Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mobbing w Urzędzie Miejskim. Sąd skazał kierowniczkę urzędu na prace społeczne

Magdalena Kuźmiuk [email protected]
Za uporczywe naruszanie praw pracowniczych grożą nawet dwa lata więzienia.
Za uporczywe naruszanie praw pracowniczych grożą nawet dwa lata więzienia. Archiwum
Złośliwości i obrażanie podwładnych Anna W. odpracuje społecznie. Prawomocny wyrok sprawia też, że w ciągu miesiąca straci pracę w magistracie.

Podważała kompetencje, ośmieszała, stawiała wymogi co do stroju urzędowego, ale nie precyzowała, czego wymaga - np. stwierdziła, że ubiór jednej z pracownic nie pasuje do koloru ścian. Robiła uwagi co do życia osobistego, sugerowała, że np. jeden z urzędników jest gejem, inny pedofilem. Pracownicy mieli zakaz pomagania sobie, nie mogli się kontaktować, wychodzić z pokoju.

Lista złośliwości i przykrości wobec podwładnych, na które w latach 2007-2009 pozwalała sobie Anna W. - jako kierowniczka w jednym z departamentów białostockiego magistratu - jest długa. Wczoraj została za to prawomocnie skazana.

- Zeznania pokrzywdzonych w stosunku do oskarżonej są miażdżące i świadczą po tym, że ewidentnie naruszała prawa pracownicze. Z ich zeznań oskarżona wyłania się jako osoba apodyktyczna, nieszanująca ludzi, ingerująca w każdą sferę prywatnego - uzasadniała wyrok sędzia Dorota Niewińska.

Sąd Okręgowy w Białymstoku utrzymał w mocy karę, jaką prawie dwa lata temu wymierzył Annie W. sąd pierwszej instancji. Przez pół roku kierowniczka będzie odpracowywała mobbing społecznie. Będzie musiała też zapłacić na rzecz pokrzywdzonych nawiązki.

Sędzia Dorota Niewińska mówiła o tym, że podwładni Anny W. żyli w ciągłym stresie, brali leki uspokajające, cierpieli na bezsenność.

- I nigdy nie usłyszeli słowa "przepraszam" - zaznaczyła już po wyroku mecenas Zofia Daniszewska-Dek, która reprezentowała w sądzie pokrzywdzonych urzędników.

Proces apelacyjny Anny W., która nie miała sobie nic do zarzucenia i prosiła o uniewinnienie, ciągnął się przez rok. Oskarżona unikała sądu. Albo nie odbierała wezwań na rozprawy, albo była chora. I tak przez prawie dziesięć posiedzeń.

Wyrok jest już prawomocny. Oznacza to, że Anna W. - która nadal pracuje w magistracie, ale inną funkcję - pożegna się ze stanowiskiem. Po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia prezydent Tadeusz Truskolaski będzie miał miesiąc na rozwiązanie z Anną W. umowy o pracę.

Czytaj e-wydanie »

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny