Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mistrz świata w modelarstwie: Siedzę w samolotach!

Redakcja
Jarosław Iwaniuk jest rodowitym narwianinem. Od 17 lat prowadzi w szkole koło modelarskie. W tym roku już po raz czternasty zorganizował Powiatowe Mistrzostwa Szkół w Modelarstwie Redukcyjnym.
Jarosław Iwaniuk jest rodowitym narwianinem. Od 17 lat prowadzi w szkole koło modelarskie. W tym roku już po raz czternasty zorganizował Powiatowe Mistrzostwa Szkół w Modelarstwie Redukcyjnym.
Pierwszy raz pojechałem do Wrocławia w 1997 roku - mówi Jarosław Iwaniuk wielokrotny mistrz Polski w modelarstwie - i na międzynarodowym konkursie zdobyłem złoty medal.

Kurier Hajnowski: Od jak dawna zajmujesz się modelarstwem?

Jarosław Iwaniuk: Zacząłem w trzeciej klasie podstawówki.

Skąd takie zainteresowania?

- Nie wiem. Żartuję, że kiedy byłem mały, wypadłem z wózeczka i chyba to mnie skierowało do lotnictwa, bo nikt w rodzinie tym się nie interesował. A ja zajmuję się modelarstwem lotniczym. Czasami sklejam jakiś traktor, motocykle, czołgi. Próbuję robić modele różnej branży, ale siedzę w samolotach, skala 1:72, tak przez lata.

Pochodzisz z Narwi. Czy kiedyś twoi koledzy byli ciekawi, co robisz?

- Prawdę mówiąc, nie miałem kolegów modelarzy. To jednak zawsze było trudne.

Jesteś nauczycielem z pasją, od 14 lat w szkole w Narwi organizujesz Powiatowe Mistrzostwa Szkół w Modelarstwie Redukcyjnym.

- Próbuję zarazić uczniów, z lepszym czy gorszym skutkiem, ale miałem modelarzy naprawdę dobrych, startowaliśmy w mistrzostwach Polski. W 1997 roku w Toruniu miałem mistrzostwo Polski w kategorii seniorów, a mój uczeń, Janusz Snarski, w juniorach III miejsce. Troszkę jeździliśmy, startowaliśmy w różnych miastach. Wtedy zrobiłem model typowo konkursowy, bo na taki konkurs model się robi nie w ciągu dwóch tygodni, tylko miesiące.

Ten robiłem pół roku. Potem z nim startowałem, jeździłem na różne konkursy na terenie Polski i w każdych zawodach byłem w najlepszej trójce. Pierwszy raz pojechałem do Wrocławia w 1997 roku i na międzynarodowym konkursie zdobyłem złoty medal. To był dla mnie szok. W tym samym roku pojechałem na mistrzostwa Polski w Toruniu, też złoty medal, a w Gdańsku, w 1998 r.- srebrny. Potem była Dąbrowa Górnicza i obsada międzynarodowa, ale przegrałem z Czechem.

Od początku swojej pracy w szkole, czyli od 17 lat, prowadzisz koło modelarskie. Zacząłeś w szkole w Krzywcu. Potem przeszedłeś tu, do Narwi. Większa szkoła, więcej dzieci...

- Gdy zaczynałem tutaj pracę i powiedziałem, że coś takiego będę prowadził, to na pierwsze zajęcia modelarskie przyszło około 30 uczniów. Pomyślałem sobie "co ja z wami będę robił". Potem zaczęli się wykruszać. Ale z tych co zostali miałem prężną drużynkę modelarzy.

Modele szły jak woda. Nie nadążałem sprowadzać materiałów - farby, pędzelki, kleje, modele. Zawsze staram się mieć wszystko pod ręką, dzieci u mnie się zaopatrują. Staram się kupować bezpośrednio u producenta. Stąd u nas taniej, niż w sklepach.

Teraz na zajęcia koła przychodzi 4-5 osób. Kiedy internet stał się bardzo popularny padły inne zainteresowania dzieci.

- Tak, komputery pozabierały nam dzieci. Teraz jest o wiele trudniej zainteresować je czymkolwiek.

Nauczycieli z pasją też jest niewielu, a jeśli taki się trafi, to trzeba wykorzystać jego umiejętności. Dzieci nie wykorzystują, to znaczy, że mają łatwiejsze zajęcia.

- Idą po najmniejszej linii oporu. Komputer, gry komputerowe. Takie czasy mamy, tak to wygląda, dlatego dzieci zainteresowane modelarstwem stanowią w szkole znikomy procent.

Wiele krzywdy wyrządziła decyzja ministra oświaty o wycofaniu ze szkół zajęć praktyczno-technicznych. W następnym roku już nawet techniki nie będzie.

- O tyle plus, że w szkole w Narwi mamy zajęcia dodatkowe i będzie modelarstwo. W następnym roku, w gimnazjum, będzie jako obowiązkowy przedmiot. Ale żałuję, że techniki nie będzie, bo jednak technika ma swoją wartość.

Modelarstwo jako dodatkowy przedmiot?

- Będzie obowiązkowy. Szkoła, w zależności od predyspozycji nauczycieli, ma przedstawić uczniom zajęcia do wyboru. U nas np. ja poprowadzę modelarstwo, kolega będzie miał urządzenia techniczne, a koleżanka rękodzielnictwo. Tak samo zajęcia artystyczne, może teatr. Uczniowie mają wybrać sobie. Jednak boleję nad wycofaniem techniki, bo gdzie np. rysunek techniczny? Gdzie pismo techniczne? Gdzie te dzieci się nauczą? W podstawówce najprawdopodobniej też zostanie zniesiona technika, więc gdzie będzie rysunek techniczny? Dzieci po gimnazjum pójdą do technikum i co? Tam już trzeba umieć. Uczeń dostanie jakiś element do narysowania, a nie będzie miał pojęcia od czego zacząć. Rameczka, jakaś tabelka, wymiarowanie, to będzie czarna magia.

Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny