- Do dzisiejszej decyzji rządu trzeba dodać kilka tygodni na prace parlamentarne i podpis prezydenta. Od tego momentu trzeba dodać czas na zmianę systemu informatycznego – mówił na antenie TVP1. - W ZUS niestety to trwa, bo procedury przetargowe muszą być wykonane – dodał.
Jako możliwy termin minister wskazał połowę 2017 roku, ale nie chciałby podawać dokładnego miesiąca.
- W tym momencie – mamy już lipiec, do tego dochodzi przerwa wakacyjna w Sejmie – 1 stycznia 2017 roku jest technicznie niemożliwe – mówił w „Polityce przy kawie” .Na dzisiejszym posiedzeniu Sejmu rząd ma zająć stanowisko w sprawie prezydenckiego projektu dotyczącego obniżenia wieku emerytalnego. Przewiduje on powrót do wieku sprzed reformy emerytalnej, czyli 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn.Coraz częściej pojawiają się spekulacje, że jedna ze sztandarowych obietnic wyborczych PiS zostanie zrealizowana ze sporym opóźnieniem i znacząco zmodyfikowana. Wszystko przez wysokie koszty obniżenia wieku emerytalnego. Według wyliczeń Ministerstwa Finansów koszty wypłaty świadczeń dla osób, które zyskałyby na tym rozwiązaniu prawa do emerytury, to nawet 7-8 mld zł rocznie.
Znalezienie takich pieniędzy w budżecie państwa nie jest proste. Z jednej strony na inną obietnicę PiS - 500 zł - potrzeba ponad 20 mld zł rocznie, z drugiej zwiększanie dochodów budżetowych idzie opornie. Podatek bankowy przynosi mniejsze wpływy, niż się spodziewano, nie ma jeszcze podatku handlowego. Według wielu ekspertów dlatego rząd chce przejąć część oszczędności (35 mld zł) zgromadzonych w OFE i nimi płacić „wcześniejszym” emerytom. Ale ich przejęcie ma nastąpić dopiero za kilka lat.
W takiej sytuacji obniżenie wieku emerytalnego (do 65 lat dla mężczyzn i 60 dla kobiet) też może się przesunąć w czasie. W kampanii i ze strony obecnego prezydenta, i obecnej premier padały deklaracje, że to sprawa prosta i do szybkiego załatwienia. Okazuje się jednak, że jest inaczej.
Jednym z pomysłów na obniżenie kosztów obietnicy emerytalnej PiS jest jej modyfikacja. O możliwości przechodzenia na emeryturę po określonym stażu pracy (35 latach dla kobiet i 40 dla mężczyzn) spekuluje się już od kilku miesięcy, ale teraz przy takim rozwiązaniu mają się upierać wicepremierzy Mateusz Morawiecki i Jarosław Gowin oraz minister finansów Paweł Szałamacha.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?