Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miss Polonia: Elżbieta Chamska wybrana przez Białystok

Andrzej Lechowski dyrektor Muzeum Podlaskiego w Białymstoku
wybrana przez białostoczan do Miss Polonia 1930
wybrana przez białostoczan do Miss Polonia 1930 Exprees Poranny
W styczniu 1930 roku białostoczanie mogli po raz pierwszy bezpośrednio głosować w konkursie Miss Polonia. Chętni mieli zgłaszać najpiękniejsze panny, składając kupon w redakcji Dziennika Białostockiego przy Rynku Kościuszki. Wygrała Elżbieta Chamska. Niestety w konkurencji z innymi pięknościami z kraju zajęła dopiero 27 miejsce.

Miss Polonia 1930

w Expressie Porannym
w Expressie Porannym Express Poranny

w Expressie Porannym
(fot. Express Poranny)

Jak karnawał, to tańce i szaleństwa. W przedwojennym Białymstoku tradycja ta mieszała się z nowoczesnością. Czasem była to kolizja. Stan ten wywoływał komiczne komentarze.

Starsze pokolenie, oglądając królujące na parkietach shimmy, charlestona czy z lekka już staromodne tango, twierdziło, że to koniec świata. Mówiono, że kiedyś, za ich młodości, takie brewerie wyczyniano jedynie pod kołdrą w alkowie, ale żeby robić takie bezeceństwa publicznie? Skandal!

Ale świat i młodość nie zwracały uwagi na te utyskiwania. W Białymstoku jak grzyby po deszczu mnożyły się szkoły tańca. Można było przebierać w ofertach Skrzypkowskiego, Majsa, Ulickiego czy Klajmersa. To byli ówcześni dyktatorzy bon tonu, mody i konwenansu. Młodzież szybko przerabiała przedkarnawałowe kursy, aby już w samym carnavalle szokować, drażnić zmysły, być nowoczesnym. Praktykom tym z ogromnym zatroskaniem przyglądali się pedagodzy.

W karnawale 1939 roku miarka się przebrała. "Nauczycielstwo szkół średnich i zawodowych" wystąpiło z apelem aby zabroniono młodzieży szkolnej uczęszczanie do szkół tańca. Twierdzono, że są to jaskinie rozpusty i deprawacji. Jednocześnie nauczycielstwo dostrzegało w tańcu, oczywiście nie w jakowyś niemoralnych wygibasach, tylko w tańcu typu walczyk, poleczka itp., istotne aspekty wychowawcze. Uważano bowiem, że taniec to świetna szkoła do nauki przyzwoitego zachowania się w towarzystwie, a też i sposób na podniesienie sprawności fizycznej.

Proponowano więc, aby rozpocząć prace nad "projektem nauczania tańców w szkole pod nadzorem nauczycielstwa".

Konkurs urody budzący zgorszenie

Nie przychodziło temuż nauczycielstwu do belferskich łepetyn, że młodym wcale nie o konwenanse w tańcu chodziło i w związku z tym szkolne lekcje miałaby ta młodzież w odpowiednim poważaniu.

Na karnawałowych balach oprócz tańców zgorszenie budziły "konkursy urody". Wiadomo, że nie chodziło w nich o ocenę inteligencji startujących. I w tej materii nauczycielstwo białostockie też zachowało należytą czujność. Już w 1929 roku władze oświatowe "zleciły przełożonym szkół średnich, by zakazali młodzieży branie udziału w tego rodzaju imprezach niewskazanych ze względów pedagogicznych".

Tymczasem popularność konkursów piękności gwałtownie wzrastała. Nikt nie zwracał uwagi na nauczycielskie moralizowanie. Zbiorową wyobraźnią rządziły "miski" balu, karnawału.

W styczniu 1930 roku białostoczanie po raz pierwszy mogli bezpośrednio głosować w konkursie Miss Polonia. Miejscowa prasa ogłosiła triumfalnie: "Białostoczanki i białostoczanie przeczytajcie uważnie. Białystok wybiera Miss Polonię. 6 stycznia przystąpiliśmy do wielkiego konkursu urody, do wspaniałego turnieju o tytuł Miss Polonii na rok 1930".

Chętni mogli głosować na, ich zdaniem najpiękniejsze panny, składając wypełniony kupon w redakcji Dziennika Białostockiego przy Rynku Kościuszki 1. Znawcy tematu twierdzili, że w konkursie znalazł się "materiał nazbyt bogaty". Zaiste uroda kandydatek robiła duże wrażenie.

Białostoczanie nie głosowali na warszawiankę

Nic więc dziwnego, że numer gazety z kuponem rozprzedano w mgnieniu oka. Urywał się też redakcyjny telefon. Każdy chciał wybrać tę najpiękniejszą.
Zwyciężczynią białostockiego głosowania została Elżbieta Chamska. Do ścisłego finału kwalifikowało się 15 panien. Niestety po podsumowaniu głosów z innych polskich miast "nasza" Chamska zajęła dopiero 27 miejsce i przepadła.
W następnych dniach cała Polska z zapartym tchem oczekiwała, kto zdobędzie zaszczytny tytuł Miss. Wreszcie w środę 29 stycznia 1930 roku jury ogłosiło swój werdykt.

Najpiękniejszą Polką została lwowianka Zofia Batycka. W białostockim głosowaniu była dopiero 12. Wyprzedziła ją nawet jedna z wicemiss, poznanianka Larysa Winkowska, którą białostoczanie widzieli na 3 miejscu. Druga wicemiss Władysława Malczewska z Warszawy kompletnie nie przypadła do gustu białostockim koneserom. Nie oddali na nią ani jednego głosu!
Tego werdyktu w Białymstoku pojąć nikt nie potrafił. Batycka jak Batycka, ale Chamska! No sami Państwo zobaczcie. To spojrzenie, usteczka, a co za zawijasek nad czółkiem. I niech nam nauczycielstwo da święty spokój. Karnawał to karnawał.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny