Skala odporności psychicznej ma 10 stopni. Sylwia przygląda się jej i myśli: „Gdzie mi do dziesiątki”. Po dwóch kursowych spotkaniach, wie, że maksymalny wynik ma swoją cenę: można brać na siebie zbyt wiele, dużo się ryzykuje. Rozumie, że jej delikatność, wrażliwość też ma plusy. Już nie musi być „najwyżej”, szuka na skali własnego miejsca, takiego w którym będzie się czuła po prostu dobrze.
Choć o wypaleniu w organizacjach mówi się od niedawna, potwierdzają to wyniki badań, także tych najnowszych. Dr Marzena Cypryańska-Nezlek z Uniwersytetu SWPS, prowadząc w 2020 roku ankietę dotyczącą kondycji psychicznej osób z NGO i ruchów nieformalnych, odkryła m.in., że około 38 proc. z ponad 900 badanych osób czuła się wypalona często lub bardzo często, z czego 9% każdego dnia, blisko połowa była bardzo lub ekstremalnie zestresowana.
To stałe bolączki: niestabilna płaca - jest projekt są pieniądze; nie ma to nie zarabiamy; poczucie wypalenia - ileż można robić „pro publiko bono”, kosztem swojego czasu, rodziny, pasji – mówi Agnieszka Otapowicz, trenerka i koordynatorka projektu. - Towarzyszy temu narastająca frustracja, że nie widać efektów pracy, wali się jak głową w mur. Perfekcjonizm wykańcza. Pojawia się presja, by robić jeszcze więcej. Niestety, nieraz kończy się to zarzuceniem działalności i poczuciem klęski. Dlatego tak ważne jest, by nie lekceważyć swoich odczuć ani znaków ostrzegawczych. Są techniki i narzędzia, które pomagają skorygować kurs tak, by brać na siebie tylko tyle ile człowiek zdoła udźwignąć. Dzielimy się nimi na naszych spotkaniach. Są one o rezyliencji, zadbaniu o kondycję psychospołeczną działaczy i działaczek społecznych.
Samosabotażowi mówimy dość!
Sala w białostockim Centrum Warszawska 50 jeszcze paruje, czuć elektryczność. Kobiety skupiły się wokół stołu i ciągle przeżywają ostatnie godziny, wyznania, które padły. Na kursie obowiązuje zasada czterech ścian, czyli niczego nie wynosi się na zewnątrz. Dzięki temu czują się bezpiecznie. Są ze wsi i miast, w różnym wieku, wykonują różne zawody.
Katarzyna zerwała się z pracy i pędziła 30 kilometrów do Białegostoku, by spotkać się z innymi dziewczynami z organizacji pozarządowych. Podobnie jak one zdecydowała się niczego już nie udawać, nie pudrować. Przyznała, że potrzebuje wsparcia i chce popracować nad wykańczającym ją stresem.
Możemy tu naprawdę szczerze pogadać, a to jak wpuścić świeże powietrze do piwnicy – mówi Kasia. - Poza tym dostajemy porcję inspiracji i konkretnej wiedzy na temat tzw. miękkich kompetencji. Bywają one niedoceniane, ale w pracy pozarządowej są kluczowe. Najwięcej kłopotów wynika ze zwykłego niedogadania się, niezrozumienia, nieumiejętności stawiania granic. Tu się tego uczymy i staramy się zrozumieć schematy swojego działania, szczególnie te, kiedy uprawiamy samosabotaż.
Marta Łapińska przewodnicząca Koła Gospodyń Wiejskich w Łapach- Dębowinie, członkini zarządu stowarzyszenia z Łap i zespołu folklorystycznego, analizowała na przykład kwestię, dlaczego jej zawsze się chce, podczas gdy innym wokół niekoniecznie.
Doszłam do wniosku, że to uwarunkowania z dzieciństwa. Działam w myśl zasady: „Nie siedzimy! Robimy! Praca na okrągło!” A to oznacza branie na siebie zbyt wiele, czyli „przemoc” wobec samej siebie. Życie zaczyna się wtedy kręcić wokół tego, żeby zadowolić innych, zasłużyć na odznakę „siłaczki” – dzieli się swoimi przemyśleniami Marta. – Na koniec dzisiejszych zajęć dostałam pytanie pomocnicze: „Jak ja potrzebuję, czego potrzebuję, żeby to MI! było dobrze”. I już nie mogę przestać o tym myśleć.
Coaching: Jak uchronić swoją baśń
Joanna, artystka i aktywistka dokładnie wie po co zgłosiła się na kurs. Od zawsze interesowało ją zwiększanie samoświadomości, a w związku z organizacją wielu wydarzeń artystycznych potrzebuje poprawić swoje kompetencje w obszarze współpracy i komunikacji z ludźmi. Ważną kwestią jest też zadbanie o siebie i ochrona własnej Baśni i dlatego zapisała się na coaching, prowadzony w ramach projektu.
Z pełną świadomością wybrałam trenerkę Ewę Jasińską, to świetny fachowiec i wspaniała osoba - bardzo ją cenię – mówi Joanna – Ewa inspiruje mnie do przyglądaniu się sobie, uczę się również zarządzać swoim talentem i jasno określać czego chcę, a czego nie. Trenerka zaproponowała metody, które są niezwykle ciekawe jak, np.: „Podróż bohaterki” inspirowaną filozofią Joseph’a Campbell’a czy pracę z metaforą, w której zastanawiamy się, jak uchronić swoją baśń. Czuje, że to dla mnie bardzo wartościowe i jestem wdzięczna, że dziewczyny z Fundacji Masz Moc inicjują takie działania.
Zdaniem Małgorzaty Kijak w wielu tematach zawodowych coaching jest zupełnie wystarczający, by poprawić swoją sytuację. Niekoniecznie trzeba iść od razu na terapię. Skorzystała z niego też Sylwia, która uczy się doceniać swoją wysoką wrażliwość, bo jest ona ważna, wręcz niezbędna w pracy społecznej.
Przyglądam się, dlaczego tak często robię coś w niezgodzie z sobą - mówi Małgorzata. - Jakie są tego przyczyny i konsekwencje. Wydaje mi się, że mam przed sobą paczuszkę do rozpakowania. Warstwa po warstwie, przy wsparciu trenerek i innych aktywistek, dochodzę do tego co tam jest, w samym środku. Samo zobaczenie tego jest uwalniające. Zastanawiałam się na przykład, dlaczego nie mogę skończyć strony internetowej organizacji. Mam za sobą trudny okres, chorobę i śmierć w rodzinie. Schowałam się w pracy, rozpoczęłam remont, nie dając sobie chwili wytchnienia. I teraz widzę jak bardzo jestem zmęczona i że te zmęczenie jest jak najbardziej na miejscu.
Zapraszamy do kręgu
Aktywistki mówią, że te spotkania w „Miejscu Mocy” przypominają picie herbaty z przyjaciółmi, kiedy do głębokich, czasami trudnych rzeczy dochodzi się łagodnie, delikatnie. Każda z nich powtarza słowa, zaklęcia, które sprawiły, że się tu otwierają: bezpieczeństwo, uważność na siebie, zobaczenie, że „nie tylko ja tak mam”, akceptacja. - Nigdzie się tak nie rozmawia jak tu – podsumowują.
Nie skupiamy się tylko na rozwiązaniu konkretnego, merytorycznego problemu. Nikt tu nikogo nie pogania: do brzegu, do brzegu, nie punktuje za wyniki. Dajemy sobie przestrzeń, czas i uwagę, a rzeczy same wypływają – mówi koordynatorka i coachka Agnieszka Otapowicz. – Mamy kilka sprawdzonych form pracy. Każdy może sobie wybrać odpowiednią. Poza kursem i coachingiem wkrótce rozpoczniemy spotkania grupy mocy i kręgu kobiet. Jeśli ktoś poczuł, że to dla niego - zapraszamy!
Więcej szczegółów można znaleźć na fundacjamaszmoc.pl i profilu facebookowym fundacji lub pisząc na adres: [email protected]
Miejsce Mocy powstało w ramach projektu „Podlaskie Inicjatywy Lokalne” sfinansowanego przez Narodowy Instytut Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w ramach Rządowego Programu Fundusz Inicjatyw Obywatelskich NOWEFIO na lata 2021-2030.
Szeremeta odrzuciła pół miliona
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?