Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Meyer Lansky - mały wielki człowiek z Grodna

Włodzimierz Jarmolik
Meyer Lansky zmarł dopiero w 1983 roku
Meyer Lansky zmarł dopiero w 1983 roku sxc.hu
Zorganizowany świat przestępczy w Stanach Zjednoczonych miał się dobrze. Decydowali o tym silni ludzie, zarówno włoscy mafiosi, jak i gangsterzy żydowscy. Jednym z nich był Meyer Lansky, który pochodził z Grodna koło Białegostoku.

Dziewięcioletni Meyer, wówczas jeszcze jako Suchowlański postawił stopę na amerykańskiej ziemi w 1917 roku. Przybył tam wraz z rodziną i zamieszkał w slumsach Nowego Jorku. Skończyła się właśnie I wojna światowa. Mnóstwo zdemobilizowanych żołnierzy było bezrobotnych. Nawet w istniejących gangach nie miano dla nich miejsca. I wtedy stała się rzecz najwspanialsza dla przestępców. W 1920 roku wprowadzono prohibicję, która miała trwać do 1933 roku. Bandyci stali się głównymi dystrybutorami zakazanej whisky, koniaku czy piwa. zarabiali krocie.

Młodziutkiego Meyera wychowywała ulica, po której hasał z podobnymi sobie chłopaczkami. Już w połowie lat 20. zapoznał się z aresztem policyjnym. Wkrótce też zebrał do kupy ulicznych koleżków i stworzył swój pierwszy gang. Jego najlepszym kumplem stał się wówczas Bugsy Siegiel. Młodzieńcy, którzy nie mogli jeszcze skutecznie konkurować ze starymi gangsterami w prowadzeniu trunkowego interesu, znaleźli jednak sposób, aby na nim też korzystać. Zaczęli porywać ciężarówki z przemycanym z Kanady alkoholem. Doszli w tym do dużej wprawy. Zarabiali również niemało.

Kiedy Meyer Lanski (który dla lżejszego wymawiania swojego nazwiska skrócił je) skończył 20 lat, dobrze był już znany w gangsterskich kręgach Nowego Jorku. Kolegował się nie tylko ze swoimi żydowskimi pobratymcami, ale też idącymi w górę w mafijnej hierarchii włoskimi rówieśnikami, Locy Lociano, Frankiem Costelo i Joe Adonisem. Tak oto charakteryzowano go w jednej z licznych monografii, poświęconych amerykańskiej przestępczości zorganizowanej: "Był to chłopak niskiego wzrostu, o czarnych włosach i oczach, trochę odstających uszach i dużym nosie, matowej cerze i wystającej dolnej wardze. O żywej inteligencji, metalowym przenikliwym spojrzeniu. Obdarzony był zmysłem refleksji, miał talent do wszystkiego. Namiętnie czytał książki".

Wkrótce na nowojorskim bruku pojawiła się spółka znana powszechnie jako Bug and Meyer. Składała się ona z bezwzględnych zabijaków, przyjmujących różne zlecenia z morderstwami włącznie. Meyer był jej mózgiem, zaś Bugsy Siegel i inni, wykonawcami.
Kontrakty na gangsterskie wyroki spływały z całego kraju. Była skuteczna.
Największym osiągnięciem B. and M. było niewątpliwie zlikwidowanie starych sycylijskich mafiosów, zwanych pogardliwie wąsatymi dziadkami. Był rok 1931. Odstrzeleni zostali wówczas m.in. Masseria i Maranzano, konkurujący ze sobą bossowie mafijnego Nowego Jorku. Do głosu doszedł Lucy Luciano, któremu jego żydowski przyjaciel wyświadczył po prostu zamówioną przysługę. Luciano został capo di tutti capi i wspólnie z Lansky’m stworzyli Syndykat, zwany również Naszą Sprawą.

Na spotkaniu przywódców całego, amerykańskiego podziemia, które odbyło się oczywiście w przodującym Nowym Jorku, gdzie było najwięcej gangsterów, terytorium całych Stanów Zjednoczonych podzielone zostało na strefy wpływów. Meyer Lansky, który był jednym z głównych organizatorów owego szczytu, do spółki z Bugsy Siegalem, otrzymał w udziale kabarety i lokale nocne w Nowym Jorku i Filadelfii oraz prowadzenie legalnych już teraz gorzelni i dostawy alkoholu do barów, restauracji i sklepów we wschodniej części Stanów jednoczonych.

Jako jeden z przywódców gangsterskiego Syndykatu, jego główny strateg i skarbnik, choć zawsze starał się pozostawać w cieniu, Lansky jeszcze poprzez całe dziesięciolecia był główną figurą amerykańskiego podziemia. Po wojnie przeniósł się na Florydę i z Miami kierował skutecznie gangsterskim biznesem. Zajął się hazardem, kontrolował tamtejsze kasyna gry i budował nowe. Odkrył możliwości otwierania kasyn w kubańskiej Hawanie.

W latach 60. stworzył pralnię pieniędzy w bankach szwajcarskich. Gangsterzy mieli do niego zaufanie. Miewał też kłopoty, chcąc ich uniknąć, na początku lat 70 uciekł do Izraela. Został jednak deportowany. Pod koniec życia wdał się jeszcze w narkotyki. Zmarł w 1983 roku. Jako jeden z nielicznych gangsterów z czasów prohibicji, zmarł w łóżku.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny