Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał Bakun opisuje spotkanie z Armią Czerwoną

Adam Czesław Dobroński [email protected]
Nie mam zdjęcia Michała Bakuna.  Na zamieszczonej tu fotografii z przedwojennej Sokółki jest drużyna piłkarska, której patronowali miejscowi wojskowi. Czy zachował się do dzisiaj widoczny w tle ładny budynek?
Nie mam zdjęcia Michała Bakuna. Na zamieszczonej tu fotografii z przedwojennej Sokółki jest drużyna piłkarska, której patronowali miejscowi wojskowi. Czy zachował się do dzisiaj widoczny w tle ładny budynek?
Tę relację znalazłem w zbiorach Instytutu Polskiego i Muzeum gen. Sikorskiego. Złożył ją były łagiernik, leśnik mjr art. rez. Michał Bakun, zamieszkały wówczas w Londynie. Zasługuje na opublikowanie, ale trzeba jeszcze posprawdzać niektóre dane.

Trzynastego grudnia 1978 roku mjr rezerwy Michał Bakun odpowiedział na apel Biura Historycznego i złożył opis swego spotkania z Armią Czerwoną we wrześniu 1939 roku. Napisał, że zdaje sobie sprawę, iż jego wspomnienie "nie stanowi poważniejszego materiału historycznego, ale da obraz nastrojów wsi powiatów sokólskiego i grodzieńskiego, i usiłowań straży leśnej Puszczy Knyszyńsko-Białostockiej do organizowania oddziałów dywersyjnych do walk z Niemcami". Brzmi to tajemniczo i zachęcająco.

Ze Złotej Wsi na Wileńszczyznę

Bardzo mało wiem o autorze wspomnień i liczę, że nasi Czytelnicy uzupełnią jego biogram. Był urzędnikiem Nadleśnictwa Złota Wieś (pow. białostocki) i komendantem miejscowego koła Przysposobienia Wojskowego Leśników. W końcu sierpnia 1939 roku jako oficer artylerii zgłosił się do oficera mobilizacyjnego w Osowcu. Dowiedział się, że został wyreklamowany przez Dyrekcję Lasów Państwowych Białowieża i ma się stawić u Sobieskiego, referenta bezpieczeństwa starostwa Białystok.

Bakun zadzwonił pod wskazany adres, otrzymał polecenie pozostawania w stanie gotowości do ewakuacji wraz z leśniczymi i gajowymi (bez rodzin). Przyszykowali rowery, karabiny i rewolwery oraz po 50 nabojów otrzymanych z dyrekcji białowieskiej.

14 września (Niemcy podchodzili pod Białystok) Michał Bakun odebrał rozkaz odjazdu do Sokółki. Dalsza droga wiodła do Grodna, a następnego dnia do Szczuczyna Nowogródzkiego. 16 września nocleg wypadł w majątku Czerlona książąt Druckich-Lubeckich. Tu dołączyli leśnicy z Rajgrodu, Grajewa i Supraśla. 17 września spotkany oficer przekazał informację o posuwaniu się czołgów sowieckich w kierunku Lidy. Co robić? Bakun nie miał wątpliwości, że "wobec zbliżenia się wojsk sowieckich nie wypadało nic innego, jak wracać do rodzin, do osad leśnych". Tworzenie na terenach leśnych Dyrekcji Wileńskiej oddziałów dywersyjnych do walki z wojskami niemieckimi straciło sens.
Leśnicy z Grajewa i Rajgrodu wybrali schronienie na Litwie. "Litwini rozpoznawszy, że są to urzędnicy leśni, a nie wojsko, kazali się wszystkim rozebrać do bielizny i w nocy przewieźli ich na stronę polską".

Sensacje w Sokółce

Michał Bakun z grupą leśniczych i gajowych z rejonu białostocko-sokólskiego wracali przez znany już sobie majątek Czerlona. Tu uzbrojeni robotnicy folwarczni zażądali oddania broni. Części karabinów, rewolwerów i większość amunicji leśnicy zdołali zatopić, za resztę dostali pokwitowanie od herszta bandy. Zatrzymania powtarzały się w niektórych wioskach z ludnością niepolską, ale nikt z oddziału nie zginął, wszyscy dojechali około południa 18 września do Sokółki.

Od miejscowej straży obywatelskiej dowiedzieli się, że rano wojska niemieckie odjechały w kierunku Białegostoku.

Michał Bakun i jego ludzie postanowili odpocząć. Wkrótce usłyszeli radosne okrzyki: Niech żyje! "Wybiegliśmy na ulicę i widzimy szwadron speszonych ułanów z wozem załadowanym karabinami maszynowymi. Ułani maszerowali po obu stronach ulicy w kierunku do stacji kolejowej. Jeszcze ostatni ułani nie skryli się za zakrętem ulicy, jak usłyszeliśmy strzały karabinowe i warkot motorów. Ułani zniknęli w opłotkach, a na rynek wjechały czołgi. Z odkrytych klap pokazały się hełmy z czerwoną gwiazdą". Do grupy mieszkańców podszedł "starszyna", częstował zebranych oficerskimi papierosami Biełomor-Kanał i opowiadał o szczęśliwym życiu w Sowieckim Sojuzie.

Po zapadnięciu zmroku leśnicy wyjechali rowerami na szosę białostocką. Tuż za rogatką zatrzymał ich posterunek sowiecki, zostali zrewidowani i musieli powrócić do Sokółki. Zauważyli tablicę zostawioną przez żołnierzy Wehrmachtu z napisem: Nie strielat, zdieś giermanskije wojska (Nie strzelać tu wojska niemieckie). Stało się jasnym, że agresorzy działają w zmowie. W Sokółce stały czołgi sowieckie, na ulicach leżały kwiaty i napisy propagandowe. Rano ludziom Bakuna udało się dostać trochę śledzi z beczki i razowego chleba. Posilili się i zaczęli wypytywać o bezpieczny przejazd do Białegostoku, przez co wpadli w oko milicjantom z czerwonymi opaskami. Ci przyszli z politrukiem na kwaterę leśników i zaprowadzili ich do więzienia przy starostwie. W niedużej celi z jedną podwójną narą siedziało około 20 osób. W nocy brano ich na przesłuchania zarzucając szpiegostwo, jedzenie dostarczały rodziny aresztowanych mieszkańców Sokółki.
Trudny powrót i wywózka na Sybir

26 lub 27 września więźniów poprowadzono pod eskortą na stację w Sokółce, załadowano do wagonów towarowych i powieziono do Grodna. Tu na dworcu podzielono "zakluczonych" na cywilnych i wojskowych i rozpoczęto znów przesłuchania. Michał Bakun znalazł się w grupie przeznaczonych do natychmiastowego załadunku do wagonów, podczas gdy jego koledzy mieli odjechać do domów. Odważnie wystąpił jednak z wyjaśnieniami w imieniu swoim i przyjaciela Dusia z nadleśnictwa Supraśl. Udało się, wszyscy leśnicy białostoccy odjechali pociągiem do Sokółki, tam nadleśniczy ze Złotej Wsi odzyskał rower, ale plecak zaginął na amen.

W domu Michał Bakun pojawił się 29 września i już następnego dnia rozpoczął pracę jako zastępca nadleśniczego. Nadleśniczym z woli komitetu robotniczo-chłopskiego został Kozicki, a nadzór sprawowali sowieccy dyrektorzy leschozu i lespromchozu z siedzibą w Białymstoku. Autor relacji opisał instalowanie się nowej władzy, organizację pracy i system płac - są to także bardzo istotne informacje. 1 stycznia 1940 roku lokalny komitet robotniczo-chłopski kazał całej załodze nadleśnictwa w Złotej Wsi wypełnić formularze. Kilka miesięcy później, w więzieniu w Irkucku Michał Bakun miał okazję przeczytać notatkę widniejącą na jego formularzu: Jako oficer polskiej armii i urzędnik państwowych lasów "będzie przeszkadzał w budowie socjalizmu, winien być przesiedlony do innej obłasti".

Tak się stało 10 lutego 1940 roku. Na stacji Czarna Wieś (Czarna Białostocka) przystosowano wagony towarowe do przewozu deportowanych. Po obu stronach zmontowano dwupiętrowe nary, na środku ustawiono piecyk marki "Kaganowicz", a w rogu podłogi umieszczono w podłodze rurę blaszaną do załatwiania potrzeb fizjologicznych. 8 i 9 lutego enkawudziści dokonali przeglądu wyznaczonych podwód, a 10 lutego zaczęło się zwożenie "specpieriesieleńców". Do wagonu ładowano po 30-35 osób. Z Czarnej Wsi pociąg pojechał do Białegostoku, stamtąd zaś do Mołodeczna, gdzie wszystkich przeprowadzono do wagonów rosyjskich. Jazda do obłastii irkuckiej zakończyła się 3 marca.

Pozdrawiam brać leśniczą i proszę o relacje oraz zdjęcia (tel. 601352414, skrytka w Biurze Ogłoszeń Kuriera Porannego).

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny