Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miasto nie chce budek przy Wasilkowskiej. Kupcy nie chcą odchodzić.

Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Bogdan Tyszka, właściciel warzywniaka w jednym z pawilonów przy ulicy Wasilkowskiej, pracuje tu ponad 15 lat. Razem z nim żona i syn. To jedyne źródło utrzymania rodziny. Nie chcą stąd odchodzić, podobnie jak inni kupcy.
Bogdan Tyszka, właściciel warzywniaka w jednym z pawilonów przy ulicy Wasilkowskiej, pracuje tu ponad 15 lat. Razem z nim żona i syn. To jedyne źródło utrzymania rodziny. Nie chcą stąd odchodzić, podobnie jak inni kupcy. Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Magistrat kontynuuje likwidację nieestetycznych, jego zdaniem, pawilonów handlowych. Kolejne wypowiedzenia dostali kupcy z ulicy Wasilkowskiej. - Nie zgadzamy się z takimi decyzjami urzędników - mówi Bogdan Tyszka, właściciel warzywniaka. - Nasze stoiska są zadbane.

Jestem bardzo zdziwiona. O tej decyzji dowiedziałam się od właścicieli warzywniaka, w którym prawie codziennie robię zakupy - mówi pani Irena, mieszkanka bloku przy ulicy Pułkowej. - Tutaj w warzywa zaopatrują się chyba wszyscy okoliczni mieszkańcy. Do końca roku budki z warzywami, rybami, wędlinami i lokal usługowy mają zniknąć.

Przy ulicy Wasilkowskiej między żłobkiem, a sklepem PSS w latach 90-tych na terenie miasta powstały pawilony handlowe. - Najpierw były dwa, później dostawiliśmy kolejne - opowiada Bogdan Tyszka, od ponad 15 lat właściciel warzywniaka. - Wszystkie są w jednym stylu. Ustawione równo i estetycznie. Teraz jesteśmy przerażeni, bo okazało się, że prawie trzydzieści osób pod koniec roku straci pracę.

Bogdan Tyszko prowadzi swój interes z całą rodziną. - To nasze jedyne źródło utrzymania - mówi. - A wiem, że w innym miejscu moglibyśmy zbankrutować, tak jak inne budki w środku osiedla.

Pawilony znajdują się niedaleko przystanku autobusowego. Ludzie wracając z pracy zachodzą po świeże owoce. - Szkoda nam tracić to miejsce - dodaje Tyszka. - Wychowałem się w tej okolicy. Znam wielu mieszkańców i wiem, że są zadowoleni z takiej lokalizacji pawilonów.

- Nie wyobrażam sobie, że miałabym jechać po świeże warzywa aż na giełdę - mówi pani Anna, 70-letnia klientka Bogdana Tyszki.- Bywa, że przychodzę tu nie tylko po zakupy - To stare osiedle. Ludzi w moim wi-ku jest więcej niż młodych. Czasami chcę porozmawiać z kimś miłym. A właścicieli tych budek znam już tyle lat! Czasami zdarza się, że trzeba komuś zanieść zakupy do domu. Wtedy klienci także mogą liczyć na właścicieli pobliskich budek.

- Nie chcemy stąd odchodzić - mówi Bogdan Tyszka. - A my nie chcemy robić zakupów nigdzie indziej - dodaje pani Elżbieta.

Klienci pawilonów zbierają podpisy z prośbą o pozostawienie lokali w starym miejscu. - Mamy listy - mówi Bogdan Tyszka. - Podpisało się na nich już ponad tysiąc osób. Mamy nadzieję, że to nam pomoże.

- Likwidowanie tymczasowych budek z okolicy pasów drogowych rozpoczęliśmy już dawno - mówi Maciej Łapuć, dyrektor departamentu skarbu urzędu miejskiego. - Ta zasada przyjęta jest w całym mieście i dotyczy wszystkich obiektów wolnostojących na naszym terenie. Podpisy mieszkańców niewiele tu pomogą.

Urzędników nie przekonuje do zmiany decyzji nawet fakt, że pawilony przy ulicy Wasilkowskiej wyglądają estetycznie. - Teren będzie oddany dla żłobka. Ale być może w głębi osiedla znajdą się miejsca na tego typu handel. To też musi być jednak zatwierdzone przez naszych urbanistów - dodaje Łapuć.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny