Kurier Poranny: Miesiąc temu objął Pan Aris. Zaaklimatyzował się Pan już w nowym otoczeniu?
Michał Probierz, były trener piłkarzy Jagiellonii Białystok, obecnie pracujący w greckim Arisie Saloniki : Na pewno wyjazd do obcego kraju to dobra lekcja poglądowa. Ale też nie mogę powiedzieć, że coś mnie tu bardzo zaskoczyło. Skupiam się na pracy z zespołem. Zastałem bardzo szeroka kadrę, którą trzeba było nieco ograniczyć. 37 zawodników to jednak trochę za duża grupa ludzi. Cóż, jak dotychczas poprowadziłem zespół w czterech meczach, z których dwa wygraliśmy. Zobaczymy, jak będzie dalej.
Podobno kibice Arisu mają wpływ na zatrudnianie trenera?
- Nic mi o tym nie wiadomo. Mnie zatrudniał zarząd klubu.
Zapamiętano Pana z dwumeczu pucharowego z Jagiellonią?
- Nie ukrywam, że coś w tym jest. Byliśmy wówczas z Jagiellonią blisko sprawienia niespodzianki i wyeliminowania faworyta. Takie rzeczy się pamięta.
Jak wiele dzieli oba zespoły?
- Patrząc na stan z ubiegłego roku, to jedna bramka. O tyle przecież Jagiellonia przegrała wówczas awans do następnej rundy.
Odchodząc z Białegostoku powiedział Pan, że Jagiellonia zyskała nowego kibica.
- Śledzę wyniki, ale nie mam za bardzo czasu na oglądanie spotkań. Ale oczywiście wiem, na której pozycji Jagiellonia skończyła jesień.
Jest Pan zaskoczony dopiero 10 pozycją po 17 meczach?
- Warto sięgnąć po moje słowa, które wypowiedziałem krótko przed odejściem z Jagiellonii w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego. Tam jest wszystko na ten temat.
Nie wszyscy może pamiętają?
- Mówiłem między innymi o tym, że jeśli w klubie pewne rzeczy się nie zmienią, to Jagiellonia zostanie tylko ligowym średniakiem.
Chodziło o infrastrukturę i słynne już słowa, że nie będzie w Białymstoku wielkiej piłki, jeśli nie powstanie tu lotnisko?
- To straszne uproszczenie i nie chciałbym, żeby oceniano mnie tylko przez pryzmat takich słów. Kwestia jest złożona, bo przede wszystkim zespół jest obecnie w przebudowie, a do tego dochodzą warunki, w jakich piłkarze trenują. Doceniam, że powstał ośrodek w Pogorzałkach, ale to miało być przecież tymczasowe. Od zdobycia Pucharu Polski nic nie zrobiono, żeby w tym temacie było lepiej. Zaręczam, że mój następca Czesław Michniewicz nie miał pojęcia, co go czeka w Białymstoku.
Ma Pan dobre zdanie o trenerze Michniewiczu?
- Jesteśmy kolegami po fachu i mogę powiedzieć, że Czesiek jest doskonałym szkoleniowcem. Wykonuje dobrą robotę w Białymstoku. Cieszę się, że zarząd zachował spokój i pozwolił mu pracować dalej z drużyną. Dalej jednak uważam, że dopóki pewne rzeczy się nie zmienią, to trudno będzie liczyć na większe sukcesy klubu.
Opuszczał Pan Białystok z żalem?
- Nie, dlaczego? Przecież to właśnie w Jagiellonii odniosłem największe sukcesy jako trener. Zawsze chętnie wracam myślami do tych trzech lat, które spędziłem na Podlasiu. Poza tym, wciąż utrzymuję kontakty z działaczami i piłkarzami. Na przykład z Tomkiem Frankowskim wymieniam się sms-ami. A w pewnym momencie tyle mówiło się, że jest między nami konflikt.
To może kiedyś Pan tutaj wróci, żeby poprowadzić Jagiellonię?
- Jeśli pewne rzeczy się pozmieniają... Ale na razie pracuję w Arisie.
Krążą słuchy, że ma Pan zostać dołączony do sztabu szkoleniowego reprezentacji Polski przed EURO 2012.
- Jeśli trzeba będzie pomóc selekcjonerowi, to nie odmówię. Ale ci, co znają mnie i Franciszka Smudę, raczej chyba nie wyobrażają sobie naszej współpracy.
To może szykuje się Pan do roli samodzielnego selekcjonera?
- To zupełnie inna specyfika pracy, bardziej menadżerska niż trenerska. Na razie jednak nie ma tego tematu, bo pracuję w Arisie.
Skoro jesteśmy przy EURO 2012, to jak w Grecji odebrano fakt, że zagra w jednej grupie z Polską?
- Podobnie jak w naszym kraju, wszyscy się z tego cieszą. Ale wbrew pozorom, to jest najtrudniejsza grupa. Dwie ekipy, które z niej nie wyjdą, będą mocno rozczarowane.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?