Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Młynowa 44 - Dziś klub Mao, kiedyś młyn

Tomasz Mikulicz
Krystyna Lipska twierdzi, że dom jej dziadka nie był ani spichlerzem, ani szwalnią. - Zbudowano go po amerykańsku - mówi.
Krystyna Lipska twierdzi, że dom jej dziadka nie był ani spichlerzem, ani szwalnią. - Zbudowano go po amerykańsku - mówi. Wojciech Oksztol
Historia miasta ma wiele tajemnic. Ich odkrywanie to frajda. Dom przy ul. Młynowej 44 zbudował murarz, który chciał mieszkać jak za oceanem.

Kiedy przeczytałam w "Porannym", że w domu mojego dziadka był kiedyś spichlerz, od razu sięgnęłam po stare dokumenty. Zapewniam, że od samego początku był tu budynek mieszkalny - mówi Krystyna Lipska, wnuczka pierwszego właściciela.

O murowanym budynku przy ul. Młynowej 44 - bo o nim mowa - pisaliśmy w Kurierze. Właściciel terenu planuje go zburzyć i w jego miejsce postawić czteropiętrową kamienicę. Wojewódzki konserwator zabytków już zapowiedział, że się na to nie zgodzi. Budynek pochodzi bowiem z 20-lecia międzywojennego, jest w dobrym stanie i ma ciekawą elewację z wieloma zdobieniami. Tomasz Badura, który prowadzi tam klub Mao, mówił, że w budynku był przed wojną spichlerz, bądź szwalnia.

- Dotarły do mnie właśnie takie dwie wersje. Do tej pory skłaniałem się bardziej ku szwalni, bo budynek ma bardzo duże okna, które znajdują się na wschodniej ścianie. Dzięki takiemu rozwiązaniu, pracujący tu robotnicy mogli korzystać jak najdłużej ze światła słonecznego - twierdzi Tomasz Badura.
Okazuje się jednak, że historia ma wiele tajemnic.

- Mój dziadek nazywał się Antoni Jaroszewicz. Urodził się w Białymstoku, po czym wyemigrował do Stanów Zjednoczonych. Był tam około 17 lat. Do niepodległej już Polski, wrócił około 1930 roku. Kupił działkę przy ulicy Młynowej i - jako, że był murarzem - zbudował tam budynek, w którym wraz z żoną zamieszkał - tłumaczy Krystyna Lipska.

Jej dziadek marzył o domu w amerykańskim stylu.

- Stąd też postanowił znacznie wydłużyć bryłę, zbudować dwa wejścia i stworzyć wielkie okna na jednej ze ścian. Na działce, którą kupił stały też dwa drewniane domy, które były wynajmowane lokatorom. Po wojnie mieszkałam wraz z rodzicami w jednym z nich - opowiada Krystyna Lipska.

Twierdzi że chociaż dzielnica nie cieszyła się raczej dobrą sławą, mieszkało tu wielu porządnych ludzi.

- W wieku siedmiu lat znałam już takie lektury jak "Quo vadis", czy "Potop". Wszystko dzięki mieszkającej nieopodal Annie Poznańskiej, która słynęła z tego, że zbierała okoliczne dzieci w jednym pokoju i czytała im klasykę - wspomina Krystyna Lipska.

Jest skarbnicą tego typu opowieści.

- Żadna nie mówi jednak o jakimś spichlerzu - podkreśla Lipska.

W wyjaśnieniu tej zagadki pomógł nam Wiesław Wróbel, białostocki historyk, który przygotowuje monografię biegnącej obok ul. Kijowskiej.

- Pod adresem Młynowa 44 istniał w 20-leciu międzywojennym nie spichlerz, lecz młyn. Dotarłem do informacji mówiących o tym, że w 1926 roku, prowadził go S. Koplar, który był też właścicielem jednego z białostockich sklepów bławatnych. Podejrzewam, że nie było tu młyna w pełnym tego słowa znaczeniu. Pan Koplar prawdopodobnie miał w domu niewielki motor do rozdrabniania zboża. Wszystko wskazuje na to, że figurujący w księdze adresowej młynarz mieszkał w jednym z dwóch drewnianych domów stojących na tej działce, zanim jeszcze kupił ją Antoni Jaroszewicz - mówi Wiesław Wróbel.

To by wyjaśniało wątpliwości co do zbożowej przeszłości tej części ul. Młynowej. Pozostaje jeszcze kwestia szwalni.

- Nic nie wskazuje na to, by tam istniała. Może mieszkała tam osoba, która dorabiała szyciem ubrań i stąd ktoś skojarzył to ze szwalnią - zastanawia się Wiesław Wróbel.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny