Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Monitoring w mieście. Magistrat oblicza, czy stać Bielsk na kamery

Krzysztof Jankowski
Magistrat oblicza, czy miasto stać na zainstalowanie monitoringu
Magistrat oblicza, czy miasto stać na zainstalowanie monitoringu sxc.hu
Jest szansa, że o nasze bezpieczeństwo będą dbały kamery, z których obraz trafi do dyżurnego policji. Radni wrócili do pomysłu zainstalowania w Bielsku monitoringu. Urzędnicy już sprawdzają, jaki byłby koszt instalacji nowoczesnego sprzętu. Inicjatywa podoba się policjantom, którzy uważają, że obraz z kamer pomoże im w ściganiu chuliganów i wandali.

Nasze miasto mogłoby zostać oplecione siecią kamer, które obserwowałyby to, co dzieje się na ulicach, w parkach czy na targowicy. Obraz byłby rejestrowany i w razie potrzeby przekazywany dyżurnemu policji.

- Monitoring bardzo by nam pomógł w pracy - przyznaje mł. insp. Arkadiusz Sidorski, wicekomendant powiatowy policji w Bielsku Podlaskim.
Z policjantami konsultowali się już urzędnicy. - Na razie jednak nie ma wiążącej decyzji o instalacji monitoringu - mówi Bogdan Sokołowski, kierownik referatu gospodarki komunalnej w urzędzie miasta. - Sprawdzamy, ile by to kosztowało.

Opinie mieszkańców są podzielone, chociaż argument większego bezpieczeństwa jest kuszący. - Wszystko zależy od tego, gdzie te kamery zostaną zainstalowane - zastanawia się pan Roman, mieszkaniec Bielska Podlaskiego. - Jeśli na głównych, oświetlonych ulicach, to jest to marnowanie pieniędzy. Ale gdyby były to blokowiska, w których gromadzi się chuliganeria, to byłbym "za".

Wątpliwości budzi też sprawa ochrony prywatności.

- Chcę się czuć bezpiecznie. Ale nie kosztem tego, by ktoś mnie stale podglądał - mówi pani Anna, właścicielka lokalu usługowego.

Po raz pierwszy o pomyśle monitoringu bielskich ulic mówiło się w 1999 roku. Ówcześni radni postanowili zlikwidować straż miejską, a w zamian wprowadzić monitoring. Wstępny projekt przewidywał montaż trzech kamer obrotowych i czterech stacjonarnych. Miało to kosztować 280-350 tys. zł. Samorządowcy odwiedzali nawet miasta, w których monitoring funkcjonował, ale w końcu projekt upadł. Temat wrócił w 2004 roku. Wraz z jedną z firm ochroniarskich opracowano projekt instalacji kamer. I znów wszystko rozeszło się po kościach.

Teraz do pomysłu wrócił radny Koalicji Bielskiej Jarosław Borowski. Przedstawił go na sesji budżetowej i zaproponował przeznaczenie na ten cel niespełna 350 tys. zł z kasy miasta. - Wniosek nie uzyskał większości w głosowaniu i został odrzucony - przyznaje radny Borowski. - Ale będziemy nad tym dalej pracować.
Rada zobowiązała bowiem burmistrza do przeprowadzenia w tej sprawie konsultacji.

- Sprawdzamy ceny - mówi kierownik Sokołowski. - Zakładamy zainstalowanie ośmiu kamer ze stanowiskiem kontrolnym w powiatowej komendzie policji.

- Pomysł monitoringu popieraliśmy od lat, ale rozbijał się on o jakość rejestrowanego obrazu i koszt inwestycji - przyznaje wicekomendant Sidorski.

Zdaniem policji, najskuteczniejsze byłoby zainstalowanie sieci 7-8 kamer, które przez całą dobę obserwowałyby newralgiczne punkty miasta. Sprzęt mogliby obsługiwać cywile, pracowałyby jednak w budynku komendy, w sąsiedztwie oficera dyżurnego.

Samorządowcy uważają, że w inwestycję mogłyby się włączyć spółdzielnie mieszkaniowe oraz firmy, sklepy i banki.

- Do tematu wrócimy podczas wiosennych sesji rady miasta - zapewniają radni.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny