Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miss Polonia. Rozalia Mancewicz najpiękniejsza Polka (zdjęcia)

Julita Januszkiewicz
mwmedia
Rozalia Mancewicz w ubiegłym roku wygrała konkurs na najpiękniejszą Polkę

[galeria_glowna]
W ubiegłym roku wygrała Pani konkurs na najpiękniejszą Polkę. Jaką Pani jest Miss?
- Daję z siebie wszystko, aby godnie reprezentować Biuro Miss Polonia. Jestem zawsze pogodna, uśmiechnięta, jednym słowem pozytywnie nastawiona do życia.

Co dla Pani oznacza ten tytuł?
- Piękno to nie tylko wygląd, ważne jest też to, co posiadamy w środku oraz jakie mamy nastawienie do życia. To także nabycie nowych, cennych doświadczeń. Tytuł Miss traktuję też jako przygodę.
Co się zmieniło w Pani życiu, odkąd jest Pani Miss?
- Jestem z dala od domu. Od miesiąca mieszkam w Warszawie, ponieważ tutaj wszystko się dzieje. Jest tutaj całkiem inaczej niż w moich rodzinnych Pomigaczach. Tempo życia jest szybsze. Ale zdążyłam się już przyzwyczaić. Poznałam, niektóre warszawskie ulice. Nie mam prawa jazdy. Najczęściej więc poruszam się tramwajami, albo korzystam z usług taxi. Zresztą mieszkam w centrum miasta, więc najczęściej chodzę pieszo.

Jak zazwyczaj wygląda Pani dzień?
- Czasem mój dzień jest napięty, a innym razem troszkę mniej. Jeśli mam pokaz mody, to wstaję przed godziną ósmą rano. Idę wtedy na tak zwane przymiarki strojów. Później są próby choreograficzne. Panie wizażystki robią nam modelkom makijaż, a fryzjerki czeszą nas. Zazwyczaj pokazy odbywają się wieczorem, więc do domu wracam późno, bo o godzinie 22. Normalnie wstaję o godzinie 9, jem śniadanie i pędzę na siłownię. Rano gotuję też sobie obiady. Nie jadam na mieście. Po południu uczestniczę w różnych spotkaniach, imprezach oraz akcjach charytatywnych. Radzę sobie.

Rozumiem, że należy to do sztandarowych obowiązków każdej Miss Polonia, w tym także i Pani?
- Oczywiście. Niemal co tydzień jestem zapraszana na różne bale charytatywne. Jestem honorowym gościem. Prowadzę aukcje i loterie. Bardzo się z tego cieszę, że ja również komuś mogę jakoś pomóc. Brałam chociażby udział w koncercie charytatywnym na rzecz Hospicjum dla dzieci w Białymstoku. To była wspaniała impreza, ponieważ udało nam się zebrać dużo pieniędzy. Byłam zaproszona też na Bal charytatywny do Sokółki i Łap. Nie zapomnę także eleganckiego balu charytatywnego w zamku w Nidzicy.

Jestem Miss Polonią dopiero od kilku miesięcy, a tyle się wydarzyło. Muszę przyznać, że dużo podróżuję. Zwiedziłam już parę polskich miast, w których wcześniej nie miałam okazji być. To na przykład Katowice, Kielce czy też Poznań. W pierwszym z wymienionych miast brałam udział w targach mody. Byłam też na Litwie, w Wilnie na wyborach Miss Polka Litwy, bardzo miło wspominam gościnność Polaków tam mieszkających.

Co Panią zaskoczyło w byciu Miss? Co się Pani najbardziej podoba?
- Przyzwyczaiłam się do tej roli. Podoba mi się moja praca. Tak naprawdę to nic mnie nie zaskoczyło, poprzednie Miss Polonia opowiadały mi o ich roku panowania. Podoba mi się to, że zdobywam nowe doświadczenia, staję się bardziej odważna i to, że mam okazję poznawać nowych, interesujących ludzi.

Czy coś Panią męczy w tych zajęciach?
- Jak na razie jeszcze nic mnie nie męczy. Jestem przyzwyczajona do ciężkiej pracy. No może to, że muszę ciągle nosić buty na wysokich obcasach. Na imprezach trzeba też wyglądać szykownie, perfekcyjnie i elegancko. Każdy detal jest ważny. Makijaż musi być mocny, teatralny i efektowny, by z bliska rzucał się w oczy. Nieraz na twarzy muszę mieć ogromną ilość tego wszystkiego. Jeśli gdzieś wychodzę, to najczęściej sama się maluję i czeszę.

Ciągłe dbanie o linię i wygląd również należy do Pani obowiązków.
- To oczywiste, że muszę dbać o figurę. Systematycznie chodzę na siłownię, zajęcia fitness, a teraz kiedy jest już ciepło na zewnątrz, uwielbiam spacerować i biegać. Ważna też jest dieta. Muszę ograniczyć słodycze, które uwielbiam. Na przyjęciach kuszą też różne smakołyki. Jem najczęściej lekkie sałatki oraz ryby.

Jest Pani rozpoznawalna.
- O tak, jest to wpisane w moją pracę. Na początku ludzie mi gratulowali. Teraz, wszędzie gdzie się pojawię, rozdaję mnóstwo autografów. Na portalach społecznościowych dostaję mnóstwo zaproszeń od różnych nieznajomych. Jednak najbardziej jestem rozpoznawalna w Białymstoku. Nie spotkałam się jeszcze z zazdrością, moi znajomi są bardzo zadowoleni z mojego sukcesu. Cały czas, wspierają mnie.

Od razu po wyborach, kiedy rozmawiałyśmy, przyznała Pani, że brakuje jej współczesnej przebojowości, że boi się Pani kontaktów z mediami. Czy zdążyła się już Pani oswoić z dziennikarzami?
- Mogę przyznać, że już nie boję się obiektywu i kamery, tak jak wcześniej. Stałam się bardziej otwarta, pewna siebie, komunikatywna. Z większą swobodą wypowiadam się. Na początku zżerała mnie trema, brakowało mi słów, a głos zanikał mi w gardle. Poza tym swobodniej pozuję do zdjęć, ale wciąż się uczę. Za sobą mam już wiele różnych wywiadów.

Na co dzień spotyka Pani celebrytów. Jakie wrażenie na Pani wywarli?
- Brałam udział w programie Kocham Cię Polsko, gdzie miałam okazję poznać Krystynę Czubównę. Ze znanych polityków nie poznałam jeszcze nikogo. Nie potrafię tak od razu przejść z kimś na "ty". Wspaniałą i bardzo pozytywną osobą jest tancerka Edyta Herbuś. Mamy wspólną agentkę. Poznałyśmy się na rozdaniu nagród Viva Comet. Przyjaźnimy się, a czasami wychodzimy gdzieś razem.

Czy często bywa Pani w rodzinnym domu? Czy w związku z tytułem Miss ma Pani jakieś w domu obowiązki?
- Rodzina już ochłonęła po moim sukcesie. W domu bywam raz na tydzień, w weekendy. Zawsze jak przyjeżdżam, to opowiadam o moich wrażeniach. Moi bliscy też mnie odwiedzają. Jestem traktowana tak jak wcześniej. Nie chciałabym, żeby coś się zmieniało. Tak jak kiedyś wstaję przed godziną ósmą. Gotuję obiad, a podczas imprez organizowanych w naszym gospodarstwie pilnuję, czy wszystko jest w porządku.

W sierpniu czeka Panią międzynarodowy konkurs Miss Universe w Brazylii. Jak Pani ocenia swoje szanse?
- Już nie mogę się doczekać. Będzie to egzotyczna wyprawa. A jak się przygotowuję? Jeszcze mam trochę czasu, oglądam konkursy z lat poprzednich i planuję swój strój narodowy oraz suknię wieczorową. Oczywiście muszę dbać o figurę. Moja sylwetka musi być szczupła, ładnie wyrzeźbiona. Dlatego kilka razy w tygodniu chodzę na siłownię. Owszem, zdaję sobie sprawę, że konkurencja jest duża. W konkursie będzie uczestniczyć 86 najpiękniejszych dziewcząt z całego świata. Najważniejsze, to być sobą. Znam angielski, więc bez problemu się dogadam.

Jakie są Pani plany na przyszłość? Czy ma Pani oferty pracy w markowych firmach mody, jako modelka lub w innej branży?
- Teraz uczestniczę w różnych pokazach mody, miałam też sesję zdjęciową dla magazynu "Joy". Przede mną również sesja zdjęciowa nowej kolekcji Sabriny Pilewicz. Mogę pracować jako modelka. Nie marzę jednak o karierze w show-biznesie.

Jak na razie kończę pisanie pracy licencjackiej. Mam już więcej niż połowę. Planuję się obronić w czerwcu. Na szczęście moi wykładowcy z Uniwersytetu w Białymstoku są tolerancyjni. W październiku rozpocznę uzupełniające studia magisterskie. To dla mnie jest ważne.
Kiedy już skończy się moja przygoda z koroną najpiękniejszej Polki, zamierzam wrócić na Podlasie. Zajmę się wtedy agroturystyką, albo tłumaczeniami z angielskiego.

Marzę też o założeniu rodziny. Mam kilku adoratorów, ale teraz nie jestem zainteresowana. Według mnie, idealny mężczyzna musi być przede wszystkim zaradny, wyrozumiały i mądry, ale niekoniecznie przystojny. Musi mieć w sobie to "coś". Zresztą wyznaję zasadę, że co ma być, to będzie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny