Jak donosi radio RMF FM zniknięciu tablicy straż muzealna powiadomiła policję tuż przed godziną 6.
Napis wisiał na wysokości około 4 metrów nad ziemią.
Z pierwszych ustaleń wynika, że napis został wyniesiony z terenu muzeum przez prowizorycznie zabezpieczoną dziurę w murowanym ogrodzeniu.
Podobno w przeszłości były już podejmowane próby kradzieży napisu. Tym razem próba się powiodła.
Napis Arbeit macht frei (Praca czyni wolnym) był wykorzystywany na rozkaz generała SS Theodora Eicke przy bramach wejściowych do kilku niemieckich obozów koncentracyjnych (Auschwitz, Dachau, Gross-Rosen, Sachsenhausen, Theresienstadt, Flossenbürg), zwłaszcza będących również obozami wyniszczającej, niewolniczej pracy.
W Auschwitz napis nad bramą był wykonany w obozowej ślusarni. Kapo ślusarni, Kurt Müller, nakreślił na ziemi żądany kształt, a po wygięciu rurek i wycięciu liter spawem punktowym umocował napis przy rurkach. Litery wycinał więzień, mistrz kowalstwa artystycznego Jan Liwacz (nr 1010). Więźniowie najprawdopodobniej naumyślnie zmontowali go wadliwie, odwracając literę "B" do góry nogami, co stanowiło akt oporu względem głoszonego na bramie hasła. Jednak w relacjach niektórych więźniów można przeczytać, iż był to przypadek.
Napis na bramie w Auschwitz I stał się po wojnie jednym z najważniejszych symboli systemu niemieckich obozów koncentracyjnych, a również - paradoksalnie - całej Zagłady.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?