Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Może biskupi boją się, że politycy przegłosują dekalog

Roman Laudański "Gazeta Pomorska"
mają swoje potrzeby
mają swoje potrzeby sxc.hu
Donald Tusk powiedział, że nie będą się kłaniać przed księżmi, a już odezwał się chór biskupów z komentarzem. A przecież to nie jest tak, że hierarchowie nie chcą ukłonów. Chcą.

- Obserwator: Kiedyś księżom łatwiej było pracować?
Ks. Franciszek Kamecki: Może i tak, ale były wobec nich większe wymagania, a zakres ich oddziaływania - mniejszy. W PRL-u media były zupełnie inne niż dziś. Nie było internetu, niewiele gazet katolickich. Dlatego obszar oddziaływania księdza był mniejszy i w tym znaczeniu łatwiej się on odnajdował. Teraz, każdy tzw. skandal, awantura z udziałem księży powoduje, że zaczynając mszę św. w niedzielę zastanawiam się, co myślą o tym parafianie Może zastanawiają się, czy ich proboszcz nie ma czegoś za uszami? Może coś podejrzewają? Dlatego jest trudniej.

- I parafianin nie może zapytać wprost: "A co ksiądz sądzi na temat takiego czy innego skandalu w Kościele?
- Mogliby przyjść na plebanię i zapytać, ale przeważnie tego nie robią. Sam staram się nie przedłużać rozmowy w czasie spowiedzi. Czasem daję okazję do zadania pytania, ale nie są tym zainteresowani.

- A przecież o księżach plotkuje się na każdych tzw. imieninach u cioci.
- No i przeczytałem wypowiedź prof. Środy, która jest niezadowolona z tego, że księża tak za dobrze wypadają w serialach! Ale jak ojca Mateusza gra taki Żmijewski, superaktor, to księża muszą wypadać świetnie. Nie mam czasu na oglądanie seriali, skusiło mnie "Ranczo". Takie klimaty są w każdej wsi.

- W części seminariów zauważalne są problemy z nowymi powołaniami. Z czego może to wynikać?
- Można to zauważyć w nowych diecezjach, które nie zdążyły się rozwinąć. Nie bardzo się na tym znam, ale chyba błędne było tworzenie nowych diecezji czy parafii. Jesteśmy tradycyjnym społeczeństwem, zmiany mogą następować powoli, a ludzie wcale ich nie chcą. Czy chcemy się nawracać? Nie. Uważamy, że jesteśmy dobrzy. Zamiast tworzyć nowe parafie w miastach należało budować kościoły filialne. Nie tylko przeniesienie nauki religii do szkół, ale i nowy podział administracyjny rozbił Kościół.

- Podział administracyjny miał doprowadzić do Kościoła małych wspólnot.
- Taka idea była. Miało być też bliżej do biskupa. A nie wiem, czy jest bliżej? Ja nie mam z tym problemów, a inni księża?

- Hierarchowie nie mają dobrej prasy. Komentatorzy pytają np. czy biskupi jeżdżą dziś po kraju pociągami?
- Ostatnim jeżdżącym pociągiem z Krakowa do Lublina był kardynał Wojtyła. Nie ma się i co dziwić, przecież każdy dziś korzysta z samochodu. Przez to i sam Kościół się scentralizował. Księża, delegacje parafian muszą dojeżdżać na jubileusze czy uroczystości do siedziby biskupa. A to tu, na wsi ma się coś dziać, a nie w dużym mieście u biskupa.

- A jak zrobić coś na dole?
- Po prostu trzeba żyć i tworzyć z ludźmi. Trzeba chcieć, być otwartym. Coś tam robię, np. wyjechałem z młodzieżą gimnazjalną na czterodniowy biwak nad morze. Ale potrzebuję na to 8 tys. zł. Gdzieś muszę zaoszczędzić. Nie biorę od nich pieniędzy. To jest fajna, emocjonalna młodzież. Świeża. Bardzo ich lubię.

- Gimnazjalistów, o których się tylko źle mówi?!
- Czasem muszę ich obsztorcować. Oni też nie bardzo ze mną rozmawiają. Może źle do tego podchodzę? Mówię, że katolicyzm jest masowy, ksiądz w parafii jeden, dlatego z kilkoma osobami nie pojadę, bo mi szkoda czasu. Musi jechać 30.

- To może młodzi księża obawiają się lekcji religii z młodzieżą?
- Może. Przynajmniej dwa razy w roku robię spotkania z moimi katechetami. Przygotowując się do nich znajduję złośliwe filmiki w internecie przeciwko religii. Czasem młodzież nagrywa księży, którzy plotą niestworzone rzeczy. Młodzież śmieje się z księdza Natanka nauczającego o pomalowanych paznokciach. Tak nie można! Nikomu nie mówię, jakie buty ma nosić, jaki makijaż. Mnie interesuje: dobro, zło. Nauczanie ewangelii. Nie znam się na krawiectwie, fryzurach. Dziewczyna ma być ładna, piękna. Przecież młodzież nie przepada za nauczycielami ingerującymi w ich stroje czy wygląd.

- Młodzież nazywa księży "czarni".
- Klerycy mówili mi, że nawet mówią na nich "asfalt". Ja tego nie odczuwam.

- Młody ksiądz musi mieć grubszą skórę, żeby radzić sobie z takimi zaczepkami?
- Musi też uważać, żeby nie być pajacem, musi się naturalnie zachowywać. U części młodych księży można zauważyć radykalizm. Brakuje im miłosierdzia. Jeden ze znajomych księży został proboszczem. Ma wielkie wymagania. Nie chciał pochować młodej dziewczyny, która zginęła w wypadku, bo nie chodziła do kościoła. Powiedziałem mu: nie rób tak. Innym razem jestem w kościele u kolegi, który w kazaniu walczy z parafianami. Zapytałem go później, czy prowadzi z nimi jakąś wojnę. Przecież do ludzi trzeba mówić przyjaźnie. Kazanie musi być ekologiczne: nie truj! Jednak dużo jest dobrych księży, którzy to pojmują. A kiedy jeden nabroi, to wszyscy zaraz o tym piszą, jak o księdzu Natanku.

- A kiedy ojciec dyrektor powie coś szybciej niż pomyśli, to również bulwersuje ludzi?
- Oczywiście. Mam w parafii grupę starszych pań, z którymi nie rozmawiam o polityce czy Radiu Maryja, bo najprawdopodobniej byśmy się pokłócili. Może chorobą naszego katolicyzmu jest taka prawicowość, ale ja też jestem prawicowy. W tym przypadku prawicowość jest podlana radykalizmem, bezwzględnością. Przecież wielu świętych było najpierw złymi ludźmi, a dopiero później się nawrócili. A w tych kategoriach zabrakłoby świętych. Każdy zostałby wywalony. Nie powinniśmy spieszyć się z oceną, atakowaniem innych ludzi.

- Święte słowa.
- Donald Tusk powiedział, że nie będą się kłaniać przed księżmi, a już odezwał się chór biskupów z komentarzem. A przecież to nie jest tak, że hierarchowie nie chcą ukłonów. Chcą.

- Czasem biskupi reagują tak, jak gdyby Kościół był nadal oblężoną i atakowaną twierdzą.
- Reakcje są przesadzone. Nie zgadzam się z zarzutem prześladowania Kościoła w Polsce. Mogą zdarzać się pojedyncze zatargi. Przecież mamy demokrację, konkordat. Demokracja może denerwować. Może biskupi boją się, że politycy przegłosują dekalog? Papież mówił, że bez wartości demokracja jest niebezpieczna. Coś w tym jest. Kościół musi wpływać na swoich wyznawców, żeby upowszechniać nasz model życia. Związków partnerskich nie chcę atakować, ale denerwują mnie te parady równości. Wygląda na to, że oni szukają zaczepki. Nigdy u nas nie mówiło się, co ktoś robi w domu. Kogo interesowało to w naszej kulturze?

- Samotność jest problemem dla księży?
- Może być. Księża spotykają się np. na odpustach, ale to powierzchowne rozmowy. Brakuje rozmów o problemach, w cztery oczy. Z niewieloma duchownymi można o tym rozmawiać.
Teraz w diecezjach powstają domy seniorów dla starszych księży. Są pomysły, żeby zostawali oni w swoich parafiach. Ja chcę tu zostać. Nie ma mocnych, jeśli tu zostanę, to nie chcę mieszać się do niczego nowemu proboszczowi. Po co? A tu znam ludzi, kawy się napiję, porozmawiam z ludźmi, ale nie po to, żeby obmawiać nowego proboszcza.

- Nie ma pokusy rodziny, której nie ma?
- Nie miałem z tym problemów. Moim szczęściem była praca z młodzieżą. Rozmawialiśmy do rana. Co dwa lata przyjeżdżają do mnie z rodzinami. Zawsze ich lubiłem.

- W kontaktach z kobietami trzeba się pilnować?
- Jasne. Świetna gosposia, młoda, to ryzyko.

- Seks?
- Można mieć młodą gosposię, ale twardą. Wtedy udaje się tego unikać.

- Może lepiej byłoby księżom z własnymi rodzinami?
- To nie jest dogmat. Może z dobrą, pomocną kobietą psychicznie byłoby księdzu lepiej, ale boję się innych spraw. A jak się nie uda? Rodzina się rozpadnie? Zła i zgorszenia byłoby więcej. No i nasza sytuacja ekonomiczna. Czy parafianie chcieliby utrzymywać księdza z rodziną? Niby byłoby to proste, ale nie wiadomo, jak przyjęliby to ludzie. Gdyby byli dobrzy, to pewnie nie byliby przeciwni.

- Wywołał ksiądz problem pieniędzy. Znajomy ksiądz nieoficjalnie powiedział mi tak: a dlaczego ja nie mógłbym mieć dobrej pensji?
- Niech nie mówi, że nie ma. Oj, to jest grzech. Napisałem kiedyś w felietonie, że ksiądz najmniej ma trzy tysiące, a może i cztery. To się na mnie oburzyli. Proboszcz raczej tyle ma, chyba że jest w bardzo małej parafii. Potrzebuję rocznie 15 tys. zł na wyjazdy z młodzieżą. Tyle uciułam. Młodzi księża chcą spędzać urlopy za granicą, jeździć nowymi samochodami, które spłacają. Niektórzy chcieliby odprawiać więcej mszy, żeby dorobić na intencjach, ale zgodnie z prawem wolno mu jedną dziennie. Jeśli dostanie więcej pieniędzy powinien odprowadzić do kurii. Mieszkanie mamy za darmo. Za mało uczula się na to kleryków w seminariach. Wyliczyłem: z intencji mszalnych miesięcznie ksiądz dostaje półtora tysiąca złotych, śluby, pogrzeby może pięćdziesiąt rocznie, poważny dochód. Kolęda również. Na niedzielną tacę ktoś rzuci grosze, ale podczas spotkania z księdzem pokaże, że jest honorny. A jeszcze za religię w szkole?

- A ci, co np. przy ślubach oburzają się na słowa księży: co łaska, ale nie mniej niż...?
- Udzieliłem paru ślubów bez opłat. Przy pogrzebach jestem stanowczy 600 zł trzeba dać oraz jeszcze 400 zł na wywóz śmieci z cmentarza (bo wywóz śmieci rocznie kosztuje 10 tys. zł). Są pary, które mówią mi, że nie wezmą ślubu, bo nie mają pieniędzy. Nie mają na wesele, ale nie na ślub. Ślubu mogę udzielić za darmo. Raz dostałem nawet tysiąc złotych za ślub. Powiedziałem, że za dużo. Uśmiechnęli się, ale nas na to stać. Za śluby przeważnie jest 200-300 złotych, czasami 500. Bywają też momenty trudne. Widać, że szykują wystawne wesele, a dla księdza symbolicznie. Znajomy ksiądz, kiedy zaproponowano mu 100 zł, trochę złośliwie powiedział, że to na landrynki. Temat jest trudny, także dla nas. Przecież ja z tego też muszę dać księdzu, który przyjedzie pomóc mi przy spowiedzi, wygłosi rekolekcje czy biskupowi wizytującemu parafię. Przysłowie mówi, że z ołtarza ksiądz żyje.

- A kto ma księdza w rodzinie, tego bieda ominie.
- Kto bronił ludziom mieć księdza w rodzinie? Tak pytała moja mama.

- Są jeszcze inne tematy tabu dotyczące księży?
- Nie mówi się o sprawach intymnych, kiedy ksiądz zrobił dziecko.

- Nie interesuje to przełożonych?
- To temat delikatny, więcej plotek niż faktów. Rzym zaleca, by ksiądz w takiej sytuacji odszedł, ożenił się i był ojcem. Wcześniej było to ukrywane. Znam przypadek księdza, który miał dwoje dzieci i był strasznie pobożny. Parafianie byli w niego wpatrzeni jak w święty obrazek. Proboszcz tej parafii, mój dobry znajomy, nie mógł wytrzymać z tym księdzem. Nie wytrzymał tego zakłamania i odszedł na wcześniejszą emeryturę. A tamten ksiądz poszedł do innej parafii, miał trzecie dziecko, ale zginął w wypadku.
Nie mówi się też o alkoholu. Sam nigdy nie stawiam. A wielokrotnie księża wypiją jednego czy dwa, a przecież jeżdżą samochodami! Albo będziemy o tym tylko mówić w kazaniach, albo będziemy to również sami praktykowali. Unikanie alkoholu nie jest żadnym osiągnięciem, tak powinien zachowywać się przeciętnie przyzwoity duchowny.

- Jeszcze sprawa odejść z kapłaństwa.
- Czytałem, że przed laty rocznie odchodziło na świecie ok. czterech tysięcy księży, a teraz tylko tysiąc. Obiektywnie księży jest więcej, w Afryce odnotowujemy wzrost powołań, chociaż w Europie jest z tym licho. Na Zachodzie kościoły pustoszeją.

- Nam to nie grozi?
- Jesteśmy zbyt jednolitym i tradycjonalnym społeczeństwem, żeby do tego doszło. Natomiast dostrzegam wyraźne symptomy. Rośnie pokolenie 20-latków, którzy, kiedy się ożenią, nie będą przekazywać wiary swoim dzieciom. W dużych parafiach w miastach widać, że do kościoła chodzi mniej młodzieży. Trudno to dokładnie obliczyć, bo mamy niż demograficzny. Ludzie są lepsi, ale nie mają wiedzy religijnej. Ona jest beznadziejna i pomieszana. Tęsknią za objawieniami, a przecież wszystko powiedział nam już Jezus Chrystus. Cudeńka z Medżjugorie nie są nam potrzebne. To my jesteśmy dowodem wiary w Boga. Kiedyś biskup zwrócił mi uwagę, że w parafii jest dużo wolnych związków.
Kiedy zaczynałem, było kilka w całej parafii, teraz po kilka w każdej wsi. Fajni ludzie, ale siłą się ich nie zmusi do zawarcia ślubu. Nie czują, że sakrament jest ważną sprawą. Nie znam też skali aborcji, prawie nikt się z tego nie spowiada. Przy spowiedzi mamy również dziecinny repertuar wyliczania grzechów: - Nie słuchałem mamusi - mówi czterdziestoletni facet. A może on jest prezesem firmy i nie dba o swoich pracowników i z tego powinien się wyspowiadać?

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny