Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miasto wysłało komornika do Desy

Aneta Boruch
We czwartek z samego rana do zajmowanego od 35 lat przez Desę lokalu przy Rynku Kościuszki 17 wkroczył komornik.
We czwartek z samego rana do zajmowanego od 35 lat przez Desę lokalu przy Rynku Kościuszki 17 wkroczył komornik.
Miasto zdecydowało się sięgnąć po radykalne metody. Władze chcą zmusić właścicieli Desy, by wynieśli się z dotychczasowego lokalu.

We czwartek z samego rana do zajmowanego od 35 lat przez Desę lokalu przy Rynku Kościuszki 17 wkroczył komornik. To zaskoczyło właścicieli salonu ze sztuką i antykami.

Rozpoczęły się negocjacje. Zawarto kompromis.

- Do poniedziałku się wyniesiemy - zapewnia Radosław Maciej Kakareko, współwłaściciel Desy.

Wczoraj cały dzień trwało gorączkowe pakowanie eksponatów. - Trochę zabieramy do domu, życzliwe osoby dają nam kawałek magazynu. Niektóre meble poupychamy po piwnicach i strychach - opowiada Kakareko.

Dość zabawy w kotka i myszkę

Jednocześnie Desa remontuje szybko lokal przy Suraskiej 1, który wynajęła na przetargu. Chce przenieść się tu jak najszybciej, choć nie wiadomo jeszcze, kiedy dokładnie się to stanie.

Miasto uciekło się do interwencji komornika, bo tłumaczy, że salonu już dawno nie powinno tu być. Przypomnijmy, że na początku września właściciele Desy przegrali przetarg na lokal przy Rynku Kościuszki 17.

- Państwo Kakareko już od roku są w tym lokalu bezprawnie, bo rok temu skończyła im się umowa najmu - tłumaczy Andrzej Ostrowski, szef Zarządu Mienia Komunalnego. - Ile można bawić się w kotka i myszkę? Nie można uzurpować sobie prawa ponad prawem właścicielskim, w tym przypadku miasta.

Dopóki pomieszczenia przy Rynku Kościuszki nie są puste, miasto nie może ogłosić na nie przetargu. I traci na tym pieniądze. Bo na miejscu Desy ma powstać kawiarnia artystyczna. Nawet znalazł się już chętny.

Prosiliśmy o spokój

- Wiele razy przesuwałem termin wyprowadzki państwu Kakareko - mówi Ostrowski. - I na bieżąco informowałem, że skierowałem sprawę do komornika.
Właściciele Desy liczyli, że miasto pozwoli im przeprowadzić się na nowe miejsce bez dodatkowych problemów. - Dyrektor ZMK mnie ostrzegał - przyznaje Kakareko. - Ale prosiłem, żeby pozwolił nam wyremontować nowy lokal i spokojnie się przenieść.

Teraz wejście komornika oznacza kolejne kłopoty. Muszą zapłacić kilka tysięcy złotych za jego wizytę.

- Tak trzeba działać, żeby nikogo nie krzywdzić - mówi rozgoryczony Radosław Maciej Kakareko. - Miasto nie zbankrutowałoby, gdyby pozwoliło nam zostać na starym miejscu do świąt. A tak w grudniu lokal będzie zamknięty na głucho.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny