Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Moment prawdy: Dla 250 tys. zł zdradzą nawet najwstydliwsze sekrety

Radomir Wiśniewski
Gospodarzem polskiej edycji "Momentu prawdy” jest Zygmunt Chajzer, ale głośno o tym, że nie chciał prowadzić tego programu.
Gospodarzem polskiej edycji "Momentu prawdy” jest Zygmunt Chajzer, ale głośno o tym, że nie chciał prowadzić tego programu. Fot. Polsat
To jedyny teleturniej, w którym uczestnicy znają wszystkie pytania i odpowiedzi. A mimo to jeszcze nikt nie doszedł do ostatniego pytania… Chociaż jak już się przyznałeś do alkoholizmu i bicia dzieci, to co strasznego jest w pytaniu o zdradzanie małżonka?

Zasady są proste: odpowiadasz na pytania. Każda poprawna to coraz większa wygrana. Za ostatnie, 21. pytanie dostajesz 250 tys. złotych. Problem w tym, że twoje odpowiedzi sprawdza wariograf, a pytają cię o zdrady, partnerów seksualnych czy najgorsze rodzinne kłopoty. Na widowni siedzi twoja rodzina, a przed telewizorami kilka milionów widzów. I pewnie wszyscy znajomi z pracy.

Gospodarzem polskiej edycji "Momentu prawdy" jest Zygmunt Chajzer, ale głośno o tym, że nie chciał prowadzić tego programu.

- Obejrzałem kilka odcinków z zagranicznych edycji i byłem pewien jednego: nie chcę tego prowadzić - wspomina prowadzący.

Jednak kontrakt z Polsatem zobowiązywał go do wzięcia udziału w castingu. Tu wypadł najlepiej i dostał propozycję. - Poprosiłem o czas do namysłu.

Rozmawiałem ze znajomymi, z rodziną. Wszędzie na świecie program wywoływał spore kontrowersje, ja miałem zupełnie inne doświadczenia z programami rozrywkowymi… Ale ostatecznie się zdecydowałem. To była najtrudniejsza decyzja w mojej karierze - przyznaje Chajzer. - Zagwarantowałem sobie jednak w kontrakcie prawo do ingerencji w kwestii pytań.

To one są właśnie przyczyną "kontrowersyjności".

Wywiad środowiskowy

Czy to prawda, że zażądałaś od swojego żonatego kochanka pieniędzy w zamian za dyskrecję? Czy marzy ci się seks grupowy? Czy często okłamujesz swojego męża, patrząc mu prosto w oczy? Czy związałabyś się z mężczyzna bez pieniędzy?

Czy uważasz, że każda mężatka powinna mieć swojego kochanka? Ilu miałaś partnerów seksualnych? Czy uderzyłaś swoje dziecko w twarz? - to kilka pytań z pierwszych dwóch polskich odcinków.

- Ludzie mówią o rzeczach najintymniejszych, a czasami żenujących - przyznaje Zygmunt Chajzer. - Ja bym na to nie poszedł.

Wszystko zaczyna się od wstępnych - i szczegółowych - rozmów z uczestnikiem programu. Ekipa telewizyjna robi też wywiad środowiskowy wśród rodziny i znajomych. Wreszcie uczestnik zostaje podpięty do wykrywacza kłamstw i dostaje sto pytań; od najłatwiejszych po najtrudniejsze. Z tej setki wybiera się 21, które padną w programie.

Podchwytliwy bezpiecznik

- Odpowiadający je zna, a te najgorsze świetnie pamięta. Wie, czego się spodziewać i do czego ewentualnie będzie się musiał przyznać, żeby wygrać jeszcze więcej pieniędzy - opowiada gospodarz programu. Owszem, może zrezygnować, ale zanim usłyszy pytanie. Jednak i w polskiej, i w zagranicznych edycjach rzadko to się zdarza. - Raz odpowiadającego może uratować rodzina w studiu i wcisnąć "bezpiecznik" po zadaniu pytania. Jak na razie użyto go raz.
Inna rzecz, że to niekoniecznie musi pomóc. Jeżeli padnie np. pytanie "czy spałaś z przyjacielem swojego męża", mąż wciśnie przycisk, to i tak wszyscy telewidzowie pomyślą, że uczestniczka spała. Na dodatek pieniędzy z tego nie będzie.

Co się sprzedaje

Jak się jednak okazuje, to nie pytania o seks czy życie intymne są najgorsze. - Z moich obserwacji wynika, że najtrudniejsze pytania dotyczą relacji rodzinnych - mówi Chajzer. - Jedna z uczestniczek przyznała, że zostawiła dziecko z dziadkami.

Reakcja jej i najbliższych była bardzo dramatyczna, poruszająca i pełna łez.
Podobnie było z pytaniem "Czy uderzyłaś swoje dziecko w twarz?". - Nie będę dorabiał do tego programu jakiejś ideologii, ale mi zależy na tym, by pokazać człowieka, który siedzi przede mną na fotelu. Jeżeli pytania dotyczą jakiejś taniej sensacji, nie zgadzam się, by padły w programie - podkreśla Chajzer. - Niestety, jest też tak, że publiczność na takie rzeczy czeka najbardziej. Jesteśmy w coraz większym stopniu wychowani na tabloidach, a wystarczy zobaczyć, co się w nich najlepiej "sprzedaje". Mam małą nadzieję, że "Moment prawdy" coś pozytywnego o ludziach jednak mówi.

Poza tym, że dla pieniędzy są wstanie zdradzić niemal wszystko: uczestniczka kolumbijskiej edycji przyznała, że wynajęła płatnego mordercę do zabicia męża (w polskiej edycji pytań o przestępstwa nie ma i nie będzie). Ale już pytanie "Czy mając ostatni kęs jedzenia, podzieliłbyś się nim z bezdomnym, czy może z ukochanym psem?" może coś powiedzieć o ludzkiej naturze.

To się ogląda

Trzeba jednak dodać, że bardzo rzadko uczestnicy dochodzą do ostatnich pytań. W Polsce najwyższa wygrana to - jak na razie - 75 tys. zł.

- Dla prawdomównych osób ta gra jest całkiem łatwa, ale dla kłamliwych, którzy zagubili się pomiędzy rzeczywistością a fikcją, może okazać się nie lada wyzwaniem i trudnością - wyjaśniał Howard Schultz, pomysłodawca teleturnieju.

Jedno jest pewne: chcemy to oglądać. We wszystkich krajach, gdzie "Moment prawdy" był pokazywany, gromadził bardzo liczną widownię. Również w Polsce.

A o to przecież w tym wszystkim chodzi, prawda?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny