Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Moja wielka grecka wycieczka"

Fot. mat. dystrybutora
Kadr z filmu "Moja wielka grecka wycieczka".
Kadr z filmu "Moja wielka grecka wycieczka". Fot. mat. dystrybutora
W piątek na ekrany kin wszedł kolejny film Donalda Petrie o przygodach pięknej greczynki, Georgii "Moja wielka grecka wycieczka".

Georgia wyjechała do Grecji. Pracuje w jednym z ateńskich biur podróży. Ma dość swojej pracy - pijanych australijczyków, krzykliwych amerykanów i zgryźliwych staruszków. Jakby tego było mało dostaje jej grupa jeździ popsutym autokarem, za którego sterami siedzi dziwak Pupi...

Gdy jest już u kresu wytrzymałości wszystko staje na głowie. Z pomocą jednego z wycieczkowiczów nawiązuje przyjacielski kontakt ze swoją grupą, a kierowca okazuje się mężczyzną z jej marzeń. Georgia odnajduje w końcu tak rozsławione przez Greków kefi, czyli radość życia.

Film to piękna bajka o tym, jak w ludzkim życiu wszystko potrafi się zmienić w krótkim czasie. Dlaczego więc chciałam go obejrzeć? Pierwsza część przygód Georgii, "Moje wielkie greckie wesele", pokazywała prawdziwy charakter Greków, czasami tylko "złagodzony". Chciałam się przekonać, jak twórcy poradzili sobie w samym sercu Grecji, w Atenach. I... miło mnie zaskoczyli! Już w pierwsze sceny filmu pozwalają poczuć się jak na ateńskiej ulicy. Kolejne przenoszą nas zupełnie w inny świat. Świat leniwych, hałaśliwych Greków, dla których życie to jedna, wielka przyjemność.

Podczas seansu zawiodła mnie jedna rzecz - jakość wyświetlanego filmu. Nie oddawała ona nawet po części piękna greckiego krajobrazu. A szkoda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny