Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Musimy uratować Karolinę. Potrzeba milion złotych

Ewa Bochenko
Ewa Bochenko
Karolina nie chce szumu w mediach, nie chce aby inni wiedzieli o jej tragedii. Nie prosi o pomoc. Ale najbliżsi nie mają wątpliwości, że bez nagłośnienia sprawy, nie uda im się zebrać pieniędzy na jej leczenie.
Karolina nie chce szumu w mediach, nie chce aby inni wiedzieli o jej tragedii. Nie prosi o pomoc. Ale najbliżsi nie mają wątpliwości, że bez nagłośnienia sprawy, nie uda im się zebrać pieniędzy na jej leczenie. Archiwum
U 32-latki kilka miesięcy temu zdiagnozowano raka żołądka. Polscy lekarze rozłożyli ręce. Nadzieja na życie przyszła z Niemiec, ale kosztuje tyle, że rodziny nie stać na pokrycie kosztów leczenia. Bliscy Karoliny błagają: Pomóżcie!

Wiemy, że jej dni mogą być już policzone. I że z Niemiec może nie wrócić. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że Piotruś mamę przed wyjazdem mógł widzieć ostatni raz żywą... My to robimy dla niego, żeby miał mamę, żeby mógł się do niej dalej tulić, by nie musiał patrzeć na nią na zdjęciu. Nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie, co przeżyje ten maleńki chłopczyk, jeśli ona umrze. Pomóżcie nam! – zaczyna Renata.

Na dole artykułu znajdziesz informację, gdzie wpłacać pieniądze

Jej siostra 32-letnia Karolina jest chora. Bardzo chora. W Polsce nie ma już dla niej ratunku. Jest słabsza z dnia na dzień. Ale ma nadzieję. Ta nadzieja ma cenę – to milion złotych. Tyle kosztuje terapia w niemieckiej klinice. Rodzina i znajomi dziewczyny od tygodni robią wszystko, by zebrać potrzebną kwotę. Na razie udało się zgromadzić część ten sumy. Karolina od tygodnia jest już w klinice, jednak żeby mogła być leczona potrzebna jest cała kwota. Liczy się każdy dzień.

Możesz pomóc tutaj - pomagam.pl

W mojej dziennikarskiej pracy wielokrotnie robiłam podobne reportaże, ale rozmowa z Renatą była jedną z najtrudniejszych. W jej trakcie płakałyśmy obie. Zgodziła się na nią, bo ma nadzieję, że wobec jej rozpaczliwego wołania o pomoc nikt nie przejdzie obojętnie.

– Mam malutkie dziecko i to ono powinno być dla mnie teraz najważniejsze. Ale od czterech miesięcy wszystko kręci się wokół jednego – musimy uratować Karolinę – mówi cicho.

Pięć Miesięcy Wcześniej

Mieszkają pod Sokółką. Bardzo zżyta, kochająca się rodzina. I nagle ta straszna wiadomość, która zmieniła wszystko. Był 23 czerwca, Dzień Taty. To właśnie wtedy Karolina wyznała rodzinie, że ma raka żołądka. I że to złośliwy nowotwór.

– Powiedziała wtedy tylko tyle , że musi natychmiast położyć się do szpitala i poprosiła, żebyśmy pomogli w opiece nad jej synkiem. Przerażona mama zapytała ją czy to rak. Ona w odpowiedzi tylko pokiwała głową – wspomina Renata. To ona o tej przerażającej diagnozie dowiedziałam się jako pierwsza. Siostra kilka dni wcześniej zadzwoniła do niej i powiedziała, co jej dolega.

– Nogi się pode mną ugięły – opowiada nie mogąc powstrzymać łez Renata. Pokazuje mi zdjęcie siostry. Jeszcze z czasów, gdy wszystko było dobrze. Uśmiecha się na nim śliczna, filigranowa blondynka. Wygląda jak anioł z bajki. Tuli swego 6-letniego synka. Patrząc na tę przepełnioną miłością fotografię, wiedząc, że ten malutki chłopczyk niedługo może stracić mamę, z trudem powstrzymuję łzy.

Karolina nie chce szumu w mediach, nie chce aby inni wiedzieli o jej tragedii. Nie prosi o pomoc. Ale najbliżsi nie mają wątpliwości, że bez nagłośnienia sprawy, nie uda im się zebrać pieniędzy na jej leczenie.

Lekarze rozłożyli ręce

Nikt nie spodziewał się, że z Karoliną dzieje się coś niedobrego. Co prawda wspominała, że pobolewają ją plecy, trochę brzuch, ale nie skarżyła się jakoś specjalnie. Zresztą ona nigdy tego nie robiła, nawet teraz cierpi w milczeniu. Poza tym, wszyscy te – zdawało się niewinne – dolegliwości zwalali na zmęczenie. W czerwcu objawy się nasiliły. Pojawiły się wymioty, ostra biegunka i silny ból brzucha. Zaczęły się wędrówki po lekarzach, którzy wszystkie symptomy przypisywali zatruciu arbuzem. Finalnie dostała silne leki rozkurczowe i przeciwbólowe. W końcu Karolina na własną rękę zrobiła gastroskopię.

– Trafiła na dobrego lekarza, który widząc jej stan przyspieszył wszystkie badania. To on jej przekazał najgorszą wiadomość. Lekarze, którzy potem konsultowali jej przypadek byli w szoku. Zaawansowanie jej choroby bowiem charakterystyczne jest dla osób w podeszłym wieku – opowiada dziewczyna.

Nowotwór był w tamtym momencie nieoperacyjny, ponieważ były już nacieki. Lekarze zdecydowali, że należy zmniejszyć go chemią i dopiero wtedy operować. Tyle że ten rodzaj raka jest bardzo oporny na chemioterapię. Karolina wahała się, czy ją przyjąć. W końcu zgodziła się. –Nie miała już wyboru – mówi ocierając łzy jej siostra. – Do szpitala kładła się jeszcze w normalnym stanie. Po dwóch dobach, po pierwszym i zarazem ostatnim wlewie, zaczęło się piekło. Cierpiała ogromnie. Bolało ją wszystko, natychmiast wypadły jej włosy. Tego, w jakim była stanie nie da się opisać słowami. Na to co się z nią dzieje patrzyliśmy coraz bardziej przerażeni. Ona gasła w oczach. A mimo to, robiła wszystko, by jej synek nie wiedział, że mama jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Do dziś zachowuje pozory, by malec żył normalnie. On nie ma pojęcia, że jego mama umiera.

Pogarszający się z dnia na dzień stan Karoliny nie pozwolił na kolejne wlewy. Zresztą, ona sama ich nie chciała. Bliski przyjaciel znalazł klinikę w Szwajcarii, która zajmuje się leczeniem podobnych przypadków. Tamtejsi lekarze zakwalifikowali ją na terapię. Bilety były już kupione, zebrali pieniądze. 6 listopada Karolina miała wylecieć. Miała....

– Tuż przed Świętem Zmarłych jej stan pogorszył się jeszcze bardziej. Trafiła na oddział chirurgiczny z niedrożnością jelit, czyli tym, czego baliśmy się najbardziej. Okazało się, że w jej organizmie jest mnóstwo nowych komórek nowotworowych, co oznaczało jedno: leczenie nie przyniosło żadnego efektu. Wyszła już stamtąd z wyrokiem. Polscy lekarze nie kwalifikowali jej do dalszego leczenia. Szwajcarscy również rozłożyli ręce.

– „Wszyscy postawili już na mnie krzyżyk” powiedziała do mnie. Ale my nie mogliśmy pozwolić, by nasza ukochana siostra odeszła, nie mogliśmy z założonymi rękami patrzeć na jej śmierć. Przecież ona ma synka, mama w życiu takiego malca jest najważniejsza – Renata już nie jest w stanie mówić.

Zapłakana przerywa rozmowę. Po chwili dodaje, że przy siostrze nie płacze. Nikt przy niej nie pokazuje swojej rozpaczy. Wszyscy starają się zachowywać tak, jak przed czerwcem. Łzy bezsilności zalewają twarze jej najbliższych, gdy nie widzą tego Karolina i jej synek. Malec myśli, że kroplówki, którymi jest otoczona, to witaminki. Jest przekonany, że mama niedługo wstanie i będzie bawić się z nim jak dawniej.

Przyjaciele Karoliny znaleźli klinikę w Niemczech, zajmującą się nawet beznadziejnymi przypadkami. Jedni wychodzą z niej zdrowi, innym terapia przedłuża życie. Karolina już na miejscu. Potrzebne są tylko pieniądze. – Chcemy, by mogła jak najdłużej patrzeć jak dorasta jej synek. Pomóżcie nam ją uratować. Zwracam się z prośbą do wszystkich, którzy to czytają. Nawet niewielka wpłata jest dla nas nieocenioną pomocą. Sami sobie nie poradzimy – prosi Renata.

Leczenie Karoliny będzie kosztować milion złotych

Aby wspomóc leczenie Karoliny, można dokonywać wpłat na nr konta: 20 1140 2004 0000 3102 7723 5266 Fundacji Arton, z dopiskiem „Pomagamy Karolinie”. Można również wziąć udział w aukcjach charytatywnych na Facebooku p.h. „Bazarek na rzecz chorej Karoliny – Sokółka”, „Świąteczny bazarek na rzecz Karoliny” oraz „Bazarek Kropki na rzecz chorej Karoliny”.

9 grudnia w Pan & Pani Fit w Białymstoku (ul. Harcerska 7), w godz. 14-17, odbędzie się Maraton treningów Reborn, z którego dochód będzie przeznaczony na leczenie Karoliny. Również w Białymstoku, 10 grudnia odbędzie się Charytatywny maraton zumby, który rozpocznie się warsztatami z Pawłem Zarembą z Mam Talent (godz. 13-16, Badders Badminton Club, ul. Wł. Jagiełły 14). Dochód z imprezy również zostanie przekazany Karolinie.

Magazyn Informacyjny. 07.12.2017

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Musimy uratować Karolinę. Potrzeba milion złotych - Gazeta Współczesna

Wróć na poranny.pl Kurier Poranny