Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mogiła kapitana Raginisa nadal nie została odkryta

Adam Czesław Dobroński [email protected]
Trzy nocne i poranne próby zlokalizowania mogiły kapitana Raginisa, bohaterskiego dowódcy obrony we wrześniu 1939 r. odcinka Wizna nie dały rezultatu.

Nie natrafiono na żadne szczątki w dwóch wykopach przy pomniku, na zakolu szosy Białystok - Jeżewo - Łomża oraz w pobliżu zrujnowanego schronu na Strękowej Górze, gdzie dostępu broni głęboka warstwa gruzu. Już po odjeździe większości ekip i pasjonatów okazało się jednak, że popełniono błąd przy odczytywaniu zdjęć z połowy lat 50. ubiegłego wieku.

Zapadła więc decyzja, by spróbować jeszcze raz, znów przy pomniku na szlaku "Chwały oręża polskiego", wytyczonym staraniem ppłk. Zygmunta Kosztyły, założyciela białostockiego Muzeum Wojska.

2 sierpnia 2011 r., godz. 16

Ludzi mniej niż poprzednio, po nocnym deszczu ani śladu, komary też odleciały. Dariusz Szymanowski, prezes "Stowarzyszenia Wizna 1939, rysuje na ziemi obwód przypuszczalnej mogiły. To bardzo blisko pierwszego wykopu. Georadar nie wskazał tu wcześniej naruszenia struktury ziemi, bo na wierzchu leży posadzka z dużych kamieni.

Zaczyna się znów kopanie, do czterech razy sztuka. Dużo korzeni, widać też, że przy budowie pomnika narzucono sporo ziemi, więc trzeba zejść niżej. Wykrywacz metalu potwierdza, że warto. Wreszcie jest! To hełm polski z września 1939 r., dobrze zachowany, ale ułożony wierzchem do dołu. Tak, jakby go ktoś wrzucił do dołu. Kolejne minuty, panowie zmieniają się przy łopatach i szpadlach, na górze młodzi "fortyfikatorzy" z Łomży przeczesują palcami porcje wydobytego piasku. Wszystko to odbywa się z niecierpliwością, bez sporządzania na bieżąco dokumentacji.

Przybywa drobnych kostek, są zetlałe fragmenty sukna, guziki z orłem polskim, chyba krąg z kręgosłupa, ząb, dwa nieduże kawałki czerepu (czaszki), zawleczka od granatu, nawet zbite lusterko. Nie ma wątpliwości, że wreszcie natrafiono na mogiłę żołnierską. Pani od medycyny sądowej tłumaczy mi, że fragmenty czaszki należały do młodego człowieka, a odłupane zostały już dawno.

Dlaczego jednak nie ma dużych kości, czaszek, więcej części metalowych? Kopiący poszerzają wykop. Bez efektu, jeśli nie liczyć grubego drutu z pętlą. Napięcie opada, koniec kopania, minęły trzy godziny z hakiem. Trudno te działania nazwać ekshumacją, rzeczywistość pokazała, że wykonano właściwie badania sondażowe.

3 sierpnia, godz. 9.30

Rozmawiam telefonicznie z panem Dariuszem, ten ma za sobą świeże konsultacje. Wersja aktualna brzmi następująco: pierwsze pochówki ofiar walk pod Wizną miały miejsce w pobliżu schronów, także na Górze Strękowej, gdzie kpt. Władysław Raginis popełnił samobójstwo po wyjściu załogi. Pod koniec września 1939 r. lokalne władze sowieckie nakazały uporządkowanie miejsc walki. Zwłoki kpt. Raginisa i artylerzysty por. Stanisława Brykalskiego zostały przeniesione kilkaset metrów przez mieszkańców, na pałatkach, w pobliże szosy łomżyńskiej, na miejsce uświęcone, bo z dwoma wówczas krzyżami. Tu je pochowano bez trumien, kładąc na wierzchu hełm.

Lata obu okupacji uniemożliwiły trwałe upamiętnienie. Żołnierze sowieccy opróżniający po wojnie mogiły polowe z lat 1941 i 1944/1945 zabrali również zwłoki bohaterów walk pod Wizną, pozostały tylko przez niedopatrzenie nikłe ślady. Zasypujący pusty już grób wrzucili do niego hełm z 1939 r. Znaleziona zawleczka od granatu zdaje się potwierdzać okoliczności śmierci Władysława Raginisa (rozerwał się granatem).

A skąd się wziął drut z pętlą? Według jednej z relacji zwłoki wyciągano ze schronu za nogę, ta pętla pasuje jak ulał. Wcześniej ktoś zdjął kapitanowi buty z nóg, ale to już przyczynek do innego tematu. Podobnie jak i rozbieżności w opowieściach okolicznych mieszkańców. Często prawdziwie brzmi rosyjskie powiedzenie "łże kak oczeriewidiec" (kłamie jak świadek naoczny).

Kilka dni później

Wersja z ranka 3 sierpnia ma nadal słabe punkty, zostanie na pewno uzupełniona, w części pewnie i zmieniona. Najpilniejszym pozostaje konieczność wyjaśnienia powojennej ekshumacji zwłok kpt. W. Raginisa i por. S. Brykczyńskiego. Kto i kiedy ją wykonał? Nie sądzę, że zrobili to żołnierze radzieccy. Faktycznie, zabierano po wojnie zwłoki "wyzwolicieli" z prowizorycznych grobów, urządzono w naszym regionie zbiorowe cmentarze z emblematem czerwonej gwiazdy. Tu jednak chodzi o groby z września 1939 r., pochowani mieli polskie mundury, świeża była pamięć o walkach.

Dramat kpt. Władysława Raginisa i niektórych innych obrońców Wizny nie skończył się zatem wraz z kapitulacją, przełamaniem przez czołgi gen. H. Guderiana polskich pozycji. Gdzie ostatecznie spoczęły ich zwłoki? Trwa weryfikacja przebiegu działań we wrześniu 1939 r., ich znaczenia. Runął mit o Termopilach polskich w tym właśnie rejonie. Zachować jednak musimy szacunek dla tych żołnierzy, którzy walczyli na pozycjach pod Wizną w warunkach przesądzających z góry wynik finalny. Obsady większości schronów zasłużyły na dobrą pamięć, a biogram kapitana Władysława Raginisa fascynuje.

Za miesiąc na Strękowej Górze ma się odbyć akt pogrzebania z honorami szczątków znalezionych 2 sierpnia w mogile przy szosie łomżyńskiej. Powstanie symboliczny grób, odbędą się uroczystości 72. rocznicy walk. To miejsce powinno się stać jeszcze bardziej niż dotychczas ważnym na mapie nie tylko naszego województwa.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny