Mieszkańcy Starosielc: Nie chcemy tu anteny!

Nikt nas nie zapytał - mówi Edyta Burchacka. - O tej antenie dowiedzieliśmy się dopiero, gdy stanęła.

- A wybudowali ją po cichu - dodaje Jan Kobosko. - Widziałem, około trzeciej w nocy zabrali się za robotę. Teraz tylko kończą, to co zaczęli.

Chodzi głównie o dzieci

Kilka dni temu na terenie Elektromontażu Wschód, przy ulicy ks. Popiełuszki 120 stanęła wysoka na kilkadziesiąt metrów stacja bazowa telefonii komórkowej.
Mieszkańcy są przerażeni, bo nikt nie powiadomił ich o planach jej wybudowania.
Na spotkanie z nami przyszło kilkanaście osób.

- Mieszkamy zaledwie kilkadziesiąt metrów od anteny - mówiła jedna z kobiet. - Czytałam, że w takiej odległości promieniowanie jest największe. W dodatku niespełna sto metrów stąd jest przedszkole. Boimy się o nasze dzieci.

Mieszkańcy Starosielc są oburzeni, bo uważają, że antenę można było postawić dalej od budynków mieszkalnych.

- Kilkaset metrów stąd są łąki - mówi mężczyzna. - Dlaczego tam nie postawiono wieży? Byłoby o wiele bezpieczniej nie tylko dla nas, ale przede wszystkim dla naszych dzieci.

Wszyscy mieszkańcy zorganizowali się i zaledwie w ciągu jednego popołudnia zebrali na liście protestacyjnej ponad sto pięćdziesiąt podpisów. - A to na pewno nie wszystkie - zapewnia Janusz Burchacki. - Z listą pójdziemy do urzędu miejskiego.

Zezwolił Prezydent

Decyzję na pozwolenie budowy masztu wydał Prezydent Miasta.

- Jeśli chodzi o maszt przy ul. Popiełuszki zostały spełnione wszystkie wymogi przewidziane prawem - mówi Anna Jancewicz z biura komunikacji społecznej urzędu miejskiego. - Teren ten posiada aktualnie obowiązujący miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, który zezwala na ustawianie tego typu obiektów - dodaje.

Ale, jak się okazuje, nie wszyscy zgodzili się na inwestycję na tej działce. Więcej - w poniedziałkowym wydaniu "Porannego".