Z materiałów IPN wynika, że ksiądz przez 15 lat był tajnym współpracownikiem SB.
Z wnioskiem o nazwanie ulicy imieniem ks. Stefana Girstuna wystąpili Piotr Topczewski i Janusz Borkowski ze Starosielc.
- To szok. Znałem księdza kilkadziesiąt lat - mówi Piotr Topczewski. - To był wspaniały człowiek. Skromny, życzliwy, o wielkim sercu. Pomagał ludziom, kupował lekarstwa, nawet za niektórych raty spłacał, na obiady dzieciom w szkole dawał. A przy tym robił to po cichu, bez rozgłosu.
Kontakty ks. Girstuna z SB opisuje historyk Krzysztof Sychowicz w zbiorowej pracy IPN "Aparat bezpieczeństwa wobec kurii biskupich w Polsce". Współpracować miał od 8 maja 1974 roku do 30 września 1989 roku. Zwerbowany został przez kapitana Kazimierza Kruszkę, dostał pseudonim Wiktor. Wyrejestrowany z powodu złego stanu zdrowia. Zmarł w 2008 roku.
W ocenie bezpieki uchodził za dobrego kandydata, ponieważ pełnił wiele funkcji kościelnych i miał bezpośredni kontakt z kurią.
Z oficerem SB spotykał się zawsze w swoim mieszkaniu, przeciętnie raz w miesiącu. Jak wylicza dr Sychowicz, ksiądz Girstun przekazał SB wiele istotnych wiadomości dotyczących polityki kadrowej kurii i biskupa Henryka Gulbinowicza (ówczesnego ordynariusza diecezji białostockiej), a także sytuacji wśród księży pracujących w kurii, wykładowców Wyższego Seminarium Duchownego i duchowieństwa niższego szczebla. Informował też o planowanych przez kurię imprezach i ich przebiegu oraz o tym, jak księża komentują działania władz wobec Kościoła oraz sytuację w kraju. W opracowaniu nie ma szczegółów o tym, co przekazywał SB w latach 80.
Janusz Borkowski jest przybity, kiedy z nami rozmawiamy. - Zadzwonił do mnie jeden z radnych PiS i powiedział. To jest niemożliwe. Nie wierzę w to - powtarza i opowiada, że podczas stanu wojennego ks. Girstun ukrywał na plebanii działaczy Solidarności. Na dzwonnicy kościoła w Starosielcach znajdowała się drukarnia, gdzie powstawały ulotki. Nigdy nie było żadnej wsypy. - Może prowadził grę z bezpieką, by chronić innych - zastanawia się Janusz Borkowski.
Piotr Topczewski podkreśla, że i tak nic nie zmieni jego opinii o księdzu Girstunie.
Dr Krzysztof Sychowicz uważa, że wysunięcie kandydatury księdza Stefana Girstuna na patrona ulicy było niefortunne. - Należało dokładnie sprawdzić - mówi.
Białostocka kuria nie komentuje sprawy.
Reportaż o ks. Stefanie Girstunie znajdziesz także w piątek w Magazynie Kuriera Porannego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?