Miejska wypożyczalnia rowerów prawie pewna

Obawiam się, że władze miasta przeznaczą te pieniędzy tylko i wyłączanie na łatanie dziur w ścieżkach rowerowych - mówi Janina Czyżewska, radna PO.

To ona, razem m.in. z Rafałem Rudnickim z PiS jest gorącą orędowniczką powstania w Białymstoku ulicznej wypożyczalni rowerów. Władze miasta też są za. W tegorocznym budżecie zapisano 2 mln zł na "tworzenie infrastruktury rowerowej". Jednak to bardzo szerokie pojęcie. Można pod nim zapisać wszystko, łącznie z naprawą ścieżek rowerowych. Nic wiec dziwnego, że radni niepokoją się, że pieniądze zostaną przeznaczone na realizację innych niż wypożyczalnia zadań, z rowerami związanych.

Władze miasta jednak uspokajają: - Wypożyczalnia jest naszym priorytetem. Trwają pracę nad tworzeniem jej koncepcji - zapewnia Adam Poliński, wiceprezydent Białegostoku.

Radny Rafał Rudnicki wyliczył w zeszłym roku, że koszt uruchomienia miejskiej wypożyczalni wyniósłby około 750-900 tysięcy zł - przy założeniu, że składałaby się ona z 12-15 stacji oraz 120-150 rowerów.
Radna Janina Czyżewska optuje za tym, by punkty z jednośladami znajdowały się na wszystkich większych osiedlach. W listopadzie zeszłego roku zorganizowała nawet spotkanie z przedstawicielami firmy, która zakłada takie wypożyczalnie.

- Teraz inicjatywa jest po stronie miasta, które powinno ogłosić przetarg na wyłonienie wykonawcy - mówi Janina Czyżewska.

Dodaje, że na początek wystarczyłoby kilka punktów z rowerami, np. w sąsiedztwie dworców PKP i PKS. - Godzina wypożyczenia kosztowałaby 2 zł. Jeśli ktoś korzystałby z roweru nie dłużej niż 20 minut, nie musiałby nic płacić - tłumaczy radna.

System wypożyczalni został już sprawdzony w innych miastach. Działają już takie np. w Warszawie czy Wrocławiu. Mieszkańcy je chwalą. Żeby wypożyczyć rower trzeba zalogować się do systemu. Wtedy otrzymuje się własny kod PIN, który jest na stałe przypisany do użytkownika. Podobnie mogłoby być u nas.

Warto jednak pamiętać, że do płynnej jazdy rowerem po mieście trzeba mieć sieć przystosowanych do tego ścieżek. Białystok stale powiększa liczbę tras dla rowerzystów. Są jednak takie miejsca, gdzie ścieżka się kończy i trzeba zejść z siodełka i rower podprowadzić. Na szczęście jest ich coraz mniej.