związane z Bożym Narodzeniem. Wjednej z gablot wisi obraz ze Świętym Mikołajem. Nie chodzi oczywiście o postać w czerwonym płaszczu, która dziś kojarzy się nam ze świętami, ale - o żyjącego na przełomie III i IV wieku - biskupa z Miry, nazywanego Świętym Mikołajem Cudotwórcą. Widzimy tu książkę z włożonym między stronicami opłatkiem.

- Historia ta wydarzyła się w Wigilię 1942 roku w Zabłudowie. Do domu jednej z rodzin wszedł niemiecki komendant policji. Trzymał w ręku książkę z opowiadaniami Victora Hugo. Powiedział domownikom, że chce się z nimi podzielić opłatkiem. Jego podkomendni zaczęli się niepokoić, bo stracili go z oczu.
Wyszedł więc z domu, a jego opłatek został w książce. Po latach przyniósł go nam do muzeum pan, którzy wówczas był dzieckiem - opowiada Ewa Cywińska.

Na wystawie pełno jest książek z nutami. Kresowa religijność była bowiem ściśle związana z muzyką. Śpiewano często i chętnie - szczególnie kolędy.

Od chrztu aż do śmierci

Zaraz za gablotami poświęconymi Bożemu Narodzeniu są te związane z chrztem nowego członka rodziny. Jako, że pierwszą modlitwą po urodzeniu dziecka jest "Aniele Boży, Stróżu mój“, wśród eksponatów królują przedstawienia aniołów. Są też metryki chrztu, medale pamiątkowe i prezenty od rodziców chrzestnych.

Kolejne gabloty pokazują czas Wielkiego Postu. Jest nawet komiks obrazujący sąd nad Jezusem. Następnie przechodzimy płynnie do Wielkanocy. Widzimy tu m.in. obrazy Zmartwychwstania. Następnie w kolejności są zdjęcia komunijne.

Po chrzcinach i pierwszej komunii przychodzi czas na ślub. Na wystawie nie mogło więc zabraknąć zdjęć par młodych. Okres letni oznaczał w katolickich domach czas odbywania pielgrzymek. Na wystawie można więc oglądać m.in. pamiątki z Wilna i Częstochowy.

Na zakończenie wystawy mamy przedstawione dewocjonalia związane ze śmiercią domownika. Widzimy tu m.in. krzyż Memento Mori, który stawiano u węzgłowia łóżka umierającego.

- Wśród ciekawostek jest m.in. książka autorstwa św. biskupa Józefa Sebastiana Pelczara "Savoa-vivr dla osób duchownych“ z 1911 roku. Unikatową pozycją jest też "Kalendarz Królowej Korony Polski“ z 1938 roku. Znajduje się tu pierwszy druk słynnej przepowiedni ks. Henryka Markiewicza, który już w XX-leciu międzywojennym napisał: Najwięcej zaś Pan Bóg was wyniesie, kiedy dacie światu wielkiego Papieża - opowiada Ewa Cywińska.

Wystawa czynna będzie do końca marca.

- Kiedy chodzę po kolędzie, nieraz ludzie pytają mnie, co zrobić ze starymi obrazami, bo przecież wyrzucić nie wypada. Zawsze proszę o przynoszenie ich do muzeum. Może się wydawać, że to tylko zwykłe litografie, ale często razem z innymi mogą tworzyć piękny kontekst historyczny. Dopiero w zbiorze nabierają swych wartości. Tak się dzieje również w przypadku tej niecodziennej wystawy - mówi ks. Gwiazdowski.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny