Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Monitoring miejski w Białymstoku powiększy się

Magdalena Kuźmiuk [email protected]
Monitoring miejski w Białymstoku powiększy się
Monitoring miejski w Białymstoku powiększy się Andrzej Zgiet
Sieć miejskiego monitoringu rozszerzy się wkrótce do prawie 200 kamer w różnych punktach. Obserwują mieszkańców okrągłą dobę, zauważając nawet najdrobniejsze gesty i to w HD

Picie alkoholu pod chmurką, przewracające się w za wysokich szpilkach podchmielone miłośniczki nocnych klubów, wandalizm, ale też kradzieże, bójki, kolizje i poważne wypadki drogowe. To nasza miejska codzienność w oku kamer monitoringu.

Teraz białostoczan obserwuje ich 186. A będzie jeszcze więcej. Magistrat właśnie rozstrzygnął przetarg na dostawę i montaż kolejnych 10 urządzeń. Aleja Bluesa, skrzyżowania ulic Bema i Kopernika, Mickiewicza i Orzeszkowej, końcowy przystanek linii 5 przy ul. Dziesięciny, ul. Zamenhofa 5c - to niektóre punkty, gdzie wkrótce pojawią się nowe kamery.

- Dzięki systemowi służby porządkowe mogą łatwiej dbać o bezpieczeństwo mieszkańców - mówi zastępca prezydenta Białegostoku Adam Poliński.

Z zapisów miejskiego monitoringu korzysta głównie straż miejska i policja. Bo kamera widzi wszystko. I to bardzo wyraźnie, wiele z nich w jakości HD. Zobaczy i dłubanie w nosie, i sikanie pod latarnią. Prawie 200 obiektywów prowadzi obserwację przez 24 godziny na dobę.

Centrum monitoringu mieści się przy ul. Bema w siedzibie komendy miejskiej policji. Wchodząc do dobrze klimatyzowanego pomieszczenia, słychać szum aparatury, który od czasu do czasu przerywa radio dyżurnego. Na ścianie 24 monitory, z przodu duży stół, na nim telefony, gałki, przełączniki, przyciski i kolejnych sześć telewizorów. Patrząc w ekrany, można dostać oczopląsu.

- Tylko na początku. Potem człowiek się przyzwyczaja - mówi pracownik centrum z dwuletnim stażem. - Czy obserwacja się nie nudzi? Nie. Zawsze można spojrzeć w inny rejon miasta, z innej kamery. Zawsze coś się dzieje.

Do obsługi straż zatrudnia 13 osób, cywilów. - Na jedną zmianę pracują co najmniej dwie osoby. W sytuacjach szczególnych obsada jest zwiększana - mówi Joanna Szerenos-Pawilcz, rzeczniczka straży miejskiej. - Baczną uwagę zwraca się przede wszystkim na sytuacje, które mogą stwarzać zagrożenie dla mieszkańców i turystów, na osoby zachowujące się w sposób podejrzany, większe grupy, nietrzeźwych.

- Monitoring ewidentnie sprzyja poprawie bezpieczeństwa. Tam, gdzie są kamery, praktycznie do zera spada przestępczość, a jeśli nawet przestępstwa się zdarzają, to ich sprawcy są szybko identyfikowani. Wszystkie liczące się w świecie aglomeracje stawiają na monitoring - przypomina Jarosław Matwiejuk, pełnomocnik dziekana ds. bezpieczeństwa narodowego wydziału prawa UwB.

Nowe kamery pojawią się w ciągu pół roku. Koszt ich dostarczenia to ponad 344 tys. zł.

Wielki Brat czuwa i patrzy

Żubra za rogi i w drogę

To było przy dawnym kinie Polana, tam gdzie dziś stoi hotel Esperanto. Stał tam okazały żubr. W nocy dwóch młodzieńców zapragnęło poznać żubra bliżej. Chwycili atrapę kolosa za rogi i zaczęli ciągnąć go w stronę parku. Pracownik monitoringu od razu wyłapał tę dziwną sytuację i powiadomił służby, by spacyfikowały żartownisiów. Kiedy młodzieńcy zobaczyli policyjne koguty, porzucili plastikowego przyjaciela i rzucili się do ucieczki. To nie był jednak koniec historii. Monitoring obserwował to, co działo się dalej. Po żubra przyszedł stróż. Kamery zaobserwowały, jak pan ciągnie żubra za róg do przejścia dla pieszych. Zatrzymuje się, wciska przycisk i czeka na zielone światło. Kiedy się zapala, stróż i jego żubr wracają bezpiecznie po zebrze tam, gdzie ich miejsce.

Miłośnik sztuki

Innym razem oko miejskiej kamery trafiło na młodego chłopaka, który bacznie przyglądał się obrazom oferowanym przy ul. Spółdzielczej przez sprzedawców ulicznych. Młodzieniec tylko udawał zainteresowanie sztuką, nagle chwycił obraz i w nogi. Krewka sprzedawczyni za nim. Doszło do szarpaniny. Jednak na miejsce szybko przyjechała policja i złodzieja udało się zatrzymać.

Poczuł się jak w sypialni

Na przystanku przy dworcu PKS siedział pan pod wyraźnym wpływem alkoholu. Zapomniał się. Pracownik monitoringu zauważył, że pan zaczął dotykać się w intymne miejsca. Patrol policji nie zawiózł go jednak do sypialni, a na izbę wytrzeźwień.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny