Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Morderstwo Ani z Zambrowa. Morderca jest śmiertelnie chory

Magdalena Kuźmiuk
Ania miała zaledwie 21 lat
Ania miała zaledwie 21 lat Anatol Chomicz/Archiwum
Jeden z morderców 21-letniej Ani z Zambrowa jest śmiertelnie chory. Najprawdopodobniej nie dożyje do końca wyroku.

Sędziowie nie znaleźli żadnych okoliczności, dla których mieliby złagodzić kary 25-letniemu Tadeuszowi S. i 28-letniemu Andrzejowi S. Mężczyźni niedaleko Zambrowa zamordowali dziewczynę, a ciało spalili w ognisku.

- Trudno sobie wyobrazić coś bardziej makabrycznego. To była zbrodnia wyjątkowo bestialska. Ludzie takie rzeczy oglądają tylko w horrorach. Nie dopuszczają do siebie myśli, że człowiek jest w stanie zrobić coś takiego - mówił w uzasadnieniu wyroku sędzia Janusz Sulima.

Zobacz także: Sędziwuje: Morderstwo Ani - zdjęcia z miejsca zbrodni

Tadeusz S. słuchał tych słów z kamienną twarzą. Podobnie przy ogłaszaniu wyroku nie okazał żadnych emocji. Białostocki sąd apelacyjny zdecydował wczoraj, że Tadeusz S. resztę życia powinien spędzić w więzieniu. - Po zabójstwie poszedł na grilla. Pił ze znajomymi, żartował, śmiał się. To świadczy o głębokiej demoralizacji tego człowieka - argumentował sąd. Dodał, że nie widzi dla niego żadnej szansy na poprawę.

Do tej zbrodni doszło w sierpniu 2009 roku niedaleko Zambrowa. Tadeusz S. i Andrzej S. zwabili tam 21-letnią Annę. Jednego z nich dziewczyna poznała przez internet. Gdy w sobotę przed południem umówiła się z nim na spotkanie, przyszedł z kolegą. Razem pojechali do Sędziwujów, gdzie Tadeusz S. miał działkę.

Morderca śmiertelnie chory

Mężczyźni pili piwo. Kiedy Anna chciała zadzwonić, zabrali jej telefon i roztrzaskali o ścianę. W czasie kłótni popchnęli ją. Dziewczyna upadła, uderzyła głową w próg i straciła przytomność. Napastnicy sądzili, że ją zabili, ale Anna jeszcze żyła. - Wtedy w ich głowach zrodził się zamiar zabójstwa. Nie zrobili nic, by ją ratować. Myśleli już nad tym, jak pozbyć się ciała. Gdy pokrzywdzona zaczęła się ruszać, przystąpili do bicia - sąd opisywał szczegóły makabry.

Tadeusz S. i Andrzej S. bili Annę kijem i siekierą. Pojawiły się podejrzenia, że przed śmiercią zwyrodnialcy zgwałcili dziewczynę. Jednak przed sądem nie udało się tego jednoznacznie potwierdzić. Mordercy próbowali bowiem zatrzeć ślady. Wrzucili ciało Ani do ogniska. Żeby spłonęło szybciej, obłożyli je deskami i oponami. Potem odjechali.

Wczoraj sąd utrzymał wyrok 25 lat więzienia także dla drugiego mordercy. Andrzeja S. nie było jednak w sądzie. Przebywa w areszcie w Suwałkach. Jest śmiertelnie chory.

Wyroki za zabójstwo 21-letniej Ani są już prawomocne

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny