Nowe przedszkole jest nam bardzo potrzebne. Zresztą rodzice liczą też na to, że będzie miało ono oddział żłobkowy. Nie brakuje u nas przecież rodzin z małymi dziećmi - przekonuje Dorota Kulesza z Michałowa, mama dziewięciomiesięcznej dziewczynki.
-Dlatego jesienią ubiegłego roku zebraliśmy ponad tysiąc podpisów. Listy wręczyliśmy burmistrzowi Konończukowi. I od tej pory jest cicho. Nic się nie dzieje - narzeka Elżbieta Zakrzewska, inna mieszkanka, babcia pięciolatki.
Przypomina, że budowa przedszkola była jedną z głównych obietnic burmistrza Włodzimierza Konończuka - tuż przed wyborami samorządowymi w listopadzie 2014 roku.
- Po prostu byliśmy mu potrzebni, by na niego głosować - nie kryje żalu Dorota Kulesza.
Przypomnijmy, że budowę nowego przedszkola planował Marek Nazarko, były burmistrz Michałowa. Wmurował nawet kamień węgielny. Jednak w listopadzie 2014 roku przegrał wybory samorządowe. Jego następca, Włodzimierz Konończuk, nie kontynuował prac.
- Unieważniliśmy poprzedni projekt, gdyż był niewłaściwie przygotowany. Był nietypowy oraz drogi. Opiewał na około osiem milionów złotych - tłumaczy Jerzy Chmielewski, zastępca burmistrza Michałowa.
Zapewnia, że gmina nie rezygnuje z przedsięwzięcia.
-Jesteśmy na to gotowi. Wszystko zrobimy, aby placówka powstała jeszcze w tej kadencji - obiecuje Chmielewski.
Budynek przedszkola przy ulicy Leśnej , do którego od września będzie uczęszczała setka dzieci nie nadaje się bowiem do remontu. Zresztą, jak uważa wiceburmistrz, byłoby to zbyt kosztowne.
Jak na razie gmina jest w trakcie opracowywania nowego projektu i dokumentacji. Jest też koncepcja, by inwestycja powstała według energooszczędnych technologii.
- Dlatego jeździliśmy w okolice Krakowa, do gminy Słomniki, by zobaczyć, jak tam funkcjonuje taki innowacyjny obiekt - opowiada wiceburmistrz Michałowa.
Zakłada, że mająca w przyszłości powstać placówka, będzie mogła przyjąć nawet 150 dzieci. Ale powodzenie planów zależy od tego, czy miastu uda się zdobyć dotację z zewnątrz. Bo według szacunków inwestycja może pochłonąć prawie 6 mln zł.
- Nie chcemy zaciągać kredytów, bo jest to niegospodarne. Szukamy więc innych źródeł dofinansowania. Jest to bardzo trudne, bo programy unijne nie uwzględniają pomocy na budowę budynków od podstaw - twierdzi Chmielewski.
Mieszkańcy nie wierzą w te deklaracje.- Nie będziemy dłużej czekać. Chyba pozostaje nam tylko odwołać burmistrza w referendum - ostrzega Maria Ancipiuk, radna.
Więcej w **Magazynie.**
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?