Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tarnobrzeżanin walczy z Biedronką. Musi oddać odszkodowanie za zwolnienie z pracy!

Grzegorz LIPIEC
Tarnobrzeski sąd wydał wyrok nakazujący Piotrowi M. zwrócenie 10,5 tys. zł właścicielowi Biedronki. Dlaczego? Bo według sądu zdobywał informacje o nieprawidłowościach w firmie, łamiąc... zasady współżycia społecznego.

10,5 tys. złotych

10,5 tys. złotych

Tarnobrzeski sąd wydał wyrok nakazujący Piotrowi M. zwrócenie 10,5 tys. zł właścicielowi Biedronki.

Piotr M. z Tarnobrzega w 2009 roku oskarżył właściciela Biedronki, czyli Jeronimo Martins Dystrybucja S.A. o mobbing i bezzasadne zwolnienie z pracy. Zażądał odszkodowania i bez ogródek mówił o tym, co działo się na zapleczu tarnobrzeskich supermarketów.

DŁUGA LISTA ZARZUTÓW

A działo się wiele, bo na przykład poniżano, ośmieszano, bezzasadnie degradowano ze stanowisk pracy, pozbawiano pracy. Listę zarzutów tarnobrzeżanina uzupełniają dowody wskazujące, że pracownicy wykonywali pracę niezgodnie z grafikiem, przechowywano przeterminowaną żywność wraz z dobrą, a także naruszono wiele procedur firmy. Wtedy też tarnobrzeski sąd uznał, że tarnobrzeżanin powinien otrzymać odszkodowanie.

Na wszystkie nieprawidłowości M. miał dowody. Jak wspomina od chwili, kiedy zauważył, jak niszczono innych kierowników sklepów, a jego przełożona otwarcie zapowiadała, że "M. jest kolejny do zwolnienia", zaczął przychodzić do pracy z dyktafonem.

- Przed wejściem do sklepu uruchamiałem dyktafon i wchodziłem do pracy. Nikt nie wiedział o tym, co robię. O nieprawidłowościach, mobbingu, informowałem przełożonych zgodnie z regulaminem firmy - dodaje mieszkaniec Tarnobrzega. - Nagrane zostały wszystkie szykany i kroki przełożonej, która mnie ośmieszała i poniżała przed innymi pracownikami. Dodam, że ostatecznie powodem zwolnienia, a raczej pretekstem stało się to, że nagrywałem rozmowy w miejscu pracy.

PISMO I CIĄG DALSZY

Piotr M. wygrał sprawę, ale kilka tygodni temu okazało się, że otrzymało pismo z którego wynikało, że jego były pracodawca odwołał się od wyroku do Naczelnego Sądu Administracyjnego, a ten zwrócił się do tarnobrzeskiego sądu o ponowne rozpatrzenie sprawy.

Sąd utrzymał wyrok NSA i nakazał zwrócić Piotrowi M. 10,5 tysiąca złotych właścicielowi Biedronki. Uznał, że sposób w jaki tarnobrzeżanin zdobywał informacje o nieprawidłowościach dziejących się na zapleczu dyskontu łamią zasadę współżycia społecznego.

Piotr M. jest obecnie osobą bezrobotną, zapytał więc sędziego skąd ma wziąć pieniądze. Sędzia odparł, że jest to już sprawa komornika.

Do sprawy będziemy wracać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie