Kurier Poranny: Jest Pan znanym architektem, projektującym w wielu miastach Polski. Od lat mieszka Pan jednak w Białymstoku. Dlaczego akurat tutaj?
Michał Bałasz: Prawda jest taka, że nie jestem rodowitym białostoczaninem. Urodziłem się w Wilnie, a na Podlasie zawędrowałem w latach 50. ubiegłego wieku. Mogłem mieszkać w Gdańsku, gdzie studiowałem, lub w Zielonej Górze. W tym ostatnim mieście chcieli mnie zresztą zrobić miejskim architektem. Odmówiłem jednak i postarałem się o tzw. przymus pracy w Białymstoku. Pamiętam, że niektórzy chcieli mnie zatrzymać w Zielonej Górze. No to im mówię: Piszcie do ministra. Tylko on może cofnąć przymus pracy. Nie pisali i tak jestem tu do dziś.
Skąd takie zainteresowanie naszym miastem?
- Trochę dzięki rodzicom, którzy po wyjeździe z Wilna mieszkali w Gorzowie i bardzo tęsknili do Kresów. Zaraz więc, gdy dostałem w Białymstoku mieszkanie, ściągnąłem tu mamę i tatę. Poza tym przypominam sobie pewną rozmowę z Ryszardem Kapuścińskim, z którym znaliśmy się w latach studenckich. Rysiek pochodził z Polesia, więc miał - jak to się mówi - słowiańską duszę. Powiedział więc pewnego razu: Kolego, nam trzeba na wschód, tam nasze miejsce. Wziąłem to sobie do serca i gdy już skończyłem studia, tam skierowałem swoje stopy. Zawsze zresztą uważałem się za obywatela Wielkiego Księstwa Litewskiego.
To dość ciekawe obywatelstwo.
- Tak, Wielkie Księstwo Litewskie było tworem, w którym mieszały się różne kultury i tradycje. Nie wiem, jak kogo, ale mnie to urzeka. Tam, skąd pochodzę, poza prawosławnymi i katolikami mieszkali obok siebie Żydzi i Tatarzy. Nigdy nie zapomnę, jak byłem kiedyś na tatarskim weselu i siedziałem na stosie futer. Tatarzy słynęli wszak z garbarstwa. A jedno z moich pierwszych wspomnień z Białegostoku to sytuacja, w której widzę, jak Tatar płucze skóry w Białce. Gdzie więc miałbym lepiej niż tutaj?
Nie jest Pan jednak tylko obserwatorem, lecz sam wnosi też sporo w rozwój miasta.
- Robię to, co umiem najlepiej, czyli projektuję. Może zabrzmi to trochę nieskromnie, ale uważam, że dzięki mnie Białystok zyskał charakter. Chodzi o to, że specjalizuję się w tworzeniu obiektów sakralnych. Zaprojektowałem na przykład cerkiew Hagia Sofia i kościół Zmartwychwstania Pańskiego. Wyobrażam sobie człowieka idącego wieczorem chodnikiem. Pada śnieg, jest mroźnie. Nad miastem górują wieże kościołów i kopuły cerkwi. Nagle rozlegają się dzwony. Tu jest zaklęty cały klimat tego miasta.
Niektórzy uważają go za zaścianek.
- Nie ja, ja tym miastem żyję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?