Ich samochód niespodziewanie wjechał wprost pod pędzący pociąg. Sylwia i Ewelina żyją. Wszystkie były koleżankami z jednej klasy. Z IIIa dąbrowskiego liceum.
W piątek i sobotę rodziny 18 - latek i znajomi żegnali się z nimi po raz ostatni. Najpierw z Karoliną. Potem z Dorotą i Katarzyną.
Cała Dąbrowa towarzyszyła w ostatnim pożegnaniu trzem dziewczynom, które za miesiąc miały się bawić na studniówce, a za kilka miesięcy zdawać egzamin dojrzałości... Chwila sprawiła, że wszystko runęło jak domek z kart.
Wtorkowy wieczór był dla nich ostatnim. W piątkę czerwonym fordem fiestą wybrały się na pizzę do Augustowa. Nie dojechały daleko. Śmierć czekała na pierwszym za Dąbrową niestrzeżonym przejeździe kolejowym w kierunku Lipska.
Była godzina 20,20. Akurat nadjeżdżał pociag pospieszny z Łodzi do Suwałk. Choć dziewczyny zatrzymały się przed przejazdem, samochód nagle ruszył. Nie miały szans, rozpędzony pociąg był zaledwie pięćdziesiąt metrów od nich. Wbił się w forda z ogromną siłą. Przebił nawet bufory. Zanim się zatrzymał, przez ponad dwięście metrów pchał jeszcze samochód przed sobą.
Na miejscu zginęły Karolina, Dorota i Kasia. Przeżyły Ewelina, kierująca fordem i Sylwia, która w samochodzie siedziała tuż za nią. Ewelina ma stłuczone żebra i uraz głowy. Sylwię najprawdopodobniej w tym tygodniu czeka operacja twarzy.
Potrzebują pomocy
Ten wypadek wstrząsnął całą Dąbrową. Takiego tragicznego zdarzenia nie pamiętają nawet najstarsi mieszkańcy miasteczka.
- To taka bezsensowna śmierć. Zupełnie niepotrzebna. Przecież te dziewczyny dopiero zaczynały żyć. Przed nimi było całe życie - mówiła starsza kobieta, którą spotkaliśmy w piątek na pogrzebie Karoliny.
Znajomi dziewczyn wciąż są w szoku. Nie chcą rozmawiać. Na jakiekolwiek pytanie reagują tak samo: w ich oczach pojawiają się łzy, a głos więźnie w gardle.
- Nie, nie teraz. To takie trudne - słychać głosy.
Najbardziej ucierpiała klasa, w której uczyły się dziewczyny. Wszystkie pięć były koleżankami z jednej klasy IIIa.
- Ta klasa bardzo to wszystko przeżywa. Bardzo mocno dotknęła ich ta tragedia - podkreślił Jarosław Budnik, dyrektor Zespołu Szkół w Dąbrowie Białostockiej. - Wszyscy są w szoku, ale niektórzy przeżywają tę tragedię szczególnie mocno.
Pierwszy dzień w szkole po tragicznym wypadku był szczególnie trudny. Pomagały dwie panie psycholog z Poradni Pedagogiczno-Psychologicznych z Dąbrowy i Sokółki.
- Pomoc psychologów jest niezbędna. I to nie tylko uczniom, ale także niektórym nauczycielom, którzy nie do końca potrafią sobie poradzić z tym, co się stało - mówiła Agnieszka Dzienisik, pedagog szkolny.
Czekaliśmy na studniówkę...
To właśnie koledzy z klasy, najwcześniej dowiedzieli się o wypadku. Rozsyłali informacje za pomocą sms - ów i internetu. Niektórzy z nich jako pierwsi zjawili się na miejscu wypadku. To oni także spontanicznie zorganizowali symboliczny ołtarzyk ku ich pamięci na szkolnym korytarzu. O ich wspaniałej postawie mówił podczas homilii w czasie pogrzebu Karoliny szkolny katecheta ks. Grzegorz Bolesta.
- Piękna była postawa klasy IIIa. To oni poprosili o modlitwę i mszę świętą nazajutrz po wypadku. Przez ostatnie dni często było ich widać w kościele skupionych na modlitwie z różańcem w rękach - podkreślił ks. Grzegorz Bolesta.
Sami uczniowie nie chcą rozmawiać o tym, co się stało. Podczas pogrzebu pierwszej ze swoich koleżanek - Karoliny łamiącym głosem ze łzami w oczach mówili o wspólnych planach na przyszłość.
- Wspólnie czekaliśmy na święta, przygotowywaliśmy studniówkę, w maju czekał nas egzamin dojrzałości... Kto teraz wypełni miejsca w naszej klasie i w naszych sercach? - pytała jedna z koleżanek z klasy.
Odeszły do doskonałości
Agnieszka Dzienisik podkreśla, że jeszcze długo koleżanki i koledzy trzech zmarłych dziewczyn będą potrzebować wsparcia psychologa.
- To było dla nich duże przeżycie. Tego nie da się tak łatwo zapomnieć - wyjaśnia pedagog.
Ale pomocy będą też potrzebować Ewelina i Sylwia. Zwłaszcza Ewelina, bo to ona siedziała za kierownicą.
- Nie można dopuścić do tego, żeby ona obwiniała się o ten wypadek. Dlatego pomoc psychologa będzie jej szczególnie potrzebna - zapowiada Agnieszka Dzienisik.
Nikt nie może zrozumieć dlaczego trzy młode dziewczyny musiały zginąć w tak okropny sposób. Wytłumaczenia szuka także ks. Grzegorz Bolesta.
- Wierzę, że śmierć tych trzech dziewczyn jest odejściem do doskonałości. W takich chwilach musimy pamiętać o tym, że Bóg zabiera najwcześniej tych, których najbardziej kocha i którym przygotował miejsca w niebie - słowa pocieszenia podczas pogrzebu Karoliny wygłaszał ks. Grzegorz Bolesta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?