Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Meteoryt Białystok z Muzeum Ziemi Polskiej Akademii Nauk będzie pokazany w Ratuszu

Andrzej Lechowski, dyrektor Muzeum Podlaskiego w Białymstoku
Meteoryt Białystok. Ze zbiorów Pawła Zaręby.
Meteoryt Białystok. Ze zbiorów Pawła Zaręby. Paweł Zaręba | Meteoryty.eu
Kosmiczna sensacja nad Czelabińskiem nie powinna nas dziwić. Wystarczy wybrać się do warszawskiego Muzeum Ziemi, gdzie można zobaczyć meteoryt Białystok. Już wkrótce ten niezwykły okaz pokazany zostanie w białostockim Ratuszu!

O tym kosmicznym gościu pisał w "Białostocczyźnie" z 1997 roku Jan Trynkowski. Powodem zainteresowania astronomią wytrawnego historyka, była postać nauczyciela fizyki białostockiego gimnazjum, który z niezwykłą starannością opisał deszcz meteorytów, jaki spadł pod Fastami w 1827 roku. To skądinąd paradoks historii, że Wolski zapomniany został w swoim mieście jako jeden z najwybitniejszych nauczycieli, a do historii nauki wszedł trochę dziełem przypadku jako autor opisu było nie było przypadkowego zjawiska.

Czytaj: Rosja, Czelabińsk. Deszcz meteorytów wywołał gigantyczne straty. 400 rannych (zdjęcia)

Gdy więc dziś czytamy newsy z Czelabińska to pamiętajmy o nie mniej pasjonującym newsie z Fast. Oto w Dzienniku Wileńskim z 1827 roku ukazał się artykuł pod nieco dziś archaicznie brzmiącym tytułem "O spadaniu kamieni z powietrza pod Białymstokiem we wsi Fasty". Wolski pisał: "Dnia 23 września 1827 r. (w piątek) między godziną 9 a 10 rano, gdy po większej części mieszkańcy wsi Fastów zajęci byli wybieraniem warzywa w ogrodach, dała się słyszeć wielka eksplozja w powietrzu wcale wypogodzonym i naraz wiele innych powtórzonych jakby wystrzałów karabinowych, co zwróciło uwagę obecnych na ogrodach i w różnych miejscach na polu pracujących ludzi, po czym nastąpił mocny świst połączony z dźwiękiem ciał szybko spadających i silne uderzenia w kilku miejscach o ziemię.

Zjawisko to zatrwożyło na czas niejaki wszystkich ludzi, ale po przejściu strachu, kiedy jeden z nich odważył się zbliżyć do miejsca spadku i podjął kamień czarny i ukazał skupionemu ludowi, ten ośmielony rozbiegł się na inne przez podniesiony pył zanotowane miejsca i poznachodził podobne kamienie. Za świadectwem ledwo nie całej wsi mieszkańców, spadło wiele innych kamieni na błota i rzekę Supraśl pod samą wsią płynącą.

Postać zewnętrzna mniej więcej kulista, powierzchnia nierówna, czarna, lśniącą się lawą pokryta, masa wewnętrzna popielata, mocno przepalona, krucha, wejrzenie pumeksu zbitego mająca, kryształami oliwinów i chlorytu przecięta, odłam drobno ziarnisty, nierówny, ciężkość gatunkowa mierna.

Wątpliwości nie ulega, że one się przez ogień utworzyły, i że wielka bryła spadła z bardzo znaczney wysokości, (może i z Xsiężyca); dostawszy się zaś do zagęszczoney atmosfery, dla chyżości i tarcia rozpaliła się i pękła. Ztąd powstała pierwsza silna explozya o kilka mil na około słyszana, po czém nastąpiły cząstkowe pękania, podobne do wystrzałów karabinowych, z czego zrobił się huk i szum w powietrzu: że zaś ciepło bardzo wielkie bydź musiało, przeto powierzchnia ich stopiła się i całkowicie lawą się oblała. Wszystko to już stało się w niewielkiey odległości od ziemi: gdyż obecni, przerażeni byli wystrzałami i świstem (podług ich wyrażenia) jakby muzykalnym nad ich głowami: poczym natychmiast kamienie spadać zaczęły". Opisał jeszcze Wolski który z okolicznych mieszkańców okazał mu owe kamienie z "Xiężyca". Nie mógł wiedzieć, bo i skąd, że meteoryty pochodziły z odkrytej już w 1807 roku planetoidy Westa.

To nie koniec kosmicznych doświadczeń białostoczan. Na mniejszą skalę niż w 1827 roku mogli oni przeżyć kolejną sensację w 1935 roku. Oto "w niedzielę dnia 10 listopada o godzinie 5- tej min 29 po południu nad Białymstokiem pojawił się olbrzymi wspaniały meteor". Wielu mieszkańców miasta opowiadało o "ognistej kuli o barwie niebiesko-białej i otoczonej jasną aureolą".

Zachwyt, ale i trwogę budził ciągnący się za nią "warkocz barwy czerwonawej". Całe zjawisko trwało kilka sekund. Znawcy tematu twierdzili, że meteor można było łatwo dostrzec, bo świecił 200 - 300 razy mocniej niż "najjaśniejsze gwiazdy nieba". Jak widać mieszkańcy naszego miasta posiedli umiejętność obserwacji nieba. Nic przeto dziwnego, że nie obca im była postać Mikołaja Kopernika. W 1923 roku przypadała 450 rocznica urodzin wielkiego astronoma. Już w październiku 1922 roku rada miejska na jednej z sesji uchwaliła wysokość składki pieniężnej, z której miała zostać ufundowana urodzinowa tablica pamiątkowa. Nie wiem czy udało się ją zakupić. Natomiast, zbiegiem okoliczności, dzień urodzin Kopernika, 19 lutego 1473 roku, zbiegł się z datą dzienną wkroczenia do Białegostoku wojsk polskich w 1919 roku. W lutym 1923 roku powstał więc pomysł oryginalny, aby połączyć obie uroczystości w jedną. Tak więc podczas okolicznościowej akademii w teatrze Palace prezydent miasta Bolesław Szymański przypominał licznie zebranej publiczności lutowe dni 1919 roku, a znany astronom, profesor Gabriel Tołwiński opowiadał o Mikołaju Koperniku. Zdezorientowana publika sama siebie pytała - co ma piernik (nawet i toruński) do wiatraka?

Na szczęście w trakcie uroczystości 19 lutego 2013 roku, mimo, że wypadała właśnie 540 rocznica urodzin Kopernika, prezydent Tadeusz Truskolaski ani słowem nie wspomniał o naszym wielkim astronomie.

**Zdjęcie dzięki uprzejmości serwisu Meteoryty.eu

Czytaj e-wydanie »

**

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny