Mija rok odkąd Ania (imię zmienione) z dwójką dzieci zamieszkała w lepiance pod Białymstokiem. Ma 12-letnią córkę i 10-letniego synka. Dwa dni temu urodziła trzecie dziecko. Z oddziału położniczego chciała wracać do domu natychmiast po wydaniu na świat Anastazji. Przed planowaną podróżą autobusem powstrzymała ją położna.
- Ania musiała wracać do dzieci. Wiedziała, że gdy zostawi je same na noc, zostaną jej odebrane. Była bardzo przestraszona. Postanowiłam odwieźć ją i maleństwo do domu - mówi Paula, położna z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.
Zobacz też: Najrzadsze imiona w Białymstoku nadane w 2020 roku. Mamy Lwa i Raianę!
Warunki jakie zastała na miejscu, wprawiły ją w osłupienie. To zaskakujące, że w XXI wieku można żyć w tak skrajnej nędzy.
- To, co zobaczyłam, przeszło ludzkie pojęcie - opowiada Paula - W domu nie ma podłogi, a jeśli gdzieś tam jest, to są to co najwyżej spróchniałe deski, które zapadły się w momencie, kiedy przekroczyłam próg domu. Pomiędzy deskami i pod dywanami czarna ziemia. Strach było iść dalej - dodaje położna.
Czasami brakowało na jedzenie
W lepiance nie ma bieżącej wody. Z tego względu rodzina nie korzysta ani z wanny, ani z toalety.
- Jeszcze dzień przed porodem Ania rozpaliła ognisko, by nagrzać dzieciom wodę do kąpieli w misce! Kupują bańki z wodą. Nie muszę chyba wspominać, że wszystkie ściany mają na sobie pleśń, która jest ogromnym zagrożeniem dla ich zdrowia, a w szczególności dla układu oddechowego - ubolewa Paula. - Ale pomimo biedy jaka panuje w tym domu wszystko jest starannie poukładane i czyste. Mama stara się robić wszystko co w jej mocy, by jakoś to wyglądało - zauważa położna.
Ania ma 27 lat i jest obywatelką Litwy. Piętnaście lat temu postanowiła ułożyć sobie życie w Polsce, ale partner wystawił ją do wiatru. Każdego dnia walczyła o byt swój i dzieci. Miała dorywcze prace i próbowała wiązać koniec z końcem, choć nie raz rodzinie brakowało nawet na jedzenie.
- Dziewczyna zdradziła mi, że jakiś czas temu poznała Gruzina. Zaufała mu, kiedy obiecał, że zaopiekuje się całą rodziną. Jednak gdy dowiedział się, że Ania jest w ciąży, odszedł - przyznaje Paula.
Z pomocą przyszła położna i MOPS w Supraślu
Położna wzięła sprawy w swoje ręce i założyła internetową zbiórkę pomocową, która jest już zakończona. Rodzina otrzymała zapas żywności. Udało się również zebrać sporo domowego sprzętu i skompletować wyprawkę dla dziecka. To jednak nie koniec. Ania i dzieci potrzebują bezpiecznego schronienia. Zadba o to MOPS w Supraślu.
Marta "Mandaryna" Wiśniewska o kobiecej solidarności
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?