Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Międzynarodowe Targi Książki w Białymstoku. Chodzi o zasianie dobrego, literackiego ziarna

Anna Kopeć
O miłości do książek, sposobach na promocję czytelnictwa i o najważniejszych wydarzeniach Targów Książki, które w przyszły weekend odbędą się w Białymstoku opowiada Andrzej Kalinowski - prezes Fundacji Sąsiedzi, i organizator święta książki
O miłości do książek, sposobach na promocję czytelnictwa i o najważniejszych wydarzeniach Targów Książki, które w przyszły weekend odbędą się w Białymstoku opowiada Andrzej Kalinowski - prezes Fundacji Sąsiedzi, i organizator święta książki Anatol Chomicz
Międzynarodowe Targi Książki w Białymstoku odbędą się w weekend 22-24 kwietnia w Operze i Filharmonii Podlaskiej oraz w Białostockim Teatrze Lalek. Zaplanowano liczne warsztaty dla dzieci, warsztaty literackie, spotkania autorskie z wybitnymi pisarzami i ogólnopolskie premiery książek. Organizatorzy zaprosili 30 autorów, swoje stoiska rozstawi 70 wydawnictw, które zaproponują czytelnikom nowości i bestsellery oraz rabaty na książki. Przewidziano także konkursy z nagrodami.

Co Pana fascynuje w książkach?

Andrzej Kalinowski: Od 25 lat działam na polskim rynku książki. Byłem księgarzem, szkoliłem księgarzy i bibliotekarzy. Podpowiadałem, co należy rozwijać, na co zwrócić uwagę. W Polskiej Izbie Książki zabiegałem m.in. za wprowadzeniem stałej ceny książki. Działając w Izbie Księgarstwa Polskiego pomagałem promować książki w kilkuset księgarniach. To były wielkie przedsięwzięcia, wiele rzeczy się udało. W 2010 roku postawiłem zająć się zupełnie inną stroną życia literackiego - wymyślałem Targi Książki. W tamtym czasie wydawało się to niemożliwe, że to kompletnie chybiony pomysł. Dziś białostockie Targi Książki obok krakowskich, warszawskich czy wrocławskich, to najbardziej rozpoznawalna impreza czytelnicza. Jestem przekonany, że dzięki niej dobrze promujemy Białystok i region. W prasie pojawiły się artykuły o cudzie na Podlasiu w kontekście targów. Pięć lat temu to był szaleńczy pomysł, ale szybko okazało się, że wielu ludzi - i wydawców, i autorów książek - chce tu przyjeżdżać. Wielu wydawców zachwyconych jest naszą podlaską mową, chcą oddychać naszym powietrzem, spotykać się z ludźmi. Wydawcy wielokrotnie mówili mi, że w Białymstoku nie tylko sprzedają książki, ale też spotykają ciekawych ludzi, którzy chcą rozmawiać o książkach, dla których książka jest ważna. To cudowny efekt wieloletniej pracy, co cieszy, bo ma się motywację do dalszej pracy.

Co Pan czyta do poduszki?

Dotykam wielu spraw związanych z Podlasiem i Wschodem. Ostatnio odkryłem wspaniałą książkę - „Silva Rerum” Kristyny Sabaliauskaite o XVII-wiecznym Wilnie, o historii szlacheckiej rodziny. Dużo w niej jest historycznych szczegółów, ciekawa akcja przeplata się z wątkami myślenia tradycyjnego i nowoczesnego.

Mam też takie książki, do których wracam wielokrotnie. Jedną z nich jest „Podręcznik mądrości tego świata” filozofa ks. Bocheńskiego. Książeczka ma 54 strony, ale nie da się jej przeczytać w tydzień czy miesiąc. To kwintesencja patrzenia na mądrość. A mądrość to coś innego niż wiara, ideologia. W trakcie tej lektury nagle odkryłem jak trzeźwo można patrzeć na wiele spraw. Czytam też książki, które wydaję. Ostatnio zaskoczyła mnie książka „Sto pytań do językoznawcy, czyli poważne odpowiedzi na niepoważne pytania” Elżbiety Awramiuk. Świetna pozycja, z której z uśmiechem uczymy się mówić, pisać, zwracać uwagę na różne nieprawidłowości językowe. To fantastyczne, że czytając o zasadach pisowni można się dobrze bawić. To piękna książka, którą należy pokazywać w każdym zakątku kraju. Powinna trafić do każdej szkoły, redakcji, do każdego domu.

Na wydawaniu książek można zarobić?

To nie jest dochodowy biznes. Ale powiem górnolotnie, że jak się podchodzi do książek z miłością, to różne cele się osiąga. Bez tego w ogóle trudno dziś na rynku książki funkcjonować. Natomiast gdyby to przynosiło wielkie straty, to na pewno z czasem trzeba by było zwinąć ten interes. Pracując z Piotrem Brysaczem robimy to, co przynosi nam radość, z czego jesteśmy zadowoleni. To wartość, której nie da się przeliczyć na pieniądze. Za to wielką przyjemność sprawia nam to, że staliśmy się rozpoznawalną marką w kraju.

Rynek księgarski to dla mnie pewien paradoks. Od wielu lat mówi się o tym, że czytelnictwo ciągle spada, statystyki pokazują, że 63 procent z nas w ogóle nie czyta książek. Z drugiej strony obserwuję prawdziwą nadprodukcję książek. W księgarniach pojawiają się kolejne nowości. Dziś trudno sobie wyobrazić, że były takie czasy, gdy książki ukazywały się w niewielkich nakładach i trzeba było o nie niemal walczyć. Nie ma Pan wrażenia, że jest tu pewien dysonans?

Ja kiedyś stałem dwa dni w kolejce, żeby kupić dzieła Edwarda Stachury. Do białostockiej Księgarni Rolniczej przyjechało wtedy zaledwie pięć kompletów, z czego dwa były od razu zarezerwowane. Byłem drugi w kolejce, oprócz mnie te książki zdobyły jeszcze dwie osoby. Pamiętam rozgoryczenie pozostałych ludzi, którzy czekali kilka godzin. Okazało się, że to za mało, trzeba było poświęcić temu dwa dni.

Te dysproporcje miedzy znikomym czytelnictwem a nadprodukcją książek mogą wynikać z nieciekawej edukacji. Spotkania autorskie kojarzą się z czymś nudnym. To zniechęca do czytania. Myślę, że gdyby zaproponować młodym ludziom coś naprawdę atrakcyjnego, gdzie będą do wygrania fajne książkowe nagrody, spotkania, które będą niosły radość, to będą owoce. Pewnie to też przełoży się na dorosłych. Mam wrażenie, że nie dajemy młodzieży odpowiedniego bodźca do czytania. Bez dobrej zachęty wydawanie książek także nie będzie miało sensu.

Wydanie książki to trudna sprawa. Debiutanci często nie mają szans z tymi, którzy mają już wyrobione nazwisko. Z punktu widzenia wydawcy trudno trafić na obiecującego literata?

Tak, to dość trudne. Zalew tekstów jest wielki, piszący mają przekonanie, że piszą najlepiej. Nawet wielcy pisarze uczą się jak pewne rzeczy redagować. Redaktorzy z wydawnictwach uczą jak pewne rzeczy skracać. Ktoś kto nie ma w tym wprawy, przeważnie na początku pisze źle, ale zawsze ma jednak szansę. Jeśli początkujący pisarz dostaje się do rozpoznawalnego wydawnictwa, to ma łatwiejszy start, jego książka dociera do szerszych kręgów. Ale swój debiut zawsze można wydać własnym sumptem np. w nakładzie 200 egzemplarzy, wysłać do różnych redakcji, przekazać fachowcom i poczekać na reakcje. Czasami jest to zbawienne, a czasem dostaje się kubeł zimnej wody. W zalewie książek trudno dziś odkryć ciekawą literaturę.

Wspominał Pan, że pierwsza edycja Targów Książki wydawała się niemożliwa. Dziś to już rozpoznawalne wydarzenie, na które co roku przychodzą tysiące ludzi. Pięć lat temu miał Pan przeczucie, że będzie to aż taki sukces?
Dziś nie da się wypromować literatury i czytelnictwa nie znając rynku książki w Polsce. 20 lat pracowałem na to, by takie spotkania mogły się odbyć w Białymstoku. Pamiętam, kiedy zapraszałem na pierwsze targi największe wydawnictwa, wielokrotnie słyszałem „Nie widzę w tym większego sensu, ale dla Ciebie przyjadę”. Takie wydarzenie w Białymstoku próbowano dwukrotnie zorganizować w latach 90. ubiegłego wieku. Z niewielkim skutkiem. W każdej dziedzinie trzeba być zawodowcem. Nic nie przychodzi od razu. Jeśli się jest w tej wielkiej rodzinie wydawniczej to jest łatwiej. To wspaniałe szaleństwo przynosi coraz większe efekty. Jak się robi coś cyklicznie, zaprasza znane nazwiska, to ludzie się przyzwyczajają i traktują jak wielkie święto. Pierwszy i drugi rok targów to była głownie publiczność z Białegostoku, dziś przyjeżdżają ludzie z całego Podlasia.

Na tegoroczne Targi Książki zaprosiliście sporo znanych nazwisk. Będzie m.in. Mariusz Szczygieł czy Katarzyna Tusk. Czy spotkania z autorami to najlepsza forma promocji literatury?

Promocja książki nie musi polegać tylko na poważnym podchodzeniu do literatury. Chcemy pokazywać różne jej strony, tak by dotrzeć do wielu czytelników. Spotkania z pisarzami to nie wszystko. Chcemy działać na różnych polach. W tym roku chcemy pokazać rolę sztuk plastycznych w powiązaniu z literaturą. W Białostockim Teatrze Lalek prezentowana będzie wystawa, która jest wielkoformatową odsłoną książki „Galeria bajek. Wiersze czytane obrazem” Rafała Olbińskiego i Michała Zawadki. Rozmawiając o książce, chcemy udowodnić, że sięgając po nią możemy być mądrzejsi, szczęśliwsi, lepiej rozumiejący innych.

Na targach książki i festiwalu literackim „Na pograniczu kultur” pojawi się wiele ciekawych osobowości, m.in. Michał Rusinek, Grzegorz Kasdepke, Adam Wajrak, Mariusz Szczygieł, Max Cegielski, Dariusz Rosiak, Wacław Radziwinowicz. Koniecznie trzeba być na spotkaniach z Elżbietą Awramiuk, autorką książki „Sto pytań do językoznawcy...” oraz z Piotrem Brysaczem i Jędrzejem Morawieckim - autorami książki „Ani żadnej wyspy. Rozmowy o Rosji i Ukrainie”. Ten rok jest tak bogaty w różnego rodzaju imprezy, że żeby móc spokojnie wybrać, warto wcześniej zajrzeć na stronę Fundacji Sąsiedzi (www.fundacja-sasiedzi.org.pl) i zaplanować pobyt na targach oraz festiwalu. Takie literackie święto zdarza się raz w roku, więc bycie na nim dla osób lubiących czytać powinno być obowiązkowe.

Ma Pan dowody tego, że po wizycie na targach ktoś autentycznie zainteresował się twórczością danego autora?

Całe mnóstwo. Wielokrotnie słyszę, że z targów ludzie wychodzą obładowani książkami, co dotąd im się nie zdarzało. Na spotkaniu z Jackiem Hugo-Baderem dwa lata temu było ponad 300 osób. Targi się skończyły, a ludzie wciąż stali w kolejce po autograf. Zabrakło nawet jego książek. To dobre oznaki. W tym roku robimy spotkanie z Grzegorzem Kasdepke na głównej sali opery na 700 osób. Chętnych byłoby trzy razy więcej. Po godzinie zamknęliśmy już rezerwację, bo wszystkie miejsca były zajęte. Grzegorz cudownie opowiada o książkach, przekonuje dzieci do czytania.

Targi to nie tylko sprzedaż książek i spotkania autorskie. To także warsztaty. Czemu ma to służyć?

To są bodźce do czytania. W tym roku po raz pierwszy robimy warsztaty dla przedszkolaków. Dla młodzieży licealnej organizujemy warsztaty reportażu i wywiadu prasowego. Z takich zajęć zawsze coś zostaje. Chodzi o zasianie w nich dobrego, literackiego ziarna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny