Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miłość do chat i strusi

Krystyna Kościewicz
Stefan Czabaj przy swojej pierwszej chacie, wybudowanej w 1863 r.
Stefan Czabaj przy swojej pierwszej chacie, wybudowanej w 1863 r.
Prezentujemy laureata. Stefan Czabaj, właściciel "Zagrody Stefana" w Nowoberezowie, nie myślał o konkursie.

Pierwsza nagroda była dla niego miłym zaskoczeniem.

Żaden pomysł - mówi Stefan Czabaj. - Papiery przysłali ze starostwa. Wypełniłem i tyle. Teraz zadzwonili, żebym przyjechał. "Nie będzie żałował" - zapewniali. A tu niespodzianka, pierwsze miejsce i cztery tysiące nagrody.

Jesienią ubiegłego roku, Stefan Czabaj otrzymał wyróżnienie za aktywną promocję województwa podlaskiego. "Chata Stefana - powrót do przeszłości" - została produktem turystycznym roku 2006. Na sześć wyróżnień w Podlaskiem, Czabaj jako jedyny zdobył wyróżnienie indywidualne.

- Mam sentyment do tych stron i do naszej pięknej architektury - mówi. - Najpierw jedną posesję kupiłem, potem drugą chatę sąsiad sprzedawał. Urodziłem się po drugiej stronie ulicy, ale długo mnie tu nie było. Przebywałem za granicami i w Hajnówce. Teraz przede wszystkim jestem tutaj. W Moskwie studiowałem kolejnictwo "Uprawlenije pracesami pierowozok". Byłem trochę kolejarzem, ale zostawiłem wszystko. Potem chciałem otworzyć w Hajnówce jakąś budkę - sklepik. Zachodzę, a mi mówią "o, proszę pana, teraz na KRUSie nie można". Kupiłem więc10 hektarów ziemi, żeby móc skorzystać z mniejszych opłat w KRUS. Ale w tym roku sad posadziłem.

Od chaty do zagrody

Pierwsza chata z 1863, druga z 1901. Ta z 1863 w 1900 przebudowana, bo kiedyś chlewik był od podwórka i od ulicy. Izba mieszkalna pośrodku - została nienaruszona. W zagrodzie powstaje trzecia chata. Już strzechą pokryta, ale w nowocześniejszym stylu, z I połowy XX wieku. Będzie miała narożniki i okiennice.

- Zaczęło się od jednej chaty - wspomina Stefan Czabaj. - Ziemię kupiłem w 1999, a za rok pierwszą chatę. Stała zawalona, ale z piecem. Ruina to ruina, ale zdecydowałem się. Wszystko było krzakami zarośnięte, ściany bardzo zniszczone. Połatałem co się dało, zostało wszystko, co można było uratować. Trochę zrobiłem i zaczęli turyści przyjeżdżać. Tak się zaczęło.

Krosna, kołowrotek, żarna...

Na początku mieszkańcy Nowoberezowa mieli pretensje do Czabaja, że wioskę zapaskudza. Z czasem przywykli, gdy zaczęły przyjeżdżać autokary. Turyści chcieli zobaczyć chatę pokrytą słomą i balasowy płot.

- To sentyment spowodował kupienie chat, odnawianie starych mebli - tłumaczy Stefan Czabaj. - Starałem się kupować je od miejscowych i z okolicznych wiosek. Mam dużo oryginalnych mebli i sprzętów. Zgromadziłem wszystko, co kiedyś było potrzebne do codziennego użytku. Krosna stoją, kołowrotek, żarna. To wszystko zanika, a szkoda. Okienka robił specjalista z Jagodnik. Kiedyś chatki miały sześcioszybowe okienka, jednak po I wojnie, kiedy ludzie wrócili z "bieżeństwa", zmieniali na nowoczesne trzyszybowe. Teraz ja z powrotem na sześcioszybowe.

Żyję ze strusi

Jeśli ktoś stara się kultywować tradycje, powinien mieć dopłaty. Czabaj zrobił zagrodę za swoje pieniądze.

- Mnie proponowano dopłaty, ale tyle tych świstków, że zrezygnowałem - wyjaśnia. - Nie mam na to czasu. Wolę rano wstać i pracować. Urzędy mnie dobijają. Lepiej nie odrywać się od pracy. Gdybym jeździł po urzędach, to by tu nic nie było. I tak w skansenie przez rok nic nie robiłem, bo oborę budowałem. U mnie tu kierat. Wstaję o czwartej i do 22 mam co robić.

Turyści, którzy przyjeżdżają pomieszkać w zabytku, to przeważnie ludzie z Polski centralnej i z zagranicy. W tym roku byli Niemcy, Australijczycy i Tajczycy. Goście mają aneks kuchenny, w komorze. Kuchnia w glazurze, telewizor ukryty w szafie. Stare tylko tam, gdzie śpią.

Czabaj agroturystykę traktuje raczej rozrywkowo, żyje z hodowli strusi. Tak wyszło, że został rolnikiem.

- Na początek, jesienią 2001, kupiłem sześć strusi, tak rekreacyjnie. Teraz mam 75, a jak będzie nowa obora, to zwiększę stado do 200. Mam dużo eksponatów i jeszcze będę z tatą robił, ale teraz trzeba budować strusiom. Bo z tego się utrzymuję, nie z agroturystyki. Sprzedaję żywe strusie i jaja. Mamy grupę producencką -16 osób, kontrakty z Francuzami, z Niemcami, Belgami. Żyję ze strusiów, a zagroda, to moja pasja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny