Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Metropolish rozpromuje Białystok w Polsce. To pasjonujące widowisko. (wideo, zdjęcia)

Aneta Boruch
Przedstawienie ma skłaniać ludzi do refleksji na temat samodzielnego postrzegania rzeczywistości
Przedstawienie ma skłaniać ludzi do refleksji na temat samodzielnego postrzegania rzeczywistości Fot. Anatol Chomicz
Tańcem, muzyką i wkomponowanymi w to multimediami spektakl "Metropolish" pojedzie promować Białystok w Polsce.

[galeria_glowna]

Zaczyna się od niepokojącej, zwiastującej katastrofę muzyki. W tle, na monitorach migają obrazy wybuchów, zamieszek. Pojawia się komunikat: uruchomiony system awaryjny. Po czym z nicości rodzą się postaci w poszarpanych łachmanach. Wpełzają nawet bocznymi drzwiami z widowni na scenę. Telewizory informują: Proces przebudzenia zakończony. Zagłada opowiedziana muzyką i ruchem.

Po czym na scenę wchodzi wojownik z nieodzownymi atrybutami: włócznią, łukiem. Toczy się walka czarnej postaci z jasną, ta ostatnia trafia na tron, z którego za chwilę spada. Potem staje się muszkieterem, Sherlockiem Holmesem z lupą przy ziemi. Pojawia się kula ziemska, Hitler z czarnym charakterystycznym wąsikiem, za chwilę sołdat Armii Czerwonej, po czym hippis, japiszon, rockmen, futbolista amerykański. Historia ludzkości w pigułce.

Całość jest niepokojącą opowieścią o utracie złudzeń, o tym, że hasła wolności i równości nader często okazują się tylko sloganami. Przedstawienie pozostawia jednak nutę nadziei, że można to zmienić.

Owacje na stojąco

Pierwsi widzowie, którzy zobaczyli w środę "Metropolish", byli nim poruszeni. Po premierze nagrodzili wykonawców owacjami na stojąco. Spektakl ma promować Białystok w Polsce.

- Zrozumiałam wszystko - mówiła na gorąco, po wyjściu z sali 14-letnia Paulina. - Najfajniejszy był konkurs sms-owy. Podobało mi się też, jak artyści tańczyli. Może tylko za dużo było postaci udających trupy.

- Specyficzne - z dystansem odniosła się Agnieszka Żubrycka. - Klimaty jak z Tima Burtona i jego "Alicji w Krainie Czarów". Są dłużyzny, zdarzają się momenty trochę nudnawe. Ale całość jest emocjonująca. - Przesłaniem spektaklu jest to, że każdy powinien myśleć za siebie i nie do końca brać serio wszystko, co jest podawane na tacy - mówi Wojciech Blaszko, asystent reżysera. - Myślę, że trafi to do szerokiej grupy odbiorców, od 13 do 100 lat.

Taniec naszą mocna stroną

Spektakl przygotowano z rozmachem. Na scenie występuje 70 wykonawców: tancerzy i wokalistów. Widz ogląda mistrzowskie popisy nie tylko tańca współczesnego, ale też bboyingu czy poppingu.

Wszystko to wymyślili wspólnie choreograf i reżyser Jarosław Staniek i Fair Play Crew, znana w Polsce grupa tańca nowoczesnego. Każdy ich projekt odbija się szerokim echem. Tak było choćby ze spektaklem "Morosophus", czy "12 ławek".

Na ten sam efekt liczą i teraz twórcy i magistrat. "Metropolish" zostanie pokazany w 10 największych miastach Polski.

- Przełożenie jest proste: jak coś dobrego wyjdzie, to o tym mówi się i pisze wszędzie, chociażby na Facebooku - mówi Wojciech Blaszko. - Po Over the Top cała Europa dowiedziała się, że taka impreza jest w Białymstoku.

- Promocja miasta powinna w dzisiejszych czasach opierać się również o formy niestandardowe. Spektakl pokazuje to, co mamy najcenniejsze. Młodych, utalentowanych ludzi - mówi Monika Kamińska, szefowa promocji miasta. - A ponieważ Białystok kojarzy się z tańcem, tu są najlepsi tancerze, to właśnie tym powinniśmy się chwalić.

Ten kierunek działania chwalą eksperci od promocji.

- Taniec to nasza mocna strona i jeden z atutów, który warto wykorzystywać - potwierdza dr Marek Kruk z wydziału ekonomii Uniwersytetu w Białymstoku. - Nawet Kinga Rusin w programie "You Can Dance", przedstawiając jednego z uczestników stwierdziła, że pochodzi z absolutnej stolicy tańca, czyli Białegostoku.

Żeby ludzie zaczęli myśleć

Pomysł na przedstawienie wziął się z obserwacji rzeczywistości. W pewnym momencie w spektaklu padają dane, że 86 procent ludzi czerpie informacje z mediów w sposób bezkrytyczny. A zaledwie 14 procent jest w stanie myśleć niekonwencjonalnie, szukając własnej interpretacji.

- Gdy je przeczytałem, sprowokowało mnie to do zastanawiania się nad tym - opowiada Jarosław Staniek. - Nie jest ważne, czy należę do tej 14-procentowej części. To dotyczy całej rzeczywistości. Chodzi o to, żeby ludzie zaczęli wierzyć, że są w stanie myśleć samodzielnie. Cała historia jest pretekstem do zadania pytania: czy nie jesteśmy zbyt leniwi, żeby zastanawiać się nad różnymi rzeczami. Czasem zdarza mi się sytuacja, że rozmawiam z jedną osobą rano, z inną wieczorem i obie mówią to samo, bo przeczytały o tym w internecie.

Pokazać się w Polsce

Większość zespołu, tworzącego "Metropolish" to białostoczanie.

- To jest najlepsza promocja - nie ma wątpliwości Jarosław Staniek.

Spektakl sfinansował w całości magistrat, wykładając 1,6 miliona złotych.

- Kwota może razić, ale to nie są tak duże pieniądze, jeżeli weźmie się pod uwagę skalę przedsięwzięcia - przekonuje Monika Kamińska. - Pieniądze pokrywają również koszty wystawienia go w innych miastach. A w niektórych teatrach, w Warszawie i Łodzi będzie grany dwa razy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny