Moda z babcinej szafy

Co będzie się nosić w nadchodzącym sezonie jesienno–zimowym? – Wełniane swetry, grube rajstopy, chusty z wełny, mohery, długie rękawiczki, ciepłe pelerynki – wymieniają Elżbieta Grzybek, białostocka projektantka mody wraz z córką Dominiką, studentką ASP w Łodzi (wydział projektowanie ubioru). Dzierganie na drutach staje się zatem umiejętnością niezwykle pożądaną w tym sezonie. Dużą rolę odgrywają same tkaniny – naturalne, ekologiczne. Przede wszystkim wełna, skóra naturalna, futerka. – Nie bójmy się warstw – zachęca Dominika. Ubieranie się na cebulkę to nie tylko okazja żeby uniknąć chłodu, ale szansa na stworzenie oryginalnej kreacji. Modne obecnie długości również nam sprzyjają. Nie trzeba będzie dokonywać trudnego wyboru – ubrać się na czasie czy ciepło. Rezygnujemy z mini. Nosimy spódnice, swetry do kolan albo nawet dłuższe. Przykrótkie rękawy w płaszczach – rozmiar trzy czwarte – rekompensują długie rękawice. Zmęczeni kolorem? Po szale barw czas na jesienne uspokojenie. Szarości i klasyczna czerń to podstawowe, choć nie jedyne kolory tego sezonu. Wielką popularnością cieszy się np. fiolet. – Obecnie barwa staje się dodatkiem – mówi Dominika. – Dorzucamy go do stroju, np. w postaci kolorowych korali czy rękawiczek. Jednak ubieramy się w jednej linii kolorystycznej i łączymy np. różne odcienie żółtego. Co wcale nie oznacza, że mamy zapomnieć o lecie. – Bardzo modne jest połączenie letniej, cieniutkiej sukienki w kwiaty z grubymi getrami i ciepłym swetrem – mówi pani Elżbieta Grzybek. Dlatego nie musimy z żalem chować na dno szafy całej letniej garderoby. Obok jednolitych tkanin trendy są wszelkiego rodzaju kraty i krateczki. Na kloszarda Szczęśliwi ci, którzy mają babcie. Nie tylko takie, które potrafią tworzyć cuda z wełny. – Najnowszym hitem jest daleko posunięty vintage – tłumaczy Dominika. – Chodzi o ubrania zniszczone, powyciągane, stylizowane do tego stopnia, że mają dziury, jakby były pogryzione przez mole. Bardzo stary, nawet zniszczony zgrzebny sweter, do tego jakiś luksusowy dodatek, jeśli kogoś stać to np. torebka od Prady i efekt gotowy. Jest to trend inspirowany modą uliczną kloszardów. Przejrzyjmy szafę babci. Wystarczy jakiś stary powyciągany, szeroki sweter, który spinamy w pasie Do tego dorzucamy wąską spódnicę, wąskie spodnie lub grube getry. W żadnym razie nie zestawiamy szerokiego topu z workowatą spódnicą. Na głowie natomiast dobrze będzie wyglądał kaszkiet. Pan też chce być modny – W garderobie panów także powinny się znaleźć naturalne tkaniny, np. ciepłe wełniane swetry – mówi pani Elżbieta Grzybek. – Dominują kolory raczej stonowane, jednolite. Odważni mogą sięgnąć po pikowane kurtki lub bezrękawniki w bardziej zdecydowanych kolorach. Do tego dodajemy kamasze lub masywne, wojskowe buty. – Nowością w modzie męskiej jest lansowanie noszenia biżuterii przez panów – mówi Dominika. Niewolnicy mody Co sezon możemy podziwiać nową kolekcję znanych projektantów. Trendy zmieniają się na naszych oczach w takim tempie, że można dostać zawrotu głowy. Po prostu trudno za tym wszystkim nadążyć. A ile pieniędzy trzeba wydać, żeby kupić sobie te wszystkie modne wdzianka i akcesoria, które w dodatku w kolejnym sezonie do niczego już się nie nadają! Takie myśli spędzają sen z oczu niejednej kobiecie, która chce być modna. Jednak Elżbieta Grzybek i jej córka Dominika przekonują, że na to co dzieje się w świecie mody, trzeba patrzeć z dystansem. – Moda to swego rodzaju tory wyznaczające kierunek, w jakim mamy zmierzać – mówi Dominika. – Ale nie wolno sugerować się wszystkim. – Wśród różnych trendów wybieramy tyko elementy, które nam pasują i które stworzą nasz własny styl – dopowiada pani Elżbieta Grzybek. Liczy się odwaga Na tym właśnie polega główny problem, zwłaszcza w naszym regionie. Bo owszem, śledzimy nowe trendy, ale nie zadajemy sobie trudu wyboru. Po mieście chodzą tłumy tak samo ubranych osób. – Brak nam indywidualizmu i podjęcia decyzji za siebie – mówi pani Joanna Grzybek. – Patrzymy na innych. – A w modzie trzeba po prostu odnaleźć siebie – dodaje Dominika.