Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miliony ktoś wy grał! To ty?

Urszula Dąbrowska [email protected]
Pierwsze, co bym zrobiła, to ubogim dzieciom podarowała coś. Znam takie - mówi pani Stanisława.
Pierwsze, co bym zrobiła, to ubogim dzieciom podarowała coś. Znam takie - mówi pani Stanisława. fot. Wojciech Oksztol
W Michałowie, gdzie w ubiegłym tygodniu padła główna wygrana w lotka, wszyscy grają za osiem złotych i na chybił-trafił.

Tak jak ten, który kupił szczęśliwy los. Ale kto wygrał sześć i pół miliona, nie wiadomo.

To ty?
- Co ja?
- Człowieku, nic nie wiesz?! Szóstkę w totka w Michałowie ktoś łupnął. Osiem miliony. Tutaj!
- O kurde! To może ja! - mężczyzna przeszukuje kieszenie. Wyciąga zmięty kupon. Znika w sklepie. Po chwili wraca: - To nie ja.
- Widzisz, pewnie znowu warszawiaki zarobili, a tobie figa - współczują koledzy.

W Michałowie, mieście cudu, jest jedna główna ulica, Białostocka. Przy Białostockiej jest jeden duży sklep. A w tym sklepie przy stoisku alkoholowym jest jedyna w okolicy kolektura toto-lotka. Na wprost wejścia do sklepu stoi słup ogłoszeniowy. Przy nim mieści się michałowska agora, wolne forum wymiany myśli i poglądów. W piątek po lewej stronie zebrały się kobiety z rowerami, po prawej mężczyźni z papierosami.
W podgrupie damskiej dyskusja wyglądała mniej więcej tak:
- To może jest X. Takie zakupy wzięła, jakby imprezę robiła. Może wygrała...
- Nie, córka z zięciem do niej z Poznania przyjeżdża. Kupuje dzieciom...
- To może Y. Też torby takie poniosła...
Z męskiej strony słupa, z lewej pada: - To jak kto trzy kilo cebuli kupi, a zawsze kupuje dwa, to już jest milioner? Oj, baby!
W męskiej podgrupie rozmowa więc przebiegała konkretniej:
- Chyba to Heniek. Tak mówią.
- Heniek? A patrz, stoi tam, przy barze. Sprawdzim.
Mężczyzna idzie w stronę baru, zagaduje, wraca.
- To nie Heniek. Nie pożyczył stówy. A jakby wygrał, to by nie pożyczył? Przecież pożyczyłby.

Jest szał

W sklepie panie obsługujące stoisko alkoholowe, gdzie jest kolektura, to od kilku dni istne gwiazdy. Wszystkie oczy zwrócone na nie. Każdy chce porozmawiać ciepło, poufnie. To tutaj w poprzednim tygodniu ktoś zdał kupon na chybił-trafił za osiem złotych (tylko cztery zakłady), wart 7 311 274 złote i osiemdziesiąt groszy (na rękę dostanie z 6,5 miliona). Jakiś mężczyzna w myśliwskim kapeluszu dopytuje. Ekspedientka kręci przecząco głową, wydaje mu kupon na chybił-trafił za osiem zł. - To gratuluję, gratuluję - mruczy mężczyzna, całując sklepową w rękę.
- Istny szał jest. W czwartek było nie do wytrzymania. Przyjęliśmy zakładów ze trzy raz tyle co zwykle, a w następne dni dwa razy tyle co zwykle - mówi Marta Sokołowska, która pracuje w kolekturze na Białostockiej. - Wszyscy grają na chybił-trafił i wszyscy pytają, kto wygrał. Oczywiście, ja nie wiem i nic nie mogę powiedzieć. Jest lato, jest dużo przyjezdnych, którzy ciągną nad zalew Siemianówka. Może ktoś z nich. No, nie wiem.

Po głosie bym poznał, że wygrał

Ekspedientka jest zmęczona, ale uśmiechnięta, bo ten szał jest taki pozytywny, radosny. Nie liczy na to, że milioner odpali jakąś dolę pani, która swoimi zręcznymi dłońmi wylosowała dla niego szczęśliwy kupon.
- Zdarzyło nam się ze dwa razy, że ktoś, kto wygrał jakąś większą sumkę, przyniósł czekoladę i tyle.
W Michałowie jest ze 200 namiętnych graczy. Pojawiają się w kolekturze na Białostockiej regularnie, dwa razy w tygodniu. Zdają kupony i wierzą w siebie. W czwartek obdzwonili się nawzajem, posprawdzali.
- To nikt z nas. Nikt z tych, co stale grają nie trafił szóstki, nie został milionerem, multimilionerem... Bo ile to wyszło na rękę? 6,5 miliona! - Pan Piotr, szpakowaty 50-latek, po raz kolejny wpatruje się w swój kupon za 12 złotych. Gra od kilkunastu lat. Zawsze skreśla te same numery. Zdarzyło mu się nawet kilka razy wygrać jakieś drobne sumy. - Gdyby to był ktoś ze znajomych, to wiedziałbym, po głosie bym poznał.
Jest zawiedziony. Tyle kasy wydał na te kupony przez lata, a tu ktoś inny zgarnia forsę. Ale nie jest zniechęcony.
- To już drugi raz w Michałowie pada główna wygrana. Kilka lat temu też ktoś wygrał. Tylko że mniej, bo pula była mniejsza i więcej trafień. Michałowo jest szczęśliwe.

To tutejszy

Od czwartku drzwi w urzędzie gminy nie zamykają się. Ludzie przychodzą zasięgnąć języka w kwestii milionera, bo kto wie lepiej, jak nie gmina.
- Nie, nie wiemy, kto wygrał. Na mam pojęcia - mówi znudzona sekretarka wójta i podaje telefon komórkowy do szefa, bo ten wyjechał do Białegostoku. - Nie do kolektury - uśmiecha się. - Załatwić sprawy.
- Nawet plotek nie ma, kto to może być - mówi wójt Michałowa Marek Nazarko. Od czwartku telefon się urywa. - Ale jako wójt cieszę się. Jeśli to ktoś z mieszkańców gminy, to może jako bogaty człowiek zechce wspierać lokalne inicjatywy, dofinansować przedsięwzięcia kulturalne itd. - wygłasza.
A jednak plotki są. Pierwsza była taka, że to ktoś przyjezdny, z Krakowa. Nad Siemianówką wtedy odbywały się regaty. Sklep w centrum Michałowa, w którym mieści się kolektura Lotto, jest ostatnim większym na trasie nad zalew. Przyjechał tu taki opalony blondyn skodą, na krakowskich numerach, jak widzieli niektórzy. Kupił piwo i za resztę wziął kupon.
Ale plotka upadła. Opowiada się ją tylko na odczepnego dla dziennikarzy. Komuś jakaś sklepowa zwierzyła się, że to jednak tutejszy, jakiś starszy mężczyzna. Podejrzanych jest ze 30.

Ubogim bym dała

- To ja, ale nikt mi nie chce uwierzyć - śmieje się barmanka z zajazdu tuż przy sklepie. - A to naprawdę ja. Kuponu jednak nie chce pokazać.
- Jakbyś wygrała, to do pracy byś dzisiaj nie przyszła - odzywa się ktoś z sali.
- A dlaczego? Właśnie, że przyszłam.
- To co zrobisz z taką kasą?
- A nie powiem.
Rozgorzała dyskusja, co można zrobić z prawie siedmioma milionami.
- Ja to nic bym nie ukrył. Po twarzy bym się zdradził, że wygrałem. No i rozdałbym rodzinie trochę, wygodny domek kupił, dobre auto, a resztę w banku położył i żył z procentów - rozmarzył się Jan Sikora. - Zresztą i teraz, jeśli to ktoś stąd wygrał, to się wyda, prędzej czy później. To mała mieścina i wiedzą sąsiedzi, kto na czym siedzi.
- A ja bym nie powiedziała. Nawet bliskim. Zadzwoniłabym do brata, siostry i powiedziała, że im na konto przesyłam trochę grosza, bo jakiś kontrakt intratny podpisałam albo że złoto wykopałam. No, nie wiem, ale lepiej to trzymać w tajemnicy - wyobraża sobie jak to jest być milionerem Stanisława Sienicka. - A pierwsze, co bym zrobiła, to ubogim dzieciom podarowała coś. Znam takie. Chodzą za bułką. To im bym pierwszym dała.
Na giełdzie najczęściej powtarza się jedno nazwisko, wdowca, który mieszka w schludnym domku z ogródkiem. Mężczyzna siedzi na ganku, patrzy, jak deszcz leje.
- To pan wygrał te miliony?
Wdowiec wzrusza ramionami.
- A po co mnie te pieniądze - odpowiada i nic więcej mówić nie chce.

Rozbudzone nadzieje

Michałowo to bogata gmina. Czerpie zyski z gazociągu, który przechodzi przez jej teren. W samym miasteczku mieszka 3,5 tysiąca ludzi, w gminie około siedmiu. Bezrobocia nie ma, jak zapewnia wójt. Średnia pensja w gminnych placówkach to jakieś półtora tysiąca złotych na rękę. Ale ludzie narzekają. Mówią, że tak naprawdę to mało kto i tysiąc wyciąga. Po 800, 700 złotych się zarabia.
- Może jak ten milioner będzie rozsądnym człowiekiem, to zrobi tak, żeby wszystkim tu się lepiej żyło. Zakład jakiś pobuduje i wyzyskiwać nie będzie - mają nadzieję miejscowi.
Sprawę milionera śledzi też Mikołaj Greś, redaktor miejscowego pisma.
- Jak to w małym miasteczku, jest i zawiść. Ludzie patrzą, czy aby ktoś więcej teraz nie ma. Tropią tego milionera. Ale bardziej czuć takie podniecenie, rozbudzone nadzieje. Jak komuś się udało, to czemu mnie ma się nie udać? - pyta. Redaktor w sobotę, w szczęśliwy dzień 7.07.07, wyprawiał synowi wesele. - I wie pani co, taki szczęśliwy czas, siódemka w datach, siedem milionów w totka i ja też zagrałem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny