Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miejskie PiS chce zmiany sposobu pobierania opłat za śmieci. Abyśmy już nie płacili od metrażu mieszkań

Tomasz Mikulicz
Tomasz Mikulicz
W Białymstoku opłata za odbiór odpadów uzależniona jest od metrażu mieszkania.
W Białymstoku opłata za odbiór odpadów uzależniona jest od metrażu mieszkania. Wojciech Wojtkielewicz
Henryk Dębowski z PiS chce, żeby władze Białegostoku skorzystały z pomysłu warszawskich radnych PiS i rozważyły uzależnienie opłat za odbiór odpadów od zużycia wody. Prezydent Tadeusz Truskolaski jest przeciw. Tak samo zresztą jak przewodniczący rady miasta Łukasz Prokorym z KO. Podkreślają, że opłaty od metrażu mieszkania są najbardziej sprawiedliwe i łatwe do ściągnięcia. Natomiast w gm. Sokółka, gdzie płaci się od osoby, okazało się że liczba zameldowanych jest o 7 tys. wyższa od liczby osób w figurujących w deklaracjach śmieciowych.

Opłaty powinny być przede wszystkim uzależnione od rzeczywistej produkcji odpadów komunalnych i sprawiedliwe społecznie. Dotychczasowy system nie zdał egzaminu, o czym wielokrotnie mówili sami mieszkańcy. To nie metry tylko ludzie wytwarzają odpady komunalne i należy o tym pamiętać - mówi przewodniczący PiS w radzie miasta Henryk Dębowski.

Na ostatniej sesji (przy okazji dyskusji na temat raportu o stanie miasta) krytykował władze za obecnie obowiązujący sposób pobierania opłat za odbiór odpadów. Jak wiadomo stawki uzależnione są od metrażu mieszkania. Według Dębowskiego, białostocki samorząd mógłby skorzystać z pomysłu jaki niedawno zaproponowali warszawscy radni PiS, którzy chcą uzależnić wysokość opłat za śmieci od zużycia wody.

Czytaj też: Opłata za śmieci. Metry produkują śmieci - według radnych i prezydenta

Według prezydenta Tadeusza Truskolaskiego nie jest to dobry pomysł. A obecny system zdaje egzamin.

- Tym bardziej, że w styczniu radni wprowadzili na mój wniosek 50-procentową zniżkę w opłatach dla samotnie mieszkających seniorów, w trudnej sytuacji finansowej - mówi.

Dodaje, że białostocki system jest dobry też z uwagi na ściągalność. A może być z nią problem w przypadku naliczania opłat w zależności od liczby osób, które deklarują, że mieszkają w danym mieszkaniu czy domu.

- Nasz system się sprawdza. Metry nie "uciekną", a osoby mogą się nie zameldować. Nagle może się okazać, że zniknie nam np. 20 proc. mieszkańców - podkreśla.

Czytaj też: Darmowe maseczki odsłoniły skalę oszustw za wywóz odpadów. Burmistrz Sokółki zapowiada kontrole

W maju pisaliśmy o gminie Sokółka, gdzie okazało się, że niemal co czwarty mieszkaniec nie płacił za wywóz śmieci. Sprawa wyszła na jaw przy okazji rozdawanych przez gminę darmowych maseczek ochronnych. Burmistrz Ewa Kulikowska obiecała, że maseczkę otrzyma każdy mieszkaniec gminy. Liczbę mieszkańców wyliczono na podstawie złożonych deklaracji na odbiór odpadów. To liczba 18,2 tys. Natomiast zameldowanych jest ponad 25 tys. osób.

- Nie spodziewałam się, że skala tego jest aż tak duża - mówiła na naszych łamach pani burmistrz. - A przecież to jawna niesprawiedliwość. Nie może być tak, że jedni płacą, a drudzy nie.

Czytaj też: Wszystko co chcecie wiedzieć o śmieciach, ale boicie się zapytać. Burmistrz Ewa Kulikowska odpowiada mieszkańcom na pytania

Zapowiedziała, że gmina będzie weryfikować, ile osób mieszka w danym mieszkaniu. - Od tego czasu mieliśmy przypadki, że mieszkańcy sami zmieniali deklaracje i wpisywali większą niż do tej pory liczbę osób. Myślę, że najważniejsza jest presja sąsiedzka. Ustawodawca nie wyposażył gmin w dostateczne narzędzia do przeprowadzania tego typu kontroli. Liczymy przede wszystkim na uczciwość mieszkańców - mówi pełnomocnik pani burmistrz Antoni Stefanowicz.

Według niego, mimo wszystko system opłat opierający się na stawkach uzależnionych od liczby osób jest sprawiedliwszy niż miałby zależeć od metrażu mieszkania. - Są przecież osoby mieszkające samotnie w dużych domach. Natomiast jeśli chodzi o opłaty uzależnione od zużycia wody, to również moim zdanie nie jest to najlepsze rozwiązanie. Sensem pobierania opłat za śmieci powinno być to, żeby płacić za odbiór śmieci, a nie za to, ile kto zużył wody. Nie jest to miarodajne - twierdzi pełnomocnik.

Natomiast prezydent Tadeusz Truskolaski zauważa, że w przypadku uzależnienia opłat za śmieci od zużycia wody, wszyscy mieszkańcy musieliby być podpięci do sieci wodociągowej.

- Pytanie więc co z robić z tymi 4, czy 5 proc. mieszkańców, którzy mają własne studnie? - zastanawia się prezydent.

Mówi, że opłatę za odbiór odpadów należy traktować jak podatek. - A w każdym podatku jest element solidarnościowy - podkreśla.

Czytaj też: Opłata za wywóz śmieci w Białymstoku. Radni się zgodzili. Seniorzy zapłacą o połowę mniej za śmieci

Przewodniczący rady miasta Łukasz Prokorym z KO również uważa, że sposób naliczania opłat od metrażu mieszkania jest najlepszy. - A jeśli chodzi o radnych PiS, to w latach 2014-18 mieli oni większość w radzie miasta. Mogli wtedy zmienić system, jednak tego nie zrobili - mówi.

Henryk Dębowski odpiera, że po pierwsze radnego Prokoryma nie było w poprzedniej kadencji w radzie miasta.

- Po drugie zwracaliśmy się do prezydenta o przedstawienie stosownych wyliczeń i przygotowanie projektu zmiany. Rezultat był taki, że się nie da. Proponuję, żeby teraz przewodniczący Prokorym umówił się z prezydentem, skoro są w tak dobrej komitywie i przygotował chociażby na wzór Warszawy stosowny projekt. Może udałoby się wygenerować konkretne oszczędności - uważa.

Kolejna rewolucja śmieciowa w Białymstoku (14.06.2018)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny